Reklama


Aleksiej Miller, prezes Gazpromu, poinformował na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy tej spółki, że "będzie ona rozwijała infrastrukturę przesyłową prowadzącą na Zachód w celu zwiększenia bezpieczeństwa dostaw gazu dla Europy". Dodał także, że "elementem tych planów może być gazociąg Jamał- Europa 2 i trwają w tej sprawie rozmowy z międzynarodowymi partnerami i klientami". Na powyższe słowa bardzo szybko zareagował minister skarbu RP Włodzimierz Karpiński, który oświadczył, że strona polska nie zakłada realizacji takiego projektu.

Zobacz również: Miejsce Polski w rosyjskiej grze „Jamałem II”

Teoretycznie więc kontynuowana jest kilkumiesięczna przepychanka pomiędzy Moskwą, Warszawą i Kijowem. Rosjanie prowadzą bowiem ofensywę informacyjną związaną z wspomnianą inwestycją mimo braku politycznych perspektyw na jej realizację. W praktyce takie działania pozwalają jednak na nadanie dużej dynamiki medialnej Jamałowi 2, która może wzmocnić pozycję Kremla poprzez zdestabilizowanie sytuacji wewnętrznej jego przeciwników. Taka taktyka może się sprawdzić szczególnie w przypadku Ukrainy.

Czytaj także: Z czego wynika nadzwyczajna nerwowość wicepremiera Piechocińskiego w kwestiach energetycznych?

Słowa Aleksieja Millera mimo reakcji Włodzimierza Karpińskiego tym razem w mniejszym stopniu dotyczyły bowiem Polski. Ich adresatem był przede wszystkim kraj nad Dnieprem. Świadczą o tym działania zapowiedziane przez prezesa Gazpromu na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy takie jak: wstrzymanie wypłaty zaliczek na poczet tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę, koniec korzystania przez Gazprom z ukraińskich podziemnych magazynów gazowych, czy podjęcie w najbliższej przyszłości prób wyegzekwowania należności za błękitne paliwo, którego Kijów nie przyjmuje mimo że zostało ono zakontraktowane w systemie take or pay. 

Powyższy katalog nasuwa pewne wnioski. Po pierwsze, jako wstęp do jego zaprezentowania należy uznać blokowanie przez Gazprom rewersowych dostaw gazu na Ukrainę przez Słowację (ma taką możliwość dzięki zapisom w umowie z Naftohazem, która ustanawia go operatorem na niektórych odcinkach ukraińskiego GTS-u). Po drugie Aleksiej Miller wyliczając wszystkie nieprzyjemności jakie spotkają Kijów dodał, że rząd Mykoły Azarowa nie inicjuje zmian legislacyjnych, które mogłyby doprowadzić do powstania ukraińsko- rosyjskiego konsorcjum zarządzającego systemem przesyłu gazu. Tym samym uzyskujemy dość jasny obraz krótkoterminowych celów jakie Kreml chce osiągnąć nad Dnieprem za pomocą sprawy Jamału II.

Jeden z nich mógł stanowić temat rozmowy, którą chciał podczas swojej wizyty w Polsce odbyć Aleksandr Miedwiediew z wicepremierem Piechocińskim. Rosja zamierza bowiem sabotować rewers gazu na Ukrainę nie tylko ze Słowacji, ale liczy także na poparcie Polski w tej sprawie. Jej argumentem jest niewywiązywanie się strony ukraińskiej z zawartej umowy, a potencjalnym polem porozumienia z Warszawą nierzetelność Ukraińców, która dotykała zdaniem Millera także nasz kraj (wymienił w tym kontekście RusUkrEnergo). Zresztą strona rosyjska dysponuje całą paletą środków, którymi może kusić Polskę...

Piotr A. Maciążek
Reklama
Reklama

Komentarze