Gaz
Ukraińscy oligarchowie narzędziem w rękach Kremla? "Widmo katastrofy sektora energetycznego" [ANALIZA]
Jeden z głównych postulatów Majdanu – deoligarchizacja – pozostaje niespełniony. Dla energetyki oznacza to ciągłe hamowanie reform, czego sztandarowym przykładem są rynki gazowe i elektroenergetyczne. W znacznej mierze wymuszone sojusze władz z ugrupowaniami oligarchicznymi oznaczają, co najwyżej, powolny postęp transformacji. Ten nieformalny układ nie jest trwały, co kreuje przesłanki dla destabilizacji sytuacji wewnętrznej, które z pewnością zechce wykorzystać Kreml.
Taktyczny kompromis
W początkowej fazie po Majdanie w środowisku oligarchicznym Ukrainy doszło do istotnych przetasowań. Niemal całkowicie na znaczeniu straciła tzw. Rodzina (ugrupowanie skoncentrowane wokół Ołeksandra Janukowycza), której przedstawiciele uciekli do Rosji. Redukcji uległa także siła polityczna Rinata Achmetowa i Dmytro Firtasza. Uszczuplił się też stan finansowy wszystkich oligarchów, ale nie było to następstwem deoligarchizacji, a stagnacji gospodarczej na Ukrainie i niesprzyjającej sytuacji na rynkach surowcowych.
Majątek i monopolistyczna pozycja oligarchów, zwłaszcza na rynkach energetycznych kraju, pozostały praktycznie nienaruszone. Przeprowadzenie deoligarchizacji w nieunikniony sposób wiązałoby się z otwartymi próbami zaostrzenia sytuacji wewnętrznej ze strony wielkiego biznesu. A biorąc pod uwagę wpływy w kluczowych sektorach gospodarki oraz na rynku mediów byłoby to dla Kijowa ryzykowne, zwłaszcza na tle rosyjskiej agresji. Stanowczemu kursowi wobec oligarchii nie sprzyjała też sytuacja w resortach siłowych, które mimo znaczącej poprawy w działalności, nadal nie funkcjonują bez zarzutu. Ponadto dodatkowym argumentem biznesmenów była (i nią pozostaje) krucha konfiguracja polityczna w parlamencie – bez poparcia kontrolowanych przez oligarchów grup poselskich „Odrodzenie” i „Wola Narodu” zebranie większości będzie stało pod dużym znakiem zapytania.
Całość tych czynników faktycznie pchnęła władze do zawarcia taktycznego sojuszu ze środowiskami oligarchicznymi. Nie nosi on tak patologicznego charakteru jak za czasów Janukowycza i nie oznacza nielegalnego dostępu do środków publicznych na tak dużą skalęjak wówczas, ale wciąż stoi na przeszkodzie do implementacji reform i budowy rynków energetycznych z prawdziwego zdarzenia. System oligarchiczny nadal oddziałuje na proces decyzyjny w państwie, co skutecznie hamuje, robi chaotycznym i spłyca proces reform.
Energetyka jest sektorem, w którym z jednej strony były i są wdrażane reformy, a z drugiej wpływy oligarchatu nie pozwalają uzyskać optymalnych rezultatów tych zabiegów reformatorskich. Jest to szczególnie widoczne na przykładzie rynków gazu ziemnego i energii elektrycznej. W obydwu sektorach przez lata ukształtowały się dwie monopolistyczne grupy – Rinata Achmetowa i Dmytra Firtasza. Obaj są zainteresowani taką implementacją reformy, która pozwoliłaby im zachować preferencyjne warunki dla swej działalności. Kijów z ogromnym trudem pokonuje ich opór, ale bardziej zaawansowane szczeble przemian jeszcze przed nim. Przypadek obydwu jest dobrym materiałem dla analizy rzeczywistych oraz imitowanych wysiłków ukraińskich władz w zakresie deoligarchizacji energetyki.
Grupa Rinata Achmetowa
Firmy najbogatszego Ukraińca kontrolują ponad 70% generacji cieplnej, a także około 50% mocy wytwórczych z alternatywnych źródeł energii. Na skutek ostatecznego przerwania obiegu towarów między okupowanym Donbasem i resztą Ukrainy w marcu tego roku, DTEK utracił nie tylko formalną, ale też realną kontrolę nad kopalniami na terytorium okupowanym. Mimo tego zachowuje znaczące wpływy w sektorze węglowym, kontrolując choćby jeden z największych koncernów węglowych Pawłohradwuhillia. Rinat Achmetow zachowuje wpływ na kilka sił politycznych w parlamencie: Blok Opozycyjny, Front Ludowy, a ostatnio także Partię Radykalną Ołeha Laszki. Nie da się także nie zauważyć wyraźnych symptomów kompromisu z otoczeniem Petro Poroszenki.
