Reklama

"Należy wysłać jasny sygnał, że energia elektryczna, która jest wytwarzana z naruszeniem międzynarodowych przepisów dotyczących bezpieczeństwa nuklearnego, czy oddziaływania inwestycji na środowisko, nie będzie akceptowana przez kraje Unii Europejskiej. Musimy wysłać jasny sygnał o takiej właśnie treści. Problem rosyjskiej i białoruskiej energii musimy omówić na szczeblu przede wszystkim regionalnym, a następnie na poziomie Unii Europejskiej. Celem powinno być zapewnienie równych warunków konkurencji z tymi państwami” - napisał w liście Rokas Masiulis, litewski minister energetyki.

"Jedno zagadnienie musi zostać bardzo dokładnie zbadane. Chodzi o zakup energii od państw z poza Unii Europejskiej, z instalacji znajdujących się tuż przy jej granicy. Takie instalacje są tworzone w zasadniczo różnych warunkach politycznych i prawnych. Stwarzają one zagrożenie dla państw sąsiednich poprzez ignorowanie procedur bezpieczeństwa i zasad ochrony środowiska. Ponadto nie są one objęte europejskimi przepisami, które uniemożliwiają nieuczciwą konkurencję” – dodał dalej R. Masiulis.

Głównym powodem wystosowania listu jest budowa białoruskiej elektrowni Astrawas. Elektrownia ma znaleźć się w odległości 50 kilometrów od Wilna. Jej celem jest wytwarzanie energii elektrycznej przeznaczonej na eksport do krajów bałtyckich. Wcześniej Litwini rozpoczęli działania w celu stworzenia systemu podatkowego mającego na celu zablokowanie białoruskich działań. R. Masiulis wstępnie rozmawiał już o tym z przedstawicielami Łotwy i Estonii. Litewski minister podkreśla, że takie działania powinny być brane pod uwagę w sytuacji, w której białoruski Astrawas jest budowany niezgodnie z międzynarodowymi procedurami. 

„Chodzi nam o zawarcie szerokiego porozumienia Litwy, Łotwy i Estonii dotyczącego odpowiedniego ukształtowania systemu taryfowego i przepisów podatkowych. Biorąc pod uwagę skomplikowanie sprawy nie możemy na razie powiedzieć, jaką dokładnie przybierze on formę” – powiedział w grudniu minister Masiulis.

Z kolei litewski Minister Środowiska Kestutis Trečiokas, w reakcji na brak odpowiedzi białoruskiego rządu na kierowane przez niego pytania, w marcu zeszłego roku wezwał Międzynarodową Agencję Energii Atomowej, aby ta zbadała białoruską elektrownię pod kątem zgodności z przepisami środowiskowymi zgodnie z zaleceniami Konwencji z Espoo. W czerwcu Agencja przedstawiła swoje wnioski, w myśl których brak sporządzenia Oceny Oddziaływania na Środowisko przez białoruski rząd sprawia, że naruszył on postanowienia Konwencji. Agencja wezwała Białoruś do usunięcia naruszeń i odpowiedzi na zadawane przez Litwę pytania.

Zobacz także: Małe reaktory jądrowe w Polsce możliwe dopiero w latach 50.

Zobacz także: PiS zamrozi budowę polskiego atomu? „Przyszłość to małe reaktory”

Reklama

Komentarze

    Reklama