Reklama

Portal o energetyce

Rosyjska armia przesuwa swoje siły w głąb Gruzji. Strategiczny ropociąg trafi w ręce Moskwy?

  • Chiński lądownik Chang-e 3 na powierzchni Księżyca. Fot. cnr.cn
    Chiński lądownik Chang-e 3 na powierzchni Księżyca. Fot. cnr.cn

Rosyjskie wojsko rozpoczęło w maju stawianie ogrodzenia na granicy administracyjnej pomiędzy Osetią Południową a pozostałą częścią Gruzji. W wyniku dzikiej demarkacji przywłaszczono już wiele kilometrów gruzińskiego terytorium. Istnieje bardzo duże ryzyko, że niebawem także odcinek kluczowego ropociągu Baku- Supsa dostarczającego kaspijską ropę do Europy z pominięciem Rosji może znaleźć się pod kontrolą separatystów. 

 

W ostatnich miesiącach można było odnotować szczególną aktywność Rosjan w kontekście uzyskania wpływu na główne trasy przesyłu ropy naftowej na Kaukazie. Jednym z jej elementów są toczące się rozmowy Rosnieftu i SOCARu dotyczące odwrócenia kierunku pompowania czarnego złota przez ropociąg Baku – Noworosyjsk. Jeśli strony dojdą do porozumienia to surowiec z Uralu będzie dostarczany do Baku, przetwarzany przez azerskie rafinerie i pompowany ropociągiem Baku – Tbilisi- Ceyhan nad Morze Śródziemne. Z Ceyhanu trafiałby do Włoch i Niemiec. Tym samym Rosnieft uzyskałby dostęp do kluczowego rurociągu dostarczającego na linii północ- południe kaspijską ropę do Europy z pominięciem Rosji.

O wiele groźniej wyglądają jednak zabiegi Moskwy związane z drugim kluczowym korytarzem transportowym ropy naftowej na Kaukazie. Wiceminister energetyki Gruzji Ilia Eloszwili poinformował, że jeżeli rosyjska armia stacjonująca w Osetii Południowej przesunie "granicę" o 1 km w stronę wioski Karafila, to część strategicznego ropociągu Baku- Supsa może znaleźć się pod kontrolą separatystów. Ryzyko takiego ruchu jest bardzo duże, ponieważ proceder podkradania przez Osetię przylegających do linii demarkacyjnej terenów jest od maja prowadzony na sporą skalę przy udziale rosyjskiej armii. Eloszwili zwrócił uwagę na to, że Rosjanom takie działania mogą posłużyć nie tylko do ewentualnego przejęcia terenów przez, które przebiega infrastruktura, ale także np. do przybliżenia do niej linii demarkacyjnej, co pozwoliłoby na wyeliminowanie monitoringu. W efekcie najważniejszy szlak transportu ropy naftowej na linii Morze Kaspijskie- Morze Czarne byłby nieustannie narażony na dywersję ze strony separatystów.

Intensyfikacja działań rosyjskich związanych z uzyskaniem wpływu na kluczowe, naftowe szlaki transportowe na Kaukazie może w istotny sposób zachwiać procesem dywersyfikacji dostaw ropy naftowej do Europy. Powinna ona budzić szczególny niepokój nad Wisłą i w całym regionie Europy Środkowo- Wschodniej. W przypadku ewentualnego sparaliżowania ropociągu Baku- Supsa pod znakiem zapytania stanąłby m.in. projekt Sarmatia, w którym uczestniczy Polska. Zakłada on transport czarnego złota z Azerbejdżanu przez Gruzję, Morze Czarne i dalej ropociągiem Odessa- Brody- Płock aż do Gdańska.

 

Reklama

Komentarze

    Reklama