"Planuje się budowę hubu gazowego w Polsce, a w jego ramach rozbudowę terminalu LNG do 10 mld m3 oraz budowę Gazociągu Baltic Pipe do 10 mld m3. Trwa dyskusja o reeksporcie tego surowca, który napłynie do Polski za pomocą nowej infrastruktury. Rynek się zmienia i Grupa Lotos chce na to reagować"-stwierdził Marchlewicz.
"Pomysł budowy FSRU na Zatoce Gdańskiej sięga poprzedniej dekady, nie jest nowy. W przypadku jego powstania (w strategii operatora sieci, spółki Gaz System, jest rozważany jako alternatywa dla Baltic Pipe-przyp. red.) stworzy to duże szanse dla rozwoju LNG w regionie, w którym operuje Lotos"- dodał wiceprezes Lotosu.
"Polska jest białą plamą jeśli chodzi o inwestycje LNG. Tymczasem one mocno rozwijają się nad Morzem Bałtykim. Chodzi np. o bunkrowanie statków. Widzimy w tym duże szanse"-stwierdził menadżer.
"Dla Lotosu LNG to jedna z opcji rozwojowych. Jesteśmy pionierem dostaw gazu skroplonego dla statków. W tym kontekście warto dodać, że do 2020 r. będzie 20 razy więcej statków na LNG na Morzu Bałtyckim. To zwiększy zapotrzebowanie na to paliwo do ponad 4 mln ton"-uzupełnił swoją wypowiedź Marchlewicz.
"Rządowy pakiet na rzecz czystego transportu to nie tylko elektromobilność. W dłuższej perspektywę ma powstać infrastruktura dla samochodów napędzanych na LNG. Lotos zastanawia się nad rozwojem tego typu infrastruktury w obrębie swoich stacji paliw. Trwają prace analityczne"-dodał menadżer.
"Grupa Lotos widzi w obrębie rozwoju usług LNG dużą szansę dla swojej spółki Lotos Kolej, która mogłaby się zająć transportem gazu skroplonego. To także ciekawy wariant w przypadku gdyby FSRU w Zatoce Gdańskiej nie powstał"-skonkludował wiceprezes Lotosu.
Zobacz także: Rozpoczęła się budowa albańskiego odcinka Korytarza Południowego
Zobacz także: Węgry kupią milion baryłek irańskiej ropy