Reklama

Portal o energetyce

Saudyjskie tankowce nie zmienią struktury dostaw ropy do Polski

  • Nanosatelita BGUSAT. Fot. Israel Aerospace Industries / iai.co.il
    Nanosatelita BGUSAT. Fot. Israel Aerospace Industries / iai.co.il

Nic nie wskazuje na to by saudyjskie tankowce miały zwiastować nową dużą umowę jednej z polskich firm petrochemicznych. To raczej jednorazowy zakup, jeden z wielu jakich dokonuje się, gdy rynek kusi okazjami. Świadczy o tym kilka czynników:

-       Państwowa spółka PERN czerpie duże dochody z obsługi ropociągu „Przyjaźń” biegnącego z Rosji, przez Białoruś, Polską do Niemiec. Rezygnacja z nich byłaby biznesowym samobójstwem. Warto pamiętać także o tym, że z tych środków finansowana jest obecnie rozbudowa infrastruktury gdańskiego naftoportu, która zakończy się w 2018 r.

-       PKN Orlen to grupa międzynarodowa, w której udziały ma skarb państwa. W jej skład wchodzą m.in. czeskie aktywa, w tym rafinerie (Ceska Rafinerska). Głównym i w zasadzie bezalternatywnym dostawcą ropy dla tych zakładów są Rosjanie (Rosnieft). Jak ułożyłyby się z nimi relacje na wieść o dużym kontrakcie z Arabią Saudyjską? Moim zdaniem fatalnie, a decyzja ta byłaby w Moskwie interpretowana jako polityczna, a nie biznesowa.

-       Do podobnych wniosków dojdziemy zakładając, że to nie Orlen, ale Lotos jest odbiorcą dostaw z Bliskiego Wschodu. Skarb państwa zapewne patrzyłby na implikacje związane z ewentualnym kontraktem z Saudami całościowo, a nie z perspektywy jednej spółki, i musiałby brać pod uwagę interesy Orlenu i PERN.

-       Dziś Arabia Saudyjska walczy o pozycję rynkową i oferuje –jak określił to Igor Sieczin, prezes Rosnieftu- „ceny dumpingowe”. Z czasem sytuacja się jednak zmieni i powróci trend wzrostowy na rynkach naftowych. Wtedy transport rurociągowy będzie znów dużo tańszy od dostaw tankowcami (największe z nich trzeba przeładowywać w okolicach płytkich cieśnin duńskich). Polskie spółki petrochemiczne z pewnością są tego świadome i w dalszej perspektywie będą chciały zarabiać na dyferencjale tj. różnicy cenowej pomiędzy ropą rosyjską i Brent.

-       Trudno wyobrazić sobie zawarcie dużego kontraktu z Arabią Saudyjską w momencie gdy Iran dopiero wkracza do gry, co jeszcze bardziej może zmienić sytuację na rynkach. Poza tym  kwestia saudyjska i irańska to wygodne argumenty w rozmowach z Rosjanami, którzy z pewnością są w stanie poprawić swoją ofertę.

Zobacz także: Do kogo trafi saudyjska ropa dostarczana do Gdańska?

Zobacz także: Arabia Saudyjska rozpoczęła dostawy ropy do Polski. Rosja zaniepokojona

 

Reklama

Komentarze

    Reklama