Reklama
Rosyjsko-gruziński konflikt z 2008 roku opisał doskonale Ron Asmus w swojej książce „Mała wojna, która wstrząsnęła światem.” Ów wstrząs dotyczył przełamania pozimnowojennego status quo opierającego się na nienaruszalności ustalonych granic i swobodzie wybierania sojuszy. Dziś znów warto spojrzeć na tamte wydarzenia, przeanalizować zmiany jakie nastąpiły od tego czasu po stronie rosyjskiej oraz przeanalizować sytuację, bo czwarta rocznica wojny pięciodniowej jest inna niż poprzednie. Ryzyko ponownej eskalacji przemocy wzrosło, kremlowskie zbrojenia wkraczają w decydującą fazę.

Kaukaz Północny i okolice

W ciągu 48 miesięcy, które upłynęły od wspomnianego konfliktu Rosjanie przezbroili swoją 58. Armię odpowiedzialną za ład w regionie. Szczególną troską także obdarzono siły lotnicze. Zmieniono strukturę dowodzenia, skracając łańcuch decyzyjny, wszystkie oddziały wyposażono w nowoczesne środki łączności. Ponadto każda federalna brygada posiada już oddział snajperów zgodnie z zarządzeniem z września zeszłego roku. Rosjanie zapamiętali także, że w 2008 roku najlepiej walczyły oddziały Specnazu, w związku z tym dyslokowano jego oddziały w Kraju Stawropolskim. Do Dagestanu przesunięto Flotyllę Kaspijską, wyposażoną w nowoczesne systemy rakietowe Bal-E (ich orężem są kierowane pociski rodziny Ch-53 Uran) i wzmocnioną w lipcu br. o nową fregatę typu Gepard. Morskie kleszcze Kremla zaciskają się także z drugiej strony, w Noworosyjsku (Kraj Stawropolski) rozbudowywana jest nowa baza rosyjskiej marynarki wojennej. Przesunięto do niej część jednostek Floty Czarnomorskiej z Sewastopola.

 

Kaukaz Południowy

Na południe od Elbrusa w separatystycznej Abchazji i Osetii Południowej trwa militaryzacja. Rosyjski dowódca sił lądowych generał Władimir Czirkin wizytował w lipcu br. obie republiki. Jego nazwisko niepokoi Tiblisi, to długoletni oficer i dowódca w takich rejonach jak Zakaukazie i Kaukaz Północny. Był m.in. szefem sztabu 58. Armii, która uderzyła na Gruzję w sierpniu 2008 roku. Z obu wspomnianych parapaństw ważniejsza dla Moskwy jest Abchazja. We wrześniu ur. media rosyjskie informowały, że Kreml jest gotowy dyslokować na jej terytorium śmigłowce szturmowe Mi-28N oraz systemy rakiet operacyjno-taktycznych Iskander-M. W grudniu ur. Parlament Abchazji ratyfikował umowę o użytkowaniu przez Rosję bazy wojskowej w Gudaucie przez okres 49 lat (z możliwością przedłużenia o kolejne 15). Oficjalnie przebywa w niej 1700 żołnierzy rosyjskich, około 60 czołgów T-72 i T-55, 100 innych pojazdów opancerzonych oraz artyleria lufowa i zestawy przeciwlotnicze ZSU-23-4 i 9K37 Buk. Warto dodać, że w niedalekiej Bomborze znajduje się jedna z największych baz lotniczych na Kaukazie Południowym. W kwietniu br. Rosja wzmocniła swoje siły w Abchazji o 1500 rekrutów, 400 specjalistów w tym m.in. kierowców, techników, czołgistów oraz m.in. obsługę wyrzutni rakiet BM-21 Grad. Pojawiły się również informacje o rozmieszczeniu bliżej nieokreślonej liczby czołgów T-90A we wspomnianej republice separatystycznej. Równie istotnym elementem rosyjskiej dyplomacji na Kaukazie Południowym jest baza Giumri zlokalizowana w Armenii. Liczba jej kontraktowych pracowników do końca 2012 roku zostanie podwojona, etatowych nadal będzie wynosić 5000 ludzi. Na jej terenie znajdują się wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych systemu S-300 oraz odrzutowe samoloty bojowe MiG-29. Wszystkie rosyjskie placówki wojskowe na Kaukazie Południowym od końca ur. znajdują się w stanie podwyższonej gotowości.

 

Manewry Kavkaz 2012

Wszystkie powyższe wydarzenia wskazują na zwiększające się ryzyko ponownej eskalacji konfliktu sprzed czterech lat. Analogię pomiędzy teraźniejszością i przeszłością budują także tegoroczne manewry Kavkaz 2012. W 2008 roku ćwiczono na nich interwencję w anonimowej, byłej republice sowieckiej, ostatecznie zakończyły się one wojną. Tegoroczna edycja tych wielkich ćwiczeń wojskowych także zapowiadała się groźnie. Media informowały, że ich tematem przewodnim będzie „przebijanie się do bazy w Giumri”. Twierdzono, że Kavkaz 2012 będzie odbywać się nie tylko na terytorium rosyjskim, ale także separatystycznej Abchazji, Osetii Południowej i Armenii. 7 sierpnia br. rosyjskie media poinformowały, że będą one dodatkowo obejmować ćwiczenia ogniowe przeprowadzone z wykorzystaniem zestawów Iskander. Tego samego dnia przedstawiciel armii - generał Alexander Postnikov poinformował, że Kavkaz 2012 nie jest wymierzony w żadne państwo, ani blok państw. W manewrach nie będą brały udziału jednostki spoza Rosji, a ćwiczenia zostaną przeprowadzone wyłącznie na federalnym terytorium.

Jak będzie w istocie? Trudno przewidzieć przyszłe wydarzenia, ale skala militaryzacji całego regionu po stronie rosyjskiej zastanawia. Szczególnie biorąc pod uwagę niewielki potencjał jej sąsiadów na południowym Kaukazie.

Piotr A. Maciążek
Reklama

Komentarze

    Reklama