22 grudnia ubiegłego roku rosyjskie media poinformowały, że Rosnieft spłacił 7 mld $ kredytu zaciągniętego na zakup TNK-BP. Jak podkreśliły: "do transakcji doszło mimo ograniczeń w zakresie pozyskiwania amerykańskiej waluty jakie nałożono na największy rosyjski koncern paliwowy".
Rosnieft potrzebuje pomocy finansowej państwa
Prawda jest jednak bolesna, spółka mimo krzepiących zapewnień swoich menadżerów, nie znajduje się w dobrej kondycji i ma problemy zarówno z bieżącą działalnością (w związku z prowadzonymi projektami infrastrukturalnymi) jak i spłatą zadłużenia. Uregulowanie grudniowych zobowiązań Rosnieftu wobec zachodnich banków było możliwe głównie dzięki sprzedaży obligacji o gigantycznej wartości 400 mld rubli. Jakim cudem znalazły one nabywców, skoro paliwowy koncern stał się jednym z głównych "celów" agencji ratingowych? Według Kommiersanta nabył je państwowy bank VTB. Innymi słowy największej firmie naftowej w Rosji w zawoalowany sposób zaaplikowano pieniężną kroplówkę, której źródłem był po prostu Kreml. Jej kolejna porcja jest już w drodze.
28 stycznia br. rząd federalny poinformował bowiem, że przekaże Rosnieftowi i Gazpromowi 230 mld rubli z dywidendy Rosnieftiegazu (to państwowa spółka posiadająca udziały obu wspomnianych koncernów). Środki te wedle pogłosek medialnych mają zostać przetransferowane do spółek kosztem obiecanych wcześniej dewiz zgromadzonych na koncie tzw. Funduszu Dobrobytu Narodowego (NFD).
Budżet państwowy w coraz gorszej kondycji. Problemy z pomocą dla Rosnieftu
Tymczasem jeszcze 25 grudnia ubiegłego roku agencja Tass informowała, że decyzja o przyznaniu Rosnieftowi zapomogi z właśnie tego źródła może zostać podjęta w pierwszym kwartale 2015 r.
Z kolei 11 grudnia rosyjska prasa twierdziła, że naftowy potentat ma otrzymać z NFD pomoc finansową na 12 realizowanych przez siebie projektów. 4 z nich miałyby zostać dofinansowane z pierwszej transzy pomocowej, osiem następnych z kolejnej. Wiceminister energetyki FR, Cyryl Mołodcow informował wtedy, że chodzi głównie o modernizację rafinerii należących do koncernu w tym Grupy Samara.
Zaledwie tydzień wcześniej Wiedomosti donosiły, że Rosnieft otrzyma z NFD jednorazową transzę o wartości około 200 mld rubli na cztery kluczowe inwestycje: budowę stoczni Gwiazda na Dalekim Wschodzie gdzie powstawać będą gazowce wykorzystywane przez koncern, modernizację rafinerii komsomolskiej, gazowy projekt Rospan i zagospodarowywanie pola jurubczenko-tochomskiego.
Jak więc widać koncepcja pomocy finansowej dla największej rosyjskiej spółki paliwowej zmieniała się z tygodnia na tydzień. Omawiana sytuacja świadczy o tym, że budżet Rosnieftu, ale także samej Rosji zaczął niebezpiecznie się kurczyć. Fakt ten najlepiej obrazuje efekt spotkania Sieczin - Putin do jakiego doszło 4 lutego br. Prezydent Rosji mimo oporu ze strony prezesa paliwowego supergiganta utrzymał w życiu tzw. manewr podatkowy. Przewiduje on stopniowe obniżenie ceł eksportowych na ropę naftową (z 59% w 2014 do 30% w 2017 roku) oraz na produkty naftowe (stawki są zróżnicowane dla różnych grup produktów) w zamian za podwyższenie podatku od wydobycia surowców naturalnych (na ropę 1,7-krotnie, na kondensat gazowy 6,5-krotnie). Zmiany te są korzystne dla budżetu państwa, ale skrajnie niekorzystne dla firm wydobywczych, w tym Rosnieftu. Powyższe kwestie warto mieć na uwadze przy okazji analizowania aktualnych poczynań paliwowego potentata. Te natomiast wyglądają coraz bardziej nerwowo...
Rosnieft desperacko poszukuje kapitału
Zgodnie z doniesieniami agencji Reuters Rosnieft, który będzie musiał niebawem spłacić kolejną transzę swoich długów w wysokości 7 mld $ dwoi się i troi by pozyskać odpowiednie środki na ten cel. Najprawdopodobniej będzie to możliwe dzięki transakcji ze szwajcarską spółką Trafigura. Na mocy zawartego z nią 5-letniego kontraktu rosyjski potentat naftowy powinien dostarczać jej miesięcznie 150 - 200 tys. ton ropy, w lutym może to być jednak nawet 500 tys. ton. W ten sposób Rosnieft pozyskałby odpowiednią ilość pieniędzy na spłatę kredytu, nie łamiąc przy tym zachodnich sankcji (transakcje finansowe o 30-dniowej zapadalności nie są nimi objęte). Wada takiej strategii wiąże się natomiast z tym, że w jej wyniku doszłoby zapewne do zredukowania dostaw świadczonych innym kontrahentom paliwowego czempiona.
Sieczin do dymisji?
Igor Sieczin, prezes Rosnieftu, będzie się musiał w najbliższym czasie mocno napracować nad tym, by spółka którą zarządza utrzymała płynność finansową. Czy podoła temu zadaniu? Trudno odpowiedzieć na to pytanie, tym bardziej że Władimir Putin dość jasno akcentuje, iż skala państwowej pomocy na ten cel, będzie mocno ograniczona.
Tymczasem 30 stycznia br. agencja Tass poinformowała, że doradca prezydenta Rosji, Andriej Biełousow, może przeprowadzić zmiany personalne w kierownictwach Rosnieftiegazu i Rosnieftu. Miałyby one polegać na przesunięciu do ścisłego kierownictwa wspomnianych firm trzech wysokich funkcjonariuszy rządowych. Według pogłosek jeden z nich zastąpiłby Sieczina. Teoretycznie to mało prawdopodobne, bo jest on uważany za "prawą rękę" Putina. Jednak z drugiej strony, czasy są dla Rosji szczególnie ciężkie i nieprzewidywalne, niewykluczone zatem, że prezydent będzie musiał poświęcić swojego protegowanego, by wytłumaczyć społeczeństwu problemy Rosnieftu.