Reklama

Według Rovnaga Abdullajewa, szefa azerskiego koncernu paliwowego SOCAR, rosyjski Rosnieft utrzymuje wysokie zainteresowanie zaangażowaniem się w projekty wydobywcze na Polu Apszerońskim na Morzu Kaspijskim (około 70 km. od Półwyspu Apszerońskiego). Menadżer poinformował o tym 11 lutego br. agencję informacyjną Trend.

To niezwykle interesujące doniesienia ponieważ ostatni raz o kooperacji obu gigantów na najwyższym szczeblu można było usłyszeć w 2013 r. Rosjanie próbowali wtedy wykorzystać kryzys związany z wyborami prezydenckimi i doprowadzić do mocniejszego uplasowania się rosyjskiego kapitału w azerskiej energetyce. Chodziło oczywiście o kontekst polityczny.

Baku pozostaje kluczowym graczem w zakresie dywersyfikacji dostaw węglowodorów do UE. Mowa o branży gazowej i projektach takich jak Korytarz Południowy (powstająca sieć gazociągów na terytorium azerskim, gruzińskim, tureckim, greckim, albańskim i włoskim) czy AGRI (plany przesyłu błękitnego paliwa z Azerbejdżanu do Gruzji, Rumunii, Węgier i dalej krajów wyszehradzkich). Centralna rola Azerów dotyczy również dostaw ropy do UE poprzez ropociągi Baku-Supsa i Baku-Tbilisi-Ceyhan oraz potencjalnie planowany Euroazjatycki Korytarz Transportu Ropy Naftowej (rurociągi Baku-Supsa i Odessa-Brody w wariancie Odessa-Brody-Płock przy wykorzystaniu tankowców na Morzu Czarnym).

To właśnie dlatego w momencie największych zawirowań politycznych w Azerbejdżanie wyraźnie wzrasta zainteresowanie rosyjskie ingerencją w jego gospodarkę surowcową. Tak było w wyborczym 2013 r. gdy Władimir Putin udał się do Baku. Wśród poruszanych tematów była aktywność Łukoilu na kluczowym kaspijskim polu Szach Deniz, umowa gazowa Azerbejdżanu z Gazpromem i właśnie potencjalne zaangażowanie Rosnieftu w perspektywiczne pole Apszerońskie. Ostatecznie Rosjanie niewiele osiągnęli. SOCAR zawarł co prawda z Rosnieftem umowę o powołaniu spółki joint venture i wspólnych projektach zagranicznych, ale nie wynikło z niej zbyt wiele.

Również w 2013 r. Moskwa próbowała wpłynąć na Azerbejdżan w kontekście ropociągu Baku-Noworosyjsk. Zamysł był taki by odwrócić w nim przesył i wykorzystywać go do transportu rosyjskiej ropy do azerskiej stolicy i dalej rurociągiem Baku-Tbilisi-Ceyhan nad Morze Śródziemne. Jako, że ostatnia z wymienionych rur to kluczowa magistrala omijająca Rosję, a dostarczająca surowiec do UE, należy uznać także tą inicjatywę za stricte polityczną. Ostatecznie poniosła ona fiasko.

Dlaczego temat zaangażowania Rosnieftu w perspektywiczne Pole Apszerońskie powraca? Motywem przewodnim jest oczywiście polityka i chęć wpływania przez Rosjan na Azerbejdżan. Przy okazji utworzenia także „szpary w drzwiach”, która posłuży rozwijaniu ekspansji rosyjskiego kapitału. Tak jak w 2013 r. Moskwie sprzyja koniunktura polityczna. Mimo spadających cen ropy i zachodnich sankcji Kreml nadal dysponuje dużymi rezerwami finansowymi i możliwościami optymalizacji budżetu poprzez modyfikacje podatkowe czy cięcia. Władze w Baku są w mniej komfortowym położeniu. Sytuacja ekonomiczna Azerbejdżanu jest najgorsza od lat, gospodarka jest pogrążona w kryzysie, a prezydent Ilham Alijew ma problem ze studzeniem nastrojów społecznych. Czy sięgnie po szybką gotówkę i wpuści Rosnieft na strategiczne koncesje? Skutki takiej decyzji mogą być opłakane.

Zobacz także: Rosjanie coraz aktywniejsi w Gruzji. „Zagrożenie dla dywersyfikacji dostaw gazu i ropy do UE”

Reklama
Reklama

Komentarze