W sobotę na konferencji z udziałem 52 przedstawicieli największych korporacji naftowych i gazowych - z Rosnieftem, Łukoilem i Gazpromem na czele - irańscy urzędnicy opowiadali o szczegółach nowych kontraktów handlowych. "Każda firma zagraniczna, która chce u nas produkować ropę, musi mieć irańskich partnerów" - mówił minister ds. ropy Bijan Namdar Zanganeh.
W opinii Zanganeha umowy będą narzędziem tworzenia nowych rodzimych przedsiębiorstw zaangażowanych w poszukiwania i wydobycie ropy i gazu. "Obowiązkiem rządu jest przyczyniać się do powstawania takich firm" - podkreślił. Przetargi na pierwsze kontrakty mają zostać rozpisane już na początku przyszłego roku.
Drugim priorytetem władz Iranu jest uwzględnienie w treści kontraktów klauzul o transferze nowoczesnych technologii.
Konferencja na temat nowych kontraktów naftowych odbyła się w Teheranie w przeddzień zniesienia sankcji wobec Iranu. Taki termin przewiduje lipcowa umowa w sprawie ograniczenia irańskiego programu nuklearnego, zawarta przez państwa-strony w Wiedniu.
Przez wiele lat, poczynając od 1995 r. Stany Zjednoczone, Unia Europejska oraz państwa ONZ wzmacniały sankcje wobec Iranu w odpowiedzi na jego program wzbogacania uranu, który w opinii społeczności międzynarodowej mógł doprowadzić do uzyskania technologii potrzebnej do stworzenia broni jądrowej. Wprowadzone ograniczenia wyrządziły ogromne szkody dla gospodarki irańskiej. Sankcje pozbawiły Iran dostępu do międzynarodowych rynków kapitałowych i uniemożliwiły mu sprzedaż ropy wielu jego dotychczasowym partnerom handlowym. W 2012 r. miejscowe banki zostały wyłączone z systemu międzynarodowych transferów pieniężnych SWIFT.
W odpowiedzi Teheran wprowadził tzw. "gospodarkę oporu", opartą na wymianie barterowej oraz substytucji importu. Wielu urzędników uczestniczących we wspomnianej konferencji mówiło, że sankcje pozwoliły w znacznym stopniu uniezależnić budżet państwowy od dochodów z ropy naftowej, a także wyzwoliły wzrost w branżach wytwarzających produkty, których nie można było importować (w szczególności instalacje niezbędne do wydobycia).
Władze irańskie planują osiągnąć do 2020 r. poziom wydobycia na poziomie 4-7 milionów baryłek dziennie. Przed wprowadzeniem sankcji produkcja wynosiła około 4,1 miliona baryłek dziennie, z czego eksportowano 2,5 miliona.
Aktualnie Iran, na którego przypada 9,3% światowych złóż ropy naftowej 18,2% globalnych zasobów gazu, każdego dnia wydobywa ok. 2,8 mln baryłek. Po uchyleniu sankcji Teheran chce w ciągu kilku miesięcy zwiększyć produkcję o 0,5 mln baryłek na dobę. Minister Zanganeh powiedział, że jego kraj wykorzysta dodatkowe przychody z eksportu do pobudzenia wzrostu gospodarczego. "Nasza polityka wynika ze zmiany podejścia do dochodów z ropy naftowej. Chcemy, aby stały się one siłą napędową wzrostu gospodarczego" - powiedział.
Nowe kontrakty handlowe mają oferować korzystniejszą dla inwestorów zmienną formułę cenową zamiast stałej, z góry określonej, kwoty.
Szef Komitetu ds. restrukturyzacji kontraktów gazowych oraz naftowych Mehdi Hosseini powiedział rosyjskiej agencji informacyjnej TASS, że Gazprom i Łukoil mają szansę partycypować w eksploatacji złóż ropy i gazu w Iranie w oparciu o nowy model kontraktów.
"Rosja ma dobre widoki na współpracę z branżą naftową w Iranie. Zwłaszcza Gazprom jest dobrym kandydatem" - stwierdził Hosseini. "Łukoil też jest dobrym kandydatem i ma duże szanse na wznowienie prac na polu Shangule" - dodał.
Minister ds. ropy powiedział z kolei, że chciałby zobaczyć na irańskich polach naftowych międzynarodowych gigantów takich jak Shell, Eni, Statoil, BP, ConocoPhilips czy Exxon Mobil.
Strona biznesowa uczestniczące w konferencji była zainteresowana z kolei szczegółami warunków finansowych przyszłych kontraktów handlowych. "Chcę zobaczyć, jak będą one funkcjonować w warunkach niskich cen ropy" - powiedział przedstawiciel jednej z firm w wypowiedzi dla TASS.
Szef Łukoila planuje spotkać się z ministrem Zanganeh w trakcie wiosennej sesji GEFC w celu omówienia szczegółów powrotu spółki na irańskie złoża. Hosseini już teraz jednak podkreślił, że wiele zależy od przebiegu negocjacji.
"Negocjacje mają to do siebie, że ktoś przychodzi pierwszy i oferuje najlepsze warunki. Wtedy druga strona zawsze wybierze najlepszą ofertę" - stwierdził.
Zobacz także: Irak sięga po dumping w walce o rynek naftowy
Zobacz także: Chwilowy wzrost cen ropy z powodu kryzysu tureckiego