Reklama


Dymisje ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego i szefowej PGNiG Grażyny Piotrowskiej- Oliwy oraz jasna deklaracja polskiego premiera Donalda Tuska, że nie jest zainteresowany budową proponowanego przez Gazprom gazociągu nie zakończyły tzw. sprawy Jamału II (nazwa może być myląca bowiem w rzeczywistości chodzi o tzw. Pieremyczkę). Rosjanie pozostają nieugięci i wciąż podgrzewają atmosferę kolejnymi informacjami m.in. o udziale polskich firm w przedsięwzięciu, podstawie prawnej projektu w postaci umowy międzyrządowej z 1993 roku, czy rozpoczęciu prac nad przygotowaniem techniczno- ekonomicznych założeń inwestycji.

Czytaj także: Z czego wynika rosyjska determinacja dotycząca budowy Pieremyczki przez terytorium Polski?

W ostatnich dniach mamy do czynienia z kontynuacją tych działań. W kuluarach 17. Międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Petersburgu Aleksander Miedwiediew spotkał się z wicepremierem Białorusi. Strony omówiły realizację białoruskiego etapu projektu Jamał II. Informacje o ewentualnych rozmowach wiceprezesa Gazpromu i wicepremiera Janusza Piechocińskiego doskonale wpisują się w to wydarzenie. I własnie o to chodzi- z perspektywy medialnej projekt nabiera dynamiki, choć z perspektywy politycznej niekoniecznie.

Zobacz również: Z czego wynika nadzwyczajna nerwowość wicepremiera Piechocińskiego w kwestiach energetycznych?

Strona rosyjska jest już świadoma tego, że mimo lansowanej od dłuższego czasu przez gabinet Donalda Tuska odwilży w relacjach bilateralnych, w ostatnim czasie nastąpiło przewartościowanie tej linii politycznej. Doskonale ilustruje to zamrożenie projektu budowy elektrowni atomowej w obwodzie kaliningradzkim, która miała sprzedawać Polsce prąd. Taki sam los czeka forsowany przez Gazprom gazociąg, a świadczy o tym porządkowanie spraw wewnątrz Europolgazu, który swego czasu wbrew wiedzy ministerstwa skarbu podpisał nieszczęsne memorandum. Mam tu na myśli m.in. informacje na temat dołączenia do rady nadzorczej tej spółki nowego wiceprezesa PGNiG Jerzego Kurelli.

Nasza analiza: Realizacja rosyjskich celów energetycznych wymaga destabilizacji politycznej Polski

Rosjanom chodzi zatem o próbę wpłynięcia na głębokie zmiany polityczne w Polsce, tylko one mogą bowiem przełamać obecne bariery na jakie napotyka rosyjski kapitał chcący inwestować nad Wisłą. Z tego względu w najbliższym czasie będziemy świadkami działań sugerujących pozytywne nastawienie polskiego rządu do pomysłu kontynuacji rozmów na temat projektu Jamał II (sprzyja temu blokada informacyjna związana z funkcjonowaniem Międzyresortowego Zespołu ds. Realizacji Polityki Energetycznej Polski). Jeśli natomiast okaże się to niemożliwe przeprowadzona zostanie ofensywa informacyjna, która będzie stawiać gabinet Donalda Tuska w świetle "niezrozumiałych fobii, które pozbawiają Rzeczpospolitą wielkich ekonomicznych szans" (ten nurt odnajdziemy w niedawnym wywiadzie Wiaczesława Kantora dla TVP Info).

Do tego celu idealnie nadaje się casus Nord Streamu. Rosjanie mogą przecież wzmocnić swój przekaz głosami części polskich środowisk, które od dawna sygnalizują, że nieprzyłączenie się do projektu budowy Pieremyczki (tej samej, która obecnie występuje pod nazwą Jamału II) było błędem, bowiem wprost doprowadziło do powstania Gazociągu Północnego i pozbawiło nas roli tranzytowej. W nowej aranżacji taką rolę na potrzeby naszej opinii publicznej mogłaby pełnić perspektywa rozbudowy Gazociągu Północnego lub budowa terminalu LNG nad Bałtykiem przez Gazprom (podpisano memorandum w tej sprawie).

Piotr A. Maciążek
Reklama
Reklama

Komentarze