Jednym z najbardziej spektakularnych przykładów symbiozy Achmetowa z władzami jest funkcjonowanie na rynku energii elektrycznej pochodzącej z elektrowni węglowych tzw. formuły cenowej Rotterdam+. Została wprowadzona w 2016 roku w celu sprzyjania importowi węgla (zwłaszcza grup antracytowych) z alternatywnych do donbaskiego i rosyjskiego źródeł. Jednak w praktyce Achmetow sprowadzał znacznie tańszy węgiel z okupowanego Donbasu, ale taryfy na dostarczaną energię liczono według formuły Rotterdam+. Według ocen eksperckich jego firmy miały w ten sposób zarobić około 10 miliardów hrywien.
Achmetow wyraźnie chce iść za ciosem. Mówi się, że zaproponowana przez ministerstwo energetyki i przemysłu węglowego koncepcja reformy sektora węglowego jest owocem wspólnych prac otoczenia prezydenta z lobbystami DTEK. Ma ona zakładać prywatyzację kolejnych kopalń oraz powrót do dotacji państwowych. Taki ukłon w stronę DTEKu ze strony państwa ma być ceną za zgodę na całkowitą rezygnację jego elektrowni z antracytu już w 2019 roku. Na razie nie opublikowano dokumentu, więc trudno go rzetelnie oceniać, jednak taki scenariusz wpisywałby się całkowicie w trend ostatnich miesięcy.
Na tym tle nie będzie niespodzianką, jeśli implementacja uchwalonej niedawno ustawy O rynku energii elektrycznej, która dla Ukrainy jest rewolucyjna, zajmie wiele lat. Oprócz czynników obiektywnych (proces ten wymaga czasu), szybkie wdrożenie norm III pakietu energetycznego będzie napotykało sprzeciw sił podporządkowanych Achmetowowi.
Tymczasem są pozagospodarcze elementy, które każą nie tylko z dużą dozą ostrożności, ale i pewną trwogą oceniać silną pozycję Achmetowa na rynku energetycznym. W Kijowie od dawna wiele mówiło się o specjalnych względach najbogatszego Ukraińca, którymi darzą go rosyjskie organy siłowe. Nie ma przekonujących dowodów mówiących o zależności Achmetowa od Kremla, ale nie brakuje poszlak, by tej wersji nie odrzucać. Kryminalna przeszłość najbogatszego Ukraińca, godna podziwu zdolność do przetrwania w okresie rozprawy ze światem przestępczym w latach dziewięćdziesiątych, czy też brak reakcji (pomimo dysponowania możliwościami) na początkowym etapie agresji rosyjskiej – to najbardziej powierzchowne z nich. Gdyby okazało się, że Achmetow jest narzędziem w rękach Kremla, mogłoby to mieć katastrofalne następstwa dla przyszłości ukraińskiej energetyki.
W ostatnim czasie imperium Achmetowa co najmniej kilkakrotnie sprzyjało wzrostowi nastrojów protestacyjnych na Ukrainie, co przecież idealnie wpisuje się w plany Moskwy. Np. podczas minionego sezonu opałowego koncern Kyivenerho należący do DTEK dwukrotnie masowo rozsyłał konsumentom pomyłkowe (istotnie zawyżone) rachunki za prąd i dostawy ciepła, co wywoływało ich zrozumiałe oburzenie. W dziwny sposób obydwa przypadki poprzedzały planowane akcje protestacyjne w Kijowie w listopadzie i lutym, co sugeruje chęć im sprzyjania ze strony DTEK.
Eksperci zwracają uwagę, że „przymusowe” przerwy w dostawach prądu zimą 2014/2015 (także w okresie ciężkich walk na froncie i mało stabilnej sytuacji wewnętrznej) stosowane przez DTEK z uwagi na rzekome braki zapasów węgla antracytowego, wcale nie były konieczne. Nie jest też tajemnicą, że kilkakrotnie organizował strajki górnicze. Wspomniane epizody powinny dawać władzom do myślenia. Nie można zapominać, że Achmetow dysponuje też silnym imperium medialnym, które w razie potrzeby także przekształca się w instrument jego polityki. Wszystko to powoduje, że kompromis zawarty między władzami i najbogatszym Ukraińcem nie może być trwały i jest zabiegiem taktycznym z obu stron.
