Reklama

OPEC, kartel zrzeszający głównych światowych producentów ropy naftowej, nie będzie ograniczać produkcji tego surowca nawet jeśli jego ceny spadną do 20$ za baryłkę-oświadczył saudyjski minister ds. ropy Ali al-Nuaimi [1]. Polityk podkreślił, że budżety krajów Zatoki są w stanie przetrwać długotrwały okres redukcji wartości "czarnego złota" a lokalny koszt jego produkcji to 4-5 $ za baryłkę. Dlatego spadek ceny ropy naftowej do 60, 40, 20 $ nie ma znaczenia-dodał. Al-Nuyami oświadczył, że obniżając produkcję Arabia Saudyjska doprowadziłaby do wzrostu cen a deweloperzy łupkowi w USA czy Brazylii uszczupliliby jej pozycję. Chcemy powiedzieć światu, że tylko kraje o wysokiej wydajności zasługują na udziały w rynku. Świat nigdy nie zobaczy już poziomu cenowego rzędu 100 $ za baryłkę-skonkludował. 

To niejedyna tak ostra i kategoryczna wypowiedź saudyjskiego ministra ds. ropy z ostatnich godzin. W rozmowie z gazetą Al-Hayat podkreślił on, że jego kraj jest gotowy zwiększyć produkcję "czarnego złota" jeśli tylko zajdzie potrzeba zaopatrywania w nie nowych klientów [2]. Na koniec polityk dodał, że o żadnej zmowie saudyjsko-amerykańskiej nie ma mowy. Rijad dba po prostu o swoje interesy-skonkludował [3]. 

Saudowie na drastycznej obniżce ropy mogą dziś ugrać bardzo dużo. Po pierwsze może ona w skrajnych przypadkach ograniczyć postępy rewolucji łupkowej w Ameryce Północnej, która coraz bardziej zagraża pozycji OPEC. Zdaniem agencji konsultingowej Wood Mackenzie granica opłacalności wydobycia surowca niekonwencjonalnego z formacji Eagle Ford w Teksasie sięga poniżej poziomu 49 $ za baryłkę [4]. Z kolei w Dakocie Północnej, drugim największym zagłębiu łupkowym w USA-poniżej 42 $ za baryłkę [5]. Warto jednak podkreślić, że Waszyngton posiada narzędzia, dzięki którym może wpływać na poziom cenowy "czarnego złota" w przeciwieństwie do np. Rosji i Iranu, które bardzo dotkliwie odczuwają redukcję wartości ropy naftowej. Być może to właśnie te państwa są rzeczywistym powodem warunkującym ostatnie spadki. Stany Zjednoczone są bowiem zainteresowane osłabieniem Moskwy, Arabia Saudyjska-Teheranu. Walka Rijadu z łupkową konkurencją może być zatem jedynie wygodnym pretekstem... Za takim scenariuszem przemawiałaby narracja Kremla, w tym szefa Służby Wywiadu Zagranicznego FR, Michaiła Fradkowa, który oskarżył "Zachód i jego sojuszników" o osłabianie Rosji za pomocą sztucznie inicjowanych obniżek cen ropy [6].

Reklama
Reklama

Komentarze