Reklama
Co ciekawe, jedna z firm - obecny dostawca do PKN Orlen, utracił bardzo intratny kontrakt na dostawy surowca do Chin. Warto dodać, że kierunek dalekowschodni jest szczególnie atrakcyjny ze względu na wysokie marże.

Jeżeli w najbliższych dniach dojdzie do oficjalnego potwierdzenia tych informacji, będzie to kolejny, brakujący element energetycznej układanki. Wszystko bowiem wskazuje na to, że Rosnieft w ścisłej współpracy z Tatnieft i Transnieft zamierza na nowo ułożyć mapę naftowych wpływów, tym razem bez prywatnych pośredników.

Kilka tygodni temu agencja Interfax poinformowała, że Rosnieft zaprosił na rozmowy przedstawicieli chińskiej naftowej korporacji państwowej CNPC w celu omówienia możliwości zwiększenia wolumenu dostaw do Państwa Środka. Co ciekawe Rosjanie mieli zaproponować, aby zwiększenie strumienia dostaw osiągnąć przy wykorzystaniu tranzytu przez Kazachstan, który mógłby zarobić dzięki temu nawet 1,5 mld $ rocznie.

Rosnieft jest już obecny na chińskim rynku – długoterminowa umowa zakłada dostawy do 2030 roku o wolumenie 15 milionów ton ropy naftowej rocznie. Jednak Pekin wyraźnie sygnalizuje gotowość do podwojenia skali zamówienia.

Obecnie rosyjska ropa naftowa trafia do Chin przez rurociąg „Wschodnia Syberia-Pacyfik”. Jednak wykorzystanie rurociągu Atasu-Alaszańkou może wpłynąć na dodatkowe zmobilizowanie zwolenników bliskiej współpracy z Rosją kosztem innych projektów – w tym europejskich – pozostających wciąż w sferze planów.

(MS)
Reklama

Komentarze

    Reklama