Reklama

Tuż przed spotkaniem zatwierdzającym propozycję dywidend (w wysokości 5,52 koron za akcję) grupa J&T (posiadająca 23,70% udziałów) złożyła swoją kontrpropozycję opiewającą na 15 koron za walor. Przemawiać ma za tym brak zadłużenia spółki oraz dobre wyniki za 2015 rok. Analitycy J&T zarzucają PKN Orlen, że celowo zaniża wycenę firmy, aby mieć pretekst do wypłaty niższej dywidendy. 

Innego zdania jest rada nadzorcza Unipetrolu, która poinformowała, że stopa dywidendy jest zbieżna ze średnią obserwowaną w regionie, natomiast mniejszościowi udziałowcy (jak J&T), powinni wziąć pod uwagę w swoich roszczeniach niedawne awarie, które stawiają firmę przed koniecznością dokonania potężnych inwestycji.

„Dywidenda odpowiada aktualnym możliwościom firmy, która została dotknięta przez niezależne od niej wydarzenia - a mianowicie nieplanowane przestoje w produkcji” - poinformowało biuro prasowe PKN Orlen komentując całą sprawę. 

Obecny spór jest kulminacją kilkuletnich starć pomiędzy PKN Orlen oraz J&T. Smaczku sprawie nadaje fakt, że coraz głośniej mówi się, iż Chińczycy za sprawą spółek powiązanych z J&T będą dążyć do zwiększenia swoich wpływów w czeskim podmiocie.

Zobacz także: Orlen i PKO BP łączą siły na rzecz innowacji

Zobacz także: Rosja wychodzi z kryzysu. Jaka reakcja Polski?

Reklama

Komentarze

    Reklama