Reklama

Portal o energetyce

Świrski: Donald Trump odrzuca paryskie porozumienie klimatyczne

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Zgodnie z zapowiedziami, amerykański prezydent- Donald Trump ogłosił wycofanie USA z porozumienia klimatycznego w Paryżu (COP21). Decyzja będzie miała szereg reperkusji dla światowej polityki klimatycznej i energetycznej , zarówno w krótkim, jak i długim horyzoncie. 

Co na czeka w najbliższej przyszłości?

Krótkoterminowo decyzja D. Trumpa spotka się z emocjonalną i gwałtowną reakcją w Unii Europejskiej jako całkowicie sprzeczną z obowiązującą wykładnią europejskiej polityki klimatycznej. Stany Zjednoczone (a właściwie D. Trump osobiście) zostaną przedstawione jako niedouczony i zacofany przeciwnik nowych technologii i prób uratowania świata zagrożonego zmianami klimatycznymi. Europa odpowie jasnym przesłaniem o konieczności kontynuacji postanowień porozumienia paryskiego w rozumieniu „brukselskim” czyli gwałtownego zmniejszania emisji CO2 zgodnie z europejskimi dyrektywami, które są własną, europejską interpretacją traktatu w Paryżu, który dla przypomnienia, mówi o konieczności utrzymania wzrostu temperatury na świecie i indywidualnych wkładach poszczególnych państw. Ewidentne szybsze stanie się wdrażanie nowych, europejskich regulacji klimatycznych, a może także proponowanie jeszcze ostrzejszych limitów redukcji CO2 w Europie. Z kolei Chiny zaprezentują postawę wyczekującą, zapowiadając utrzymanie poparcia dla postanowień paryskich i kontynuację ostatniego, chińskiego trendu inwestycji w źródła odnawialne, co w Chinach jest koniecznością z uwagi na katastrofalne zanieczyszczenie środowiska. Deklaracje chińskie będą bardziej zrównoważone i bardziej niejasne. Dla dużej ilości krajów rozwijających się (Indie, Południowo Wschodnia Azja, Afryka i Ameryka Południowa), decyzja USA będzie sygnałem do jeszcze bardziej „liberalnego” podejścia do porozumienia COP 21 i deklarowania jeszcze bardziej niejasnych i właściwie nieograniczających własne gospodarki, lokalnych celów klimatycznych. Porozumienie Paryskie stanie się więc jeszcze bardziej formalną fikcją, bo rzeczywiste działania wszystkich krajów (poza Europą) będą bardziej pozorowane niż realne. 

Co na to Polska?

Polska przyjmie decyzję Trumpa z entuzjazmem, bo jest ona zgodna z obowiązującą strategią ochrony rodzimego węgla i dająca (pozorną niestety) nadzieję na złagodzenie bolesnych konsekwencji europejskiego pakietu klimatycznego. Stanowisko Polski i odwoływanie się do przykładu USA może jednak spowodować jeszcze większą intensyfikację konfliktu klimatyczno-energetycznego na linii Bruksela-Warszawa, bo ogólna wykładnia europejskiej polityki pozostanie niezmieniona, a będzie nawet zaostrzona. Polska, jako jedyny sojusznik Trumpa po tej stronie Atlantyku, będzie więc w ogniu krytyki i to krytyki wycelowanej w kraj bliższy i łatwiejszy do nacisku (np. regulacjami unijnymi) niż USA. 

Co w dalszej perspektywie?

Długofalowo, sprawa klimatyczna (i decyzja USA) może schodzić z pierwszego planu i przestać być kluczowa wobec pojawienia się nowych zagrożeń lub konfliktów. Współpraca Europy z USA będzie kluczowa w zakresie bezpieczeństwa i jeśli pojawią się nowe zagrożenia (terror, lokalne konflikty, większe napięcia międzynarodowe) to natychmiast porozumienia klimatyczne zostaną odstawione na bok.

prof. Konrad Świrski

Zobacz także: USA odrzuca normy klimatyczne. Trump: wybrał mnie Pittsburgh, nie Paryż [KOMENTARZ]

Reklama

Komentarze

    Reklama