Grupa Dmytro Firtasza
Na drugim biegunie energetyki – gazowym – jest nie mniej kontrowersyjna postać, czyli Dmytro Firtasz robiący od wielu lat bliskie interesy z Gazpromem. Ten oligarcha bardzo długo „dzielił i rządził” w sektorze gazowym Ukrainy. Najpierw udało mu się uzyskać silną pozycję za prezydentury Wiktora Juszczenki, a potem ją jeszcze znacząco umocnić w czasach Wiktora Janukowycza. Praktycznie wszystkie kluczowe stanowiska w sektorze gazowym były obsadzone jego ludźmi. Sytuacja zaczęła się zmieniać po rewolucji godności wraz z przyjściem na stanowisko szefa Naftogazu młodego reformatora Andrija Kobolewa. Działalność Kobolewa i jego ekipy jest jak dotąd największym sukcesem Kijowa na drodze reformy rynku gazowego. Wysiłki te stoją w bezpośredniej sprzeczności z interesami Firtasza. Mimo mocno nadwątlonej pozycji w strukturach Naftogazu, oligarcha wykorzystuje resztki wpływów do torpedowania przemian w sektorze. Jedną z przyczyn ostatnich przepychanek kadrowych w spółce i jej córkach jest oddziaływanie Firtasza.
Z kolei dotąd prawie nienaruszonym pozostaje jego imperium na rynku dystrybucji surowca. DF Group zdecydowanie dominuje na rynku dystrybucji gazu – posiada pakiety kontrolne ponad 70% tzw. obłhazów (obwodowych przedsiębiorstw dystrybucji gazu) i miasthazów (miejskich przedsiębiorstw dystrybucji gazu). Do dziś na pół korupcyjnie wykorzystuje sieci dystrybucyjne nic za to nie płacąc. Trwająca reforma rynku gazu ma to zmienić, ale nie jest wcale powiedziane, że Firtasz przegra tę batalię. Nawet, jeśli obecnie przebywa w areszcie domowym w Wiedniu.
Aktualna wersja ustawy O rynku gazu ziemnego nie zawiera szczegółowej regulacji kwestii opłaty za wykorzystywanie sieci dystrybucji. Kilkakrotne próby zmiany tego stanu rzeczy nie przyniosły skutków i stosowna regulacja wciąż nie została przegłosowana. Dopiero w lutym tego roku rząd zlecił resortowi energetyki opracowanie umów, na mocy których obłhazy będą dzierżawiły sieci i uiszczały za to opłaty. Zanim to się jednak stanie do 1 grudnia 2017 roku resort i Skarb Państwa mają dokonać inwentaryzacji majątku oraz de facto rozdzielenia własności. To wymaga nie tylko czasu, ale także środków finansowych. Ponadto kwestią dyskusyjną pozostaje metodologia rozrachunku taryf, co po pierwsze kreuje możliwość dla znalezienia kolejnego kompromisu, a po drugie stwarza pożywkę dla manipulacji medialnych. I nie trzeba dodawać, że imperium medialne Firtasza już rozpoczęło kampanię szkalującą te zabiegi rządu.
Firtasz wciąż może się pochwalić pokaźnym oddziaływaniem na życie polityczne Ukrainy. Część deputowanych Bloku Petro Poroszenki (grupa „Udar”) jest związana z właścicielem DF Group. Oligarcha na austriackim wygnaniu posiada silną reprezentację w Bloku Opozycyjnym – czołowe postacie tego ugrupowania Jurij Bojko i Serhij Lowoczkin należą do jego najbliższych sojuszników i partnerów w biznesie. Ponadto Firtasz kontroluje sporą część grupy poselskiej „Wola Narodu”, bez której rządzącym nie zawsze daje się skomponować większość. Za ludzi Firtasza w „Woli Narodu” uważani są np. Iwan Fursin (kolejny partner biznesowy) oraz Ołeksandr Onyszczenko, który ukrywa się poza granicami kraju przed ukraińskimi organami ścigania. Postać Onyszczenki jest jednak o tyle ciekawa, że jest łącznikiem grupy Firtasza z Julią Tymoszenko, co może dać wybuchowy sojusz wspierany przez Rosję.
