Reklama

Górnictwo

Ważą się losy kopalni Makoszowy. ,,Pomocy publicznej już nie można udzielić"

Przynosząca straty zabrzańska kopalnia Makoszowy może otrzymywać publiczne wsparcie do wydobycia jedynie do końca tego roku. Później będzie musiała wstrzymać wydobycie lub działać na zasadach rynkowych - poinformował minister energii Krzysztof Tchórzewski.

Makoszowy to jedyna kopalnia, która nadal wydobywa węgiel w strukturze Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK), gdzie trafiają zakłady przeznaczone do zamknięcia. Korzysta ze zgodnych z unijnymi przepisami budżetowych dopłat do strat produkcyjnych. Jednak zgodnie z niedawną decyzją Komisji Europejskiej, notyfikującą polski program pomocowy dla górnictwa, wsparcie dla Makoszów może być udzielane jedynie do końca tego roku. Związkowcy walczą o utrzymanie kopalni.

 

"Kopalnia Makoszowy otrzyma wsparcie do wydobycia jeszcze za miesiące listopad i grudzień" - powiedział podczas wtorkowej konferencji prasowej w Katowicach minister Tchórzewski, dodając, że później wydobycie w kopalni będzie mogło jeszcze być prowadzone w pewnym zakresie, do sczerpania węgla z istniejącej ściany wydobywczej.

 

"Natomiast, jeżeli będzie z tego wynikało, że jednak potrzebna będzie dalsza pomoc publiczna, to tej pomocy publicznej już nie można udzielić, więc zarząd SRK będzie musiał w tym momencie zatrzymać wydobycie" - wyjaśnił szef resortu energii.

 

Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski ocenił, iż decyzja KE przesądza, że niemożliwe będzie dalsze finansowanie strat zabrzańskiej kopalni, co jednak nie przekreśla możliwości pozyskania przez nią inwestora i działalności na rynkowych zasadach.

 

"Makoszowy otrzymały decyzję skracającą możliwość dofinansowywania strat, które ponosi kopalnia. Mogą być na rynku, jeżeli obronią się rynkowo i będzie inwestor do końca roku" - powiedział Tobiszowski, zapewniając, że Ministerstwo Energii nie będzie przeszkadzać w działaniach, służących utrzymaniu kopalni na zasadach rynkowych.

 

"Wczoraj rozmawiałem ze stroną społeczną, pojawia się pomysł na spółkę pracowniczą. Jeśli taka oferta wpłynie, jako ministerstwo na pewno nie będziemy przeszkadzać, wręcz przeciwnie, będziemy to wspierać. Ale mamy już tutaj determinant końca roku i z początkiem 2017 r. nie możemy już wspierać nierentownej działalności w ramach SRK" - podkreślił wiceminister.

 

Według Tobiszowskiego, medialna wrzawa wokół kopalni Makoszowy sprawiła, że KE zadała stronie polskiej dodatkowe pytania w tej sprawie. "Trzeba było tłumaczyć, dlaczego dofinansowujemy węgiel, który na rynku psuje nam cenę" - wyjaśnił wiceminister, wskazując na przyczyny decyzji KE, dającej możliwość pomocy dla kopalni jedynie do końca tego roku. Według wcześniejszych ustaleń, granicą pomocy publicznej dla kopalni w SRK miałby być dopiero koniec 2018 r.

 

Wcześniej, w październiku, postanowiono, że możliwości dalszego działania kopalni Makoszowy przeanalizuje specjalny zespół, w skład którego wejdą m.in. przedstawiciele kilku spółek węglowych – chodzi o ocenę możliwości uplasowania węgla z Makoszów na rynku i realności dalszego działania kopalni. Jak podało wówczas Ministerstwo Energii, kopalnia Makoszowy w tym roku traciła na każdej sprzedanej tonie węgla 272 zł. Do końca roku łączna strata kopalni sięgnąć ma 142 mln zł. Inwestor, który zgłosił się do wrześniowego przetargu na zakup kopalni (spółka z woj. świętokrzyskiego), nie spełnił wymaganych warunków.

 

Jak informował w październiku w Sejmie wiceminister Tobiszowski, kopalnia Makoszowy otrzymała dotąd 220 mln zł pomocy publicznej. Zgodnie z unijnymi przepisami, wartość publicznego wsparcia powinna stopniowo maleć, podczas gdy kopalnia, aby nadal działać, potrzebowałaby nakładów. Jesienią przedstawiciele załogi kopalni złożyli w sądzie wniosek o rejestrację spółdzielni pracowniczej, która mogłaby przejąć zakład i nadal poszukiwać dla niego inwestora.

 

Na początku września minister energii Krzysztof Tchórzewski powiedział PAP, że kopalnia Makoszowy może albo pozyskać inwestora, albo pozostać w spółce restrukturyzacyjnej, powoli kończąc wydobycie węgla. Zaznaczył, że sytuacja tej przynoszącej straty kopalni, przekazanej w ubiegłym roku do SRK, jest zdeterminowana przez udzieloną temu zakładowi pomoc publiczną. Potencjalny inwestor dla kopalni musiałby zwrócić całą pomoc, której łączną wielkość do końca br. resort energii szacował wcześniej na ok. 265 mln zł, przy majątku kopalni wycenianym na ok. 300 mln zł.

 

Zatrudniający ponad 1,3 tys. osób zakład korzysta z budżetowych dopłat do strat produkcyjnych, które są możliwe jedynie w kopalniach przekazanych do SRK. Ze środków publicznych finansowane są też osłony dla odchodzących z pracy górników. Koszt wydobycia jednej tony węgla w kopalni Makoszowy jest obecnie najwyższy w polskim górnictwie. Wyniki byłyby lepsze, gdyby udało się zwiększyć sprzedaż węgla.

 

Kopalnia Makoszowy to jedyny zakład w SRK, który nadal wydobywa węgiel; inne kopalnie przekazane do SRK z reguły wstrzymały wydobycie zanim trafiły do spółki restrukturyzacyjnej. Związkowcy z zabrzańskiej kopalni przypominają, że trafiła ona do SRK na podstawie porozumienia górniczych związków z rządem Ewy Kopacz w styczniu 2015 r., z intencją pozyskania inwestora. Tak się jednak nie stało; szansą na to był wrześniowy przetarg, zakończony fiaskiem.

 

Zobacz także: Rzecznik rządu: decyzja KE pomoże w odbudowie sektora górniczego

 

PAP - mini

Reklama

Komentarze

    Reklama