Reklama


To dobrze że święto Wojska Polskiego łączy się z tak ważnymi wydarzeniami historycznymi i religijne jak rocznica Bitwy Warszawskiej i Święto Matki Boskiej Zielnej. Każde z nich jest bowiem mocno zakorzenione w naszej pamięci narodowej i historycznej. W tym dniu zawarta jest ciągłość, którą odnajdujemy m.in. na wojskowych sztandarach. Hasła: Bóg, Honor i Ojczyzna zawsze były wyznacznikiem tego, co najlepiej motywowało do poświeceń każdego żołnierza. I nie mają tu żadnego znaczenia, wyznawane poglądy religijne.

Lenino czy Bitwa Warszawska

Po II wojnie światowej święto Wojska Polskiego było obchodzone 12 października, czyli w rocznicę pierwszej bitwy I Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, którą stoczono 12-13 października 1943 r. pod Lenino. Tymczasem sami „kościuszkowcy” do 1947 r., podobnie jak całe wojsko na wschodzie i zachodzie obchodzili Święto Żołnierza 15 sierpnia, a wiec w rocznicę Bitwy Warszawskiej.

Późniejsza decyzja o zmianie tej daty nie wynikała więc z dumy, jaką napawały wydarzenia spod Lenino, ale z konsekwentnej polityki wojskowego aparatu komunistycznego, który za wszelką cenę starał się wymazać z pamięci żołnierzy, że 30 lat wcześniej ich ojcowie i dziadkowie rozbili „niezwyciężoną” Armię Czerwoną.

Czytaj także : Monte Cassino – pamiętamy

Trzeba uczciwie powiedzieć, że powrót w 1992 r. do starej tradycji by obchodzić Święto Wojska Polskiego 15 sierpnia nie spotkał się od razu z przychylnością dużej części wojskowych. Był to wynik niezmiernie silnej indoktrynacji ideologicznej. O ile jednak argumentacja, że tak było również w czasach II Rzeczpospolitej mogła ich nie przekonywać, to porównanie obu tych wydarzeń pod względem ważności nie tylko dla Polski ale i świata nie powinno pozostawiać nawet cienia wątpliwości, że była to decyzja słuszna. A żołnierzom, którzy walczyli pod Lenino chwały to na pewno nie ujmuje.

Bitwa Warszawska czy „Cud nad Wisłą”?

Dyskusja na temat tego, czy zwycięstwo nad armią czerwoną w 1920 r. było wynikiem sztuki wojennej czy cudownego działania Matki Boskiej prawdopodobnie nigdy się nie zakończy. Nikt jednak nie może zaprzeczyć, że religijność Polaków obok patriotyzmu była tym, co najbardziej motywowało ich do walki z najeźdźcą, podobnie jak po II wojnie światowej nie dopuściło do całkowitej sowietyzacji naszego państwa.

W 1920 roku cud się jednak zdarzył, ponieważ na polskie zwycięstwo złożył się splot nieprawdopodobnych czasami zbiegów okoliczności, co nie umniejsza roli Józefa Piłsudskiego, który te „zbiegi okoliczności” umiejętnie wykorzystał.

Czytaj także: 120 lat temu urodził się generał Anders

Wojna polsko - rosyjska toczyła się ze zmiennym szczęściem od 14 lutego 1919 r., ale dopiero 5 czerwca 1920 r., po przełamaniu pod Samhorodkiem przez I Armię Konną Budionnego polskich linii obronnych sytuacja stała się dla Polaków katastrofalna. Ofensywa Tuchaczewskiego doprowadziła wojska rosyjskie do Warszawy, ale jak się okazało tylko na chwilę.



15 sierpnia 1920 r. natarcie dwóch odwodowych dywizji polskich powstrzymało atak Rosjan na Warszawą i pozwoliło odzyskać Radzymin, ale tak naprawdę odwrót Armii Czerwonej rozpoczął się dopiero 16 sierpnia, po manewrze zaczepnym znad dolnego Wieprza przeprowadzonym przez trzy polskie dywizje.

Święto Wojska Polskiego to czas pamięci o tych, którzy walczyli … i zginęli

15 sierpnia powinien być przede wszystkim Świętem Żołnierza i to w intencji żołnierzy powinniśmy kierować swoje modlitwy i pamięć. I to nie pierwszego listopada, ale właśnie piętnastego sierpnia powinniśmy odwiedzić groby tych, którzy zginęli walcząc za Ojczyznę, a szczególnie te mogiły, które są bezimienne.

Czytaj także: 69 lat temu wybuchło Powstanie Warszawskie

Pamięć o historii szybko przemija, czego dowodem może być np. coraz mniejsza wiedza w społeczeństwie o tym, do jakich czynów byli zdolni polscy żołnierze walcząc z Armią Czerwoną. Kto pamięta o bohaterstwie polskich pielęgniarek i lekarzy, którzy razem z 600 rannymi zostali wymordowaniu przez budionnowców w Berdyczowie?

Kto pamięta o Bitwie pod Zadwórzem nazwanej „Polskimi Termopilami” w której przez 11 godzin batalion lwowskich ochotników powstrzymywał 6 Dywizją Konną Budionnego (zginęło 316 z 330 żołnierzy polskich)? Podobną nazwę nadano również bitwie pod Dytiatyniem, która była przed II wojną światową uznana za symbol poświęcenia polskiego żołnierza.

I to właśnie z tego powodu, korzystając ze Święta Wojska Polskiego, chciałbym życzyć nam wszystkim, by najmłodsze pokolenie potrafiło powiedzieć, co oznaczają napisy znajdujące się na 18 tablicach umieszczonych na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Bo to z nich właśnie my Polacy możemy być naprawdę dumni.

kmdr Maksymilian Dura

 
  • Dura
Reklama

Komentarze

    Reklama