Reklama

Portal o energetyce

USA wycofują się z porozumienia klimatycznego - co to oznacza?

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Prezydent Donald Trump zapowiedział wycofanie się Porozumienia Klimatycznego oraz chęć renegocjacji globalnego porozumienia. Decyzja Trumpa ma wymiar polityczny i nie będzie miała przełożenia na strategię energetyczną w Europie.

Analizujemy fakty: 

•    Porozumienie Paryskie pozostawia państwom członkowskim swobodę w doborze środków ograniczania emisji. Strategie krajowych redukcji emisji powinny być aktualizowane co 5 lat. Nie ma w nim żadnych twardych zobowiązań – jedynie wola współpracy. 
•    Stany Zjednoczone przewodziły w ostatnich latach globalnym negocjacjom klimatycznym. Dzięki zaangażowaniu Baracka Obamy doszło do porozumienia Chiny – USA, pomiędzy którymi przez lata trwał konflikt o to, kto pierwszy zadeklaruje wolę współpracy.  
•    Wycofanie z rozmów o klimacie marginalizuje Stany Zjednoczone oraz przesuwa oś decyzji w stronę Chin i Europy, których sojusz może się zwiększyć. Wpływ i rola Europy w globalnych negocjacjach się zwiększy. To ważne również z tego względu, że Polska za półtora roku będzie gospodarzem Globalnego Szczytu Klimatycznego.
•    Proces wycofywania się z Porozumienia Paryskiego potrwa od 3 do 4 lat. Ostatnie decyzje będą zapadały w trakcie wyborów nowego prezydenta.
Dlaczego Trump zdecydował o wycofaniu się z porozumienia? 
•    Trump obiecał w kampanii wyborczej  nowe miejsca pracy w górnictwie. Obecnie w sektorze górniczym w USA pracuje 70 000 osób. W ostatnich latach ta liczba spadła o 20 000. Dla porównania w górnictwie w Polsce pracuje 90 000 ludzi.
•    Donald Trump, w przeciwieństwie do Baracka Obamy, deklaruje niechęć wobec zajmowania się kwestiami ochrony środowiska i ochrony klimatu. 
•    Solą w oku jest również kontrybucja Stanów Zjednoczonych do Green Climate Fund. Jest to fundusz, do którego powstania przyczyniła się  Polska. Moglibyśmy być jego beneficjentem. Stany Zjednoczone nie chcą wywiązać się ze zobowiązania do wpławy 2 mld dolarów. 

Jakie są fakty? 
•    W całej energetyce w Stanach Zjednoczonych pracuje ponad 2 mln ludzi, tylko w ostatnim roku zatrudnienie wzrosło o 13%. Najszybciej rośnie zatrudnienie w branży OZE. Tylko w energetyce solarnej pracuje 350 000 osób. 
•    Produkcja energii z węgla w Stanach Zjednoczonych zmniejszyła się w ostatnich latach o ok. 50%, głównie poprzez wzrost wykorzystania gazu (łupkowego). Elastyczne elektrownie gazowe są bardziej konkurencyjne od jednostek węglowych. Powoli zmniejsza się również globalne wykorzystanie węgla, co obniża ceny tego surowca i prowadzi do zamykania najmniej efektywnych kopalń. 
•    W miksie energetycznym USA ok 30% energii pochodzi z węgla i jego udział się zmniejsza. Ok 33% z gazu, 19% z atomu. Reszta pochodzi ze źródeł odnawialnych. 
•    W ostatnich latach według waszyngtońskiego Edison Electric Institute emisje CO2 spadły w USA o blisko 25 % poniżej poziomu z roku 2005.
•    Rewolucja energetyczna w Stanach Zjednoczonych, która zaczęła się ok 10 lat temu jest napędzana przez rosnące wykorzystanie gazu łupkowego, spadające koszty OZE, politykę efektywności energetycznej oraz innowacji. 

Co oznacza decyzja Trumpa dla Polski?
Decyzja Trumpa nie będzie miała większego wpływu na energetykę w Stanach Zjednoczonych. Ta zmienia się dzięki gazowi łupkowemu oraz redukcji kosztów produkcji energii w źródłach odnawialnych – np. w energetyce solarnej ostatnio o 80%. Nie będzie miała bezpośredniego przełożenia na decyzje w Europie, bo strategie ograniczania emisji są częścią strategii gospodarczej i uniezależniania się od dostaw surowców energetycznych. Jednak to zły sygnał dla świata. Klimat, bezpieczeństwo międzynarodowe i współpraca rozwojowa to obszary, w których Stany Zjednoczone stają się chimerycznym i nieprzewidywalnym partnerem. Biznes, który w dużym stopniu przestawił się na niskoemisyjne technologie, wpadnie w wieloletnią niepewność, tak radykalna zmiana kierunku trafi w próżnię. Najważniejsze regulacje energetyczne w Stanach Zjednoczonych powstają na poziomie poszczególnych stanów. Żadne z państw konwencji klimatycznej nie będzie renegocjowało Porozumienia Paryskiego – - pół roku po jego wejściu w życie. 
W 2018 r. Polska będzie za półtora roku gospodarzem ONZ globalnego szczytu klimatycznego. Wprawdzie czasami Warszawie w polityce klimatycznej bliżej do Waszyngtonu niż Brukseli, jednak Porozumienie Paryskie jest neutralne i mogłoby zbudować pozycję Polski jako kraju, który potrafi połączyć Stany Zjednoczone i Europę na nowo. 

Reklama
Reklama

Komentarze