Portal o energetyce
Transnieftem w Brukselę
Delegacja Transnieftu na zaproszenie UE przybyła do Brukseli 22 stycznia by przedstawić swój program inwestycyjny. Zdaniem rosyjskich mediów Komisja Europejska martwi się o bezpieczeństwo dostaw ropy naftowej w związku z nowymi kierunkami dostaw węglowodorów z Rosji.
Tym samym staliśmy się świadkami politycznej manifestacji Kremla, który w ostatnim czasie jest wyraźnie niezadowolony ze współpracy z Europą. To dlatego przekaz jaki wysłał brukselskim oficjelom był na wskroś polityczny- choć spotkali się oni z przedstawicielami Transnieftu, to jednak zaczerpnięcie oficjalnej opinii MSZ przez jego delegację nie pozostawiło żadnych złudzeń, że były to rozmowy z prowadzącą własną politykę firmą.
Można przypuszczać z dużą dozą prawdopodobieństwa jak brzmiały instrukcje resortu Siergieja Ławrowa. Z pewnością ich realizacja utwierdziła Brukselę w przekonaniu, że jej obawy są zasadne, że jeśli nie będzie w stosunku do rosyjskich firm bardziej konstruktywna to może okazać się, że zwrócą one swoje oczy na Wschód. Unia nie ma alternatywy dla rosyjskiej ropy, ale rosyjska ropa ją posiada w postaci czarnomorskiego i dalekowschodniego kierunku zbytu.
Aby wydźwięk delegacji Transnieftu był jeszcze mocniejszy w dniu, gdy jego delegacja przebywała w sercu Wspólnoty, prezes tego koncernu Nikołaj Tokariew zdawał swoje sprawozdanie prezydentowi Władimirowi Putinowi. Rosjanie zachowali się bardzo niedyplomatycznie nie tylko z powodu tego spotkania, ale i tematów jakie na nim poruszono. Tokariew raportował bowiem sukcesy swojej firmy dotyczące otwarcia nowych korytarzy eksportowych dla rosyjskiej ropy tj. rurociągu Syberia Wschodnia- Ocean Spokojny i infrastruktury łączącej grupę Samara (należącą do Rosnieftu) a więc Wołgograd z terminalem Transnieftu w Noworosyjsku nad Morzem Czarnym. Co ciekawe w większości inwestycji Transnieftu ukierunkowanych na nowe rynki zbytu uczestniczy Rosnieft deklarujący w drugiej połowie zeszłego roku Daleki Wschód jako swój strategiczny kierunek rozwoju.
Naftowy gigant jednocześnie podnosi jednak swój przesył surowca do rafinerii niemieckich przez system Przyjaźń i naprawdę trudno sobie wyobrazić by zrezygnował kiedyś z tego kierunku dostaw. Bo tak naprawdę Rosjanie wolą dobry deal z Europejczykami, którzy są łatwiejszymi klientami od Azjatów (a już w ogóle Chińczyków). A potężna manifestacja Kremla jakiej staliśmy się świadkami ma nieco nastraszyć Brukselę i uzyskać lepsze warunki dla federalnych firm. Są na to spore szanse.
Piotr A. Maciążek