Reklama

Minister obrony Litwy, Juozas Olekas wypowiedział się na temat wrogiej (rosyjskiej) aktywności podwodnej wykrytej przez Szwedów na obszarze Archipelagu Sztokholmskiego [1]. Zdaniem polityka sytuacja ta może mieć związek z planowanym na przyszły tydzień przybyciem do Kłajpedy pływającego terminala regazyfikującego (FSRU) "Independence", za pomocą którego od grudnia Litwa będzie mogła pobierać norweskie LNG [2].  

Słowa Olekasa należy oceniać raczej jako element politycznej gry obliczonej na uzyskanie określonych korzyści i to zarówno na arenie międzynarodowej (zacieśnienie kooperacji z krajami nordyckimi) jak i wśród własnych wyborców (uwypuklenie tego jak ważne jest bezpieczeństwo energetyczne dla obecnego rządu). Tak naprawdę nie trzeba bowiem zatapiać pływającego terminala regazyfikującego, by uderzyć zimą w litewski sektor gazowy. Zdolność magazynowania błękitnego paliwa na Litwie wynosi 170 tys. m3, co w przypadku nagłego wstrzymania dostaw ze strony Gazpromu wystarczyłoby na zabezpieczenie około 3 - tygodniowego krajowego zużycia gazu [3].  Tymczasem zakontraktowany dla FSRU wolumen norweskiego LNG jest na dzień dzisiejszy nie tylko niewielki (540 mln m3 surowca rocznie wobec 12 - miesięcznego zapotrzebowania rzędu 3 mld m3 [4])ale także realizowany poprzez 6 - 7 dostaw w roku [5].  

Jak widać "Independence" wcale nie zabezpiecza Litwy przed szantażem ze strony rosyjskiego dostawcy, wpływa jednak na oferowaną przez niego cenę gazu. Czy kwestia ta mogłaby motywować decyzję Kremla o zatopieniu jednostki? Po ostatniej obniżce ze strony Gazpromu Wilno będzie płacić za dostarczany przez niego surowiec do końca br. 370 $ za tys. m3. Dostawy rosyjskie są więc rentowne i co ważniejsze zbliżone kosztowo do gazu skroplonego, który będzie trafiał do pływającego terminala regazyfikującego. Mało tego, Rosjanie zachowują możliwość dalszej redukcji cen a więc uczynienia FSRU niekonkurencyjnym (np. w okresie celowo przedłużających się negocjacji dotyczących nowej umowy długoterminowej z Litwą) . To dlatego rząd w Wilnie zastanawia się nad nałożeniem na lokalne przedsiębiorstwa obowiązku wykupu określonych wolumenów surowca pochodzących z instalacji, która zakotwiczy w Kłajpedzie. W dalszym okresie czasowym omawiane działania mogą pozwolić Gazpromowi na poprawę własnej pozycji na rynku litewskim. Po co zatapiać pływający terminal posiadając takie możliwości? 

Powyższe pytanie nabiera jeszcze mocniejszego wydźwięku, gdy uświadomimy sobie, że Litwa może odciąć dostawy gazu do obwodu kaliningradzkiego. Przez jej terytorium przebiega bowiem gazociąg o przepustowości 2,5 mld m3 [6] za pomocą, którego Gazprom zaspokaja potrzeby wspomnianej eksklawy.

Reklama
Reklama

Komentarze