Reklama

,,27 – 28 sierpnia odbędzie się spotkanie w Wiedniu. Chociaż rozmowy będą miały charakter dwustronny, to wezmą w nich udział nasi amerykańscy partnerzy” – zakomunikował minister, dodając, że głównym tematem narady będzie zapewnienie Ukrainie dodatkowych środków finansowych na zakup gazu.

Warto zauważyć, że to pierwszy raz, kiedy do rozmów bilateralnych pomiędzy Ukrainą a Komisją Europejską, zostali zaproszeni przedstawiciele Stanów Zjednoczonych. Wbrew pozorom nie jest to gest o znaczeniu wyłącznie symbolicznym, ponieważ od pewnego czasu obserwujemy rosnące zainteresowanie amerykańskiego biznesu ukraińskim sektorem energetycznym. Przejawia się ono na kilku płaszczyznach, a najbardziej zaniedbaną z nich było do tej pory właśnie bezpośrednie wsparcie polityczne.

Kilka tygodni temu państwowy Naftogaz oraz pochodząca z USA spółka Frontera Resources Corporation przekazały mediom informację o zawarciu porozumienia, na mocy którego Amerykanie mieliby pośredniczyć w imporcie gruzińskiego LNG na Ukrainę. Współpraca ma na tyle poważny charakter, że Arsenij Jaceniuk, komentując całą sprawę, stwierdził, że możliwym jest scenariusz, w którym FRC wybuduje na swój koszt terminal służący do odbioru surowca.

Nie jest również tajemnicą, że bardzo poważne zainteresowanie ukraińskimi zasobami gazu wyraził miliarder George Soros, prowadzący interesy, które nierzadko są pośrednio związane z amerykańską administracją. Nieco ponad sześć miesięcy temu media informowały, że zamierza on znacząco rozwinąć swoją aktywność biznesową na Starym Kontynencie – zwłaszcza w kontekście Ukrainy. Soros rozwiał część wątpliwości na ten temat w jednym z wywiadów, kiedy stwierdził, że energetyka jest rzeczywiście najważniejszym z rozważanych przez niego kierunków, choć nie wyklucza oczywiście inwestycji w inne, powiązane, gałęzie gospodarki – jak choćby przemysł chemiczny, gdzie również posiada wpływy.

Wiele wskazuje na to, że rosnące zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w politykę bezpieczeństwa energetycznego i gospodarczego Ukrainy ma bezpośredni związek z osobą Michaiła Saakaszwilego, który od kilku miesięcy pełni funkcję gubernatora Odessy. Były gruziński prezydent posiada kilka przymiotów, które są niezwykle cenne z punktu widzenia Kijowa. Po pierwsze szeroką sieć kontaktów na pograniczu biznesu i polityki - dość wspomnieć w tym miejscu choćby jego powiązania z Georgem Sorosem, czy wspomnianą Frontera Resources Corporation, w której zarządzie zasiada czterech Gruzinów. Po drugie nowy gubernator jest człowiekiem doskonale zdającym sobie sprawę z tego, jak bardzo niebezpieczna może być neoimperialna polityka Władimira Putina. Rozszerzanie stref wpływów nie zawsze musi przybierać wymiar militarny, często wystarczy po prostu brak niezależności kluczowych gałęzi gospodarki – na przykład energetyki. Wiele wskazuje na to, że właśnie Saakaszwili stoi za porozumieniem dotyczącym sprowadzania na Ukrainę gruzińskiego LNG oraz zapowiadaną restauracją tamtejszego sektora łupkowego. Po trzecie natomiast, trudno przecenić zdolności liderskie Saakaszwilego i umiejętność jednoczenia ludzi nie tylko wokół siebie, ale przede wszystkim wokół realizowanych projektów. 

Konstatując - realne zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w proces wzmacniania bezpieczeństwa energetycznego państw z regionu Europy Środkowo - Wschodniej, byłoby znakomitą wiadomością dla całego kontynentu, przyczyniając się do stabilizacji politycznej krajów, które w chwili obecnej są w znaczącym stopniu uzależnione od dostaw surowców z Rosji.

Zobacz także: Produkcja węgla na Ukrainie spadła o połowę

Zobacz także: Ukrainę czeka poważny spadek krajowej produkcji gazu?

Reklama
Reklama

Komentarze