Portal o energetyce
Waldemar Pawlak wyjdzie z cienia?
Od kilku tygodni w Warszawie krążą plotki o możliwym transferze byłego wicepremiera Waldemara Pawlaka z polityki do gospodarki wzorem Stanisława Dobrzańskiego czy Aleksandra Grada.  
Niewielu dziś pewnie pamięta, ale pod koniec ery rządów SLD- PSL ówczesny minister skarbu Wiesław Kaczmarek ogłosił, że: „Staszek postanowił sprawdzić się w biznesie” – zapowiadając tym samym przejście polityka PSL - Stanisława Dobrzańskiego - do Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Jego przygoda z energetyką okazała się na tyle fascynująca, że trwa do dziś i w dużej mierze opiera się na współpracy z PSE.
Podobne doświadczenia ma za sobą Aleksander Grad, który miał najwyraźniej poważny problem w odnalezieniu się w sejmowej rzeczywistości po ministerialnych doświadczeniach. I tym razem to energetyka wyciągnęła rękę do byłego ministra. Kierowanie pracami zarządu spółki z grupy PGE, odpowiedzialnej za przygotowanie projektu budowy pierwszej elektrowni atomowej wydawało się atrakcyjne.
Tymczasem dziś coraz częściej mówi się o rosnącym zainteresowaniu energetyką innego polityka – Waldemara Pawlaka. W kuluarach pojawiają się dwie nazwy: PGNiG i PGE.
„Ta druga opcja raczej odpada” – opowiada osoba znająca kulisy energetycznych układanek personalnych. „PGE zarezerwowane było dla Aleksandra Grada, choć z drugiej strony teraz, po aferze taśmowej i wyborach w Lublinie to nie będzie takie proste”. Plan był prosty: „Mariusz Grad – lubelski poseł PO- miał wspomóc swoimi szablami w trakcie wyborów Włodzimierza Karpińskiego a w zamian jego starszy brat Aleksander miał awansować na szefa PGE” – dodaje nasz rozmówca.
Być może zatem w grze o PGE pojawi się mimo wszystko nazwisko… Pawlaka, który wedle źródeł zbliżonych do ministerstwa skarbu miał na razie sondować możliwość objęcia fotela prezesa PGNiG. Czy gazowa koncepcja się zdezaktualizowała? W jakimś sensie tak. Na niekorzyść Pawlaka podziałały informacje dotyczące raportu NIK dotyczące negocjacji prowadzonych przez niego z Gazpromem. Dodajmy, że chodzi o niejawną część dokumentu, utajnioną na wniosek byłego wicepremiera. Pikanterii sprawie dodaje fakt, iż styl samych negocjacji oraz towarzyszące mu okoliczności budziły ogromne emocje, nawet po stronie dużej części polskiej delegacji. Przypomnijmy, że po zawarciu porozumienia z Gazpromem stanowisko w Kancelarii Premiera stracił minister odpowiedzialny za bezpieczeństwo energetyczne a Pawlak wprost oskarżał wówczas niektórych urzędników o sabotowanie jego działań.
Wskazanie na możliwość odtajnienia raportu można zatem interpretować jako wyraźny sygnał adresowany do Waldemara Pawlaka, że jego przyjście do PGNiG byłoby niezwykle kłopotliwe.
Maciej Sankowski