Klimat
Upały, ulewy, susze. Globalne ocieplenie wpływa na pogodę, także w Polsce [ANALIZA]
Obecna zmiana klimatu przyniesie zwiększenie częstotliwości i intensywności gwałtownych zjawisk pogodowych. Skutki tego procesu odczuje – boleśnie – także Polska.
Już prawie 70 osób zmarło wskutek fali upałów, która przetacza się obecnie przez Kanadę. Każdego dnia w okresie 28-30 czerwca bity był w tym kraju rekord wysokiej temperatury - były to odpowiednio 46,1, 47,9 i 49,6 st. Celsjusza. Z podobnymi problemami zmagają się Stany Zjednoczone – na zachodnim wybrzeżu panuje obecnie najgorsza od 20 lat susza (która pojawiła się rekordowo wcześnie), temperatury sięgają 50 stopni Celsjusza, a lokalne władze wprowadzają ograniczenia użycia wody. Dobrą ilustracją tej sytuacji jest rekordowo niski poziom wody w zbiorniku Mead przy Zaporze Hoovera – tak mało wody nie było w tym sztucznym jeziorze od momentu jego powstania.
Informacje te wywołały dyskusję na temat namacalnych skutków obecnej zmiany klimatu w postaci ekstremalnych zjawisko pogodowych, do których zaliczają się m.in. fale upałów. Dane na temat wpływu antropogenicznego globalnego ocieplenia na intensywność i częstotliwość tych zjawisk są bardzo niepokojące.
Jak podaje serwis Carbon Brief, powołując się na ponad 350 recenzowanych publikacji naukowych, na całym świecie występują obecnie ekstremalne zjawiska pogodowe (fale gorąca, susze, powodzie, huragany), których występowanie jest związane z aktywnością człowieka. Rezultaty tych badań są przytłaczające: 70% przeanalizowanych zjawisk pogodowych zyskało na intensywności lub częstotliwości z uwagi na spowodowane przez ludzkość globalne ocieplenie.
Badania pokazują też tragiczne rezultaty tychże zjawisk. Według analiz przytoczonych przez Carbon Brief, 506 z 735 zgonów zanotowanych w 2003 roku w Paryżu, które spowodowała fala upałów, wynikało z jej zwiększonej (przez globalne ocieplenie) intensywności. Podobny wniosek dotyczy 64 z 315 zgonów odnotowanych w Londynie w tym samym czasie. Naukowcy szacują też, że ze strat spowodowanych przez huragan Harvey w 2017 roku, które wyniosły ok. 150 mld dolarów, mniej więcej 67 miliardów wynikało ze zwiększonej przez zmianę klimatu intensywności tego zjawiska.
Reklama
Niepokojące informacje dotyczące obecnych oraz przyszłych zmian, jakie w klimacie i pogodzie Polski wywoła globalne ocieplenie napływają także z Polski. Można je znaleźć m.in. na stronach projektu Klimada, który w swych ekspertyzach wskazuje, że „na większości obszaru Polski obserwuje się tendencje spadkowe liczby dni mroźnych i bardzo mroźnych (…), nastąpiła zmiana struktury opadów polegająca na zdecydowanym wzroście liczby dni z opadem dobowym o dużym natężeniu (…). Roczna liczba dni bardzo słonecznych wykazuje tendencję rosnącą (…). Skutki ocieplenia uwidoczniają się również w zintensyfikowaniu występowania na obszarze Polski ekstremalnych zjawisk pogodowych (…). Analiza długości okresów bezopadowych, (liczba dni bez opadu lub z opadem poniżej 1 mm) wskazuje, że w okresie 12 lat (1991–2002), w Polsce wschodniej wydłużył się okres bezdeszczowy, nawet o 5 dni na dekadę. Jest to obszar, który w tym okresie był najczęściej nawiedzany klęską suszy (…). W miesiącach od czerwca do sierpnia występują na obszarze kraju w godzinach około południowych trąby powietrzne (najczęściej w sierpniu) i zdarzają się średnio około 6 razy w roku, przy czym w ostatnich trzech latach ich częstość wzrosła do 7–20 w roku (…)”.
Klimada przedstawia też prognozy dla przyszłego rozwoju sytuacji pogodowo-klimatycznej w Polsce. Nie są one specjalnie optymistyczne. Liczba dni z pokrywą śnieżną w Polsce (w porównaniu do dekady 2011-2020) spadnie w ciągu najbliższych 50 lat o ok. połowę. Najdłuższy okres suchy wydłuży się o 2 dni, ale maksymalny opad dobowy wzrośnie o 3,4 mm. Skurczy się liczba dni z temperaturą minimalną poniżej zera (z 97 do 65), wzrośnie liczba dni z temperaturą maksymalną powyżej 25 stopni Celsjusza (z 36 do 52).
Dane te można zestawić z informacjami z raportu IMGW, który pokazuje, jak bardzo już teraz zmienił się polskie warunki klimatyczne. Jak podkreślają naukowcy z IMGW, do połowy lat 80. Warunki termiczne w Polsce klasyfikowane były w grupie warunków zimnych i chłodnych. Potem coraz częściej występowały warunki normalne lub cieplejsze. Ostatnia dekada to z kolei warunki bardzo ciepłe po ekstremalnie ciepłe. W ciągu ostatnich dekad zauważalnie wzrosły średnie wartości temperatury powietrza w Polsce. W dekadzie 1951-1960 średnia temperatura powietrza wynosiła 7,25 st. C. Tymczasem w dekadzie 2011-2020 było to już 9,33 st. C. Wzrost w okresach wieloletnich (30 lat) to skok o 1,5 st. C z 7,2 st. C (w okresie 1951-1980) do 8,7 st. C (w okresie 1991-2020, czyli w ostatnim okresie trzydziestoletnim). Wzrost ten został odnotowany w stacjach pomiarowych położonych w różnych częściach kraju – w Kołobrzegu, Warszawie, Włodawie, na Śnieżce i na Kasprowym Wierchu. Wzrost średniej temperatury postępuje ze statystycznym tempem 0,29 st. C na dekadę.
Warto zauważyć, że globalne ocieplenie może nieść ze sobą różne gwałtowne zjawiska pogodowe, nie tylko takie związane z upałami. Dobrym przykładem nieoczywistych skutków tego procesu jest destabilizacja tzw. Wiru Polarnego (Polar Vortex), który może wypuszczać masy zimnego powietrza znad Arktyki w kierunku regionów niedoświadczających zbyt dużych mrozów. Taka sytuacja miała miejsce na początku 2021 roku, gdy arktyczne powietrze dotarło m.in. do Teksasu.