Portal o energetyce
UE chce kaspijskiego prądu, gazu i ropy. Rosja zaniepokojona
Unia Europejska będzie importowała z regionu kaspijskiego już nie tylko gaz i ropę, ale także energię elektryczną. A wszystko to z pominięciem Rosji, co w coraz większym stopniu definiuje jej relacje z tym krajem.
Dostawy azerskiej ropy do UE z pominięciem Rosji
Wysokiej rangi przedstawiciel azerskiego monopolisty energetycznego, spółki SOCAR, poinformował anonimowo agencję informacyjną Trend, że na chwilę obecną nie osiągnięto porozumienia z rosyjską firmą Rosnieft w sprawie rewersowych dostaw ropy naftowej rurociągiem Baku- Noworosyjsk. Rozmowy w tej sprawie trwają, jednak zdaniem oficjela najprawdopodobniej zostaną przerwane w lutym 2014 roku jeśli nie uda się osiągnąć konsensusu. W takim wypadku przesył czarnego złota z Azerbejdżanu do Europy stałby się całkowicie niezależny od Rosji, nie tylko z powodu rezygnacji z eksportu surowca przez terytorium rosyjskie, ale również poprzez ograniczenie dostępu do południowokaukaskich ropociągów firmom uzależnionym od Kremla (chodzi głównie o BTC tzw. naftowe Nabucco).
Dostawy kaspijskiego gazu do UE z pominięciem Rosji
Podobne niepowodzenia dotykają Moskwę na kaspijskim rynku gazu. W ostatnim czasie nie udało jej się uzyskać wpływu na źródła surowca, które będą zasilały Europę poprzez omijający Rosję Południowy Korytarz Gazowy.
Coraz trudniej przychodzi Kremlowi także blokowanie powstania Gazociągu Transkaspijskiego, który uzupełniłby wspomnianą infrastrukturę o gaz turkmeński. Zdaniem mediów ostatnia przeszkoda jaka stoi przed tym projektem -czyli nieuregulowany status Morza Kaspijskiego- może zostać usunięta już podczas kolejnego szczytu państw kaspijskich. To prawdopodobne ponieważ z jednej strony wszystkie kraje sąsiadujące z akwenem są zainteresowane nieskrępowanym rozwojem projektów energetycznych na jego obszarze, z drugiej ewentualne próby utrzymania przez Rosję status quo mogą przełożyć się na samodzielne działania Baku i Aszchabadu w tej kwestii. Asertywność obu stolic wzmacnia coraz bardziej stanowisko Komisji Europejskiej zainteresowanej gazem z Turkmenistanu.
W tym kontekście warto także wspomnieć o możliwej niezgodności z prawem unijnym umów zawartych w ramach projektu Gazociągu Południowego. Bruksela wyraźnie akcentuje tą kwestię i podkreśla dalsze zainteresowanie powstaniem konkurencyjnej wobec niego infrastruktury, która zaopatrywałaby w błękitne paliwo znad Morza Kaspijskiego Europę Środkową (trudno w tym przypadku mówić już o Nabucco).
Dostawy kaspijskiego prądu do UE z pominięciem Rosji
Południowokaukaskie korytarze energetyczne opierające się do tej pory na przesyle gazu i ropy na stary Kontynent zostały w tym tygodniu uzupełnione również o energię elektryczną. Uroczyście otwarto bowiem linię elektroenergetyczną Borçka- Achalciche, dzięki której możliwy stanie się przesył 700 MW (docelowo 1100 MW) prądu z Gruzji i Azerbejdżanu przez Turcję do Unii Europejskiej.
Kaspijska energia poróżni Brukselę z Moskwą?
Jak widać na podstawie powyższych przykładów dla Rosji jak i Unii Europejskiej wzrasta energetyczne znaczenie regionu kaspijskiego. Skłania się on w coraz większym stopniu w stronę Zachodu wpływając negatywnie na stosunki Moskwy i Brukseli. Czy będzie to długotrwały trend?
W dużym stopniu zdefiniuje to postawa Niemiec, które otwarcie przyznają, że nie będą w stanie wdrożyć zielonej rewolucji w energetyce (tzw. Energiewende) na tak dużą skalę jak pierwotnie planowano. W tym kontekście w przeciągu kilku kolejnych lat wzrośnie znaczenie gazu dla największej i najbardziej wpływowej unijnej gospodarki. Szczególnie ziemnego, ze względu na nieprzychylne stanowisko wobec łupków koalicjanta CDU/ CSU- SPD. Jego import z Rosji, poprzez Nord Stream jest naturalny, ale czy w przyszłości będzie wystarczający? Rośnie zażyłość kontaktów niemiecko- azerskich, mogą one zaowocować większym zainteresowaniem Berlina surowcem kaspijskim, który przecież już w 2019 roku zacznie trafiać nad Ren przez Gazociąg Transadriatycki.