W otoczeniu prezydenta, a także on sam, nie sprostowano komunikatów medialnych o „błogosławieństwie” ze strony oligarchy dla startu w wyborach prezydenckich dla Poroszenki i wyborach mera Kijowa dla Witalija Kliczki. Stosowne spotkanie miało mieć miejsce wczesną wiosną 2014 roku w Wiedniu. Wiele wskazuje na to, że to nie są wymysły prasy. Problemy z prawem, z którymi boryka się oligarcha w Austrii nie wynikają z zabiegów Kijowa, a aktywności organów ścigania USA ubiegających się o jego ekstradycję. Dla amerykańskich władz Firtasz jest w posiadaniu niezwykłego atutu, jakim jest rozległa wiedza na temat działalności Gazpromu, otoczenia Władimira Putina, a być może i samego prezydenta Rosji na rynkach gazowych Europy. Nie da się zatem wykluczyć, że Firtasz zechce dobić targu z prokuraturą USA – „wiedza za wolność”. Trudno powiedzieć, jak taki scenariusz mógłby się odbić na pozycji DF Group na Ukrainie i przyszłości rynku gazowego nad Dnieprem.
O ile w przypadku Achmetowa możemy mówić o poszlakach dotyczących „rosyjskiego śladu” w jego działalności, to Firtasz otwarcie i przez lata budował fundament swojej działalności biznesowej na bliskich kontaktach z Rosjanami. Jest od dawna uważany za reprezentanta interesów Gazpromu nad Dnieprem. Osławiona spółka-pośrednik w dostawach gazu z Rosji na Ukrainę RosUkrEnerho, to wspólny projekt Gazpromu i struktur Firtasza. Z uwagi na powyższe zachowanie monopolistycznych pozycji DF Group na rynku gazowym Ukrainy będzie miało dalekosiężne i negatywne następstwa dla przyszłości tego rynku.
„Albo my ich, albo oni nas”
Pożywką dla zachowania oligarchicznego modelu w energetyce jest szereg zasadniczych problemów ukraińskiej rzeczywistości:
- Brak namacalnych sukcesów w zakresie kluczowych reform państwa – ograniczenia korupcji i modernizacji służby państwowej
- Niewystarczająca efektywność resortów siłowych
- Polityka wybiórczych i chaotycznych reform
- Deformacja rynku mediów i szerzej polityki informacyjnej państwa.
Obserwowane sojusze władz z oligarchami są zjawiskiem tymczasowym, a obydwie strony snują długoterminowe plany osłabienia taktycznych sprzymierzeńców. Wbrew ponurym prognozom ekipa Poroszenki dość umiejętnie rozgrywa swą przyszłość polityczną i stabilność wewnętrzną kraju. Nie dopuszczono do krachu obecnej konfiguracji politycznej w parlamencie, czy też stosunkowo szybko lokalizowano bezpośrednie źródła destabilizacji w państwie. Nie brakuje też przykładów udanych reform. Dotąd jednak na dobre nie rozpoczęto likwidacji oligarchicznych patologii.
Kijów wybrał opcję powolnego cywilizowania działalności oligarchów, która z natury rzeczy nie doprowadzi do przełomu. Realistyczne oczekiwania nie mogą zatem zakładać szybkiej deoligarchizacji, a jedynie chaotyczne, powolne i wybiórcze kroki na tym kierunku. Dopiero najbliższe dwa-trzy lata pokażą na ile władze będą zdeterminowane, by tworzyć rynki gazowy i elektroenergetyczny z prawdziwego zdarzenia. Bazowe ustawy przyjęto, ale do pełnej implementacji jeszcze daleka droga, zwłaszcza w przypadku rynku elektroenergetycznego.
Będzie to bardzo długa batalia, w której istotnym jest zachowanie przez władze inicjatywy. Rezultaty tych zmagań będą wynikiem przeplatania się szeregu czynników: skuteczności władz w rozwiązaniu wymienionych powyżej wyzwań, determinacji rządu. gotowości do podjęcia ryzyka politycznego, nacisków międzynarodowych i społeczeństwa obywatelskiego nad Dnieprem. Wydaje się zatem, że realistycznym jest oczekiwanie na implementację reform jedynie małymi krokami, których tempo będzie zależne od splotu bieżących okoliczności. I już to będzie sukcesem.
Swój wkład w próbę sił władz z oligarchami po stronie tych drugich będzie próbowała wnieść także Moskwa. Deformacja i zahamowanie reform, a najlepiej destabilizacja sytuacji i zmiana układu sił w Kijowie, to cele Kremla dość zbieżne z oligarchicznymi. W wymiarze taktycznym Rosja będzie stosowała na przemian politykę kija i marchewki pragnąc zachowania szeroko rozumianej zależności lub współzależności. A strategicznie jej wysiłki będą skoncentrowane na utrwaleniu wyliczonych powyżej wad dzisiejszej Ukrainy.
Zobacz także: Prezes PGNiG dla Energetyka24: w tym roku sformułujemy politykę LNG [WYWIAD]
Zobacz także: Państwowy Fundusz Rezerwy Demograficznej sięgnie po OFE. Repolonizacja energetyki?