Reklama

Portal o energetyce

Rosyjski gigant petentem w Pekinie

13 maja Chiny parafowały z Turkmenistanem szereg porozumień w tym również o pogłębieniu współpracy w sektorze gazu ziemnego. To czytelny sygnał pod adresem Gazpromu, który stara się podpisać umowę długoterminową na dostawy błękitnego paliwa do Państwa Środka.

Podpisanie chińskiego kontraktu Gazpromu od samego początku napotykało na trudności. Taki stan rzeczy jest pochodną wielu czynników. Państwo Środka posiada alternatywne kierunki dostaw gazu konwencjonalnego i niekonwencjonalnego takie jak Australia, Katar czy Turkmenistan. Ponadto Pekin zdając sobie sprawę ze swojego znaczenia w kontekście planowanego przez Moskwę pivotu energetycznego wykorzystuje doskonale wewnętrzną konkurencję rosyjską, co w sposób najbardziej reprezentatywny ukazuje zaangażowanie w czołowy projekt Novateku (a więc konkurenta firmy zarządzanej przez Aleksieja Millera) jakim jest Jamał LNG.

Taka polityka przekłada się na bardzo duże pole negocjacyjne dotyczące kwestii ceny surowca. To dlatego Gazprom musiał przystać na chińską propozycję odejścia w projektowanym kontrakcie długoterminowym od indeksacji cen gazu do ropy naftowej kosztem indeksacji do cen obowiązujących w amerykańskim Henry Hub (na który bezpośrednio wpływa rewolucja łupkowa). Państwo Środka zdaje sobie także sprawę z tego, że większość analiz dotyczących wydobycia gazu niekonwencjonalnego w USA wskazuje Azję jako na naturalny kierunek jego eksportu, co w perspektywie najbliższych lat także oznacza presję cenową na Rosjan.

Niebagatelne znaczenie dla powyższych kwestii mają również ostatnie wydarzenia ukraińskie. Skutkują one nakładaniem obostrzeń ekonomicznych na osoby związane z rosyjskimi spółkami energetycznymi, czy poszczególne koncerny z Rosji. Niewykluczone, że w związku z prowadzonymi przez Kreml działaniami w Donbasie wspomniane sankcje zostaną niebawem poszerzone i będą miały charakter sektorowy. Być może istotniejszy jest jednak zauważalny już efekt przedefiniowania polityki energetycznej UE i to głównie w aspekcie dywersyfikacji dostaw gazu na stary kontynent. Wszystko to niejako przymusza Rosję do drastycznego przyśpieszenia zapowiadanego przez nią od dawna azjatyckiego pivotu energetycznego i jego zawężenia do Chin ze względu na bliskie relacje USA oraz Japonii i Korei Południowej. Wzmacnia to w sposób drastyczny chińską pozycję negocjacyjną.

Rosyjski wiceminister energetyki Anatolij Janowski powiedział w poniedziałek, że przedłużające się negocjacje z Chinami w sprawie dostarczania do tego kraju rosyjskiego gazu, są już bliskie finalizacji. Jego zdaniem strony doszły do porozumienia w 98% zagadnień związanych z przyszłym kontraktem a jego ostateczna wersja będzie gotowa tuż przed wizytą prezydenta Putina w Pekinie. Czy jednak owe 2%, co do których nadal występują rozbieżności to nie cena surowca? Przecieki medialne twierdzą, że Chińczycy chcą skrajnie niekorzystnych dla Gazpromu cen i jakiekolwiek ustępstwa w tej materii uzależniają od dostępu do rosyjskich projektów wydobywczych. To oczywiście informacje nieoficjalne, faktem jest natomiast to, że 13 maja Chiny podpisały z Turkmenistanem szereg porozumień w tym również o pogłębieniu współpracy w sektorze gazu ziemnego (także w obrębie infrastruktury przesyłowej tj. Gazociągu Turkmenistan- Chiny). Myślę, że wydarzenie to powinno bardzo zaniepokoić Rosjan...

Reklama

Komentarze

    Reklama