Reklama

Na początku sierpnia br. Bloomberg poinformował, że koncern energetyczny Eni może niebawem sprzedać pakiet kontrolny w Saipem [1]. Jest to podmiot specjalistyczny, który realizował w swojej historii najgłośniejsze rosyjskie inwestycje energetyczne takie jak Nord Stream czy Blue Stream. Obecnie wspomniana spółka jest zaangażowana wspólnie z Gazpromem w projekt South Stream a w Polsce pełni rolę wykonawcy gazoportu. 

Jak informował Robert Zieliński, dziennikarz śledczy TVN24.pl [2] narastający konflikt pomiędzy stroną polską a firmą Saipem jest jednym z powodów kolejnych opóźnień budowy terminala LNG w Świnoujściu. Instalacja miała być pierwotnie gotowa w połowie 2014 r., jednak po podpisanym we wrześniu ubiegłego roku z wykonawcą aneksie do umowy, termin przedłużono do końca 2014 r. W tym kontekście trzeba odnotować również lipcowe słowa wicepremiera Janusza Piechocińskiego dla Trzeciego Programu Polskiego Radia, w których sugerował nawet roczne opóźnienie całej inwestycji (maj/czerwiec 2015) [3] oraz Andrzeja Parafianowicza podającego rok 2017 na ujawnionych przez Wprost taśmach. Zaangażowanie Saipemu w projekty rosyjskie mocno przekraczające swoją wartością kontrakt ze stroną polską w kontekście doniesień Zielińskiego budzi wątpliwości co do rzeczywistych powodów coraz większych opóźnień budowy terminala LNG w Świnoujściu. Ostatnie doniesienia prasowe jedynie potęgują podejrzenia wobec włoskiego podmiotu kontrolowanego przez Eni. 

Przejęcie Saipemu przez Rosnieft, firmę zarządzaną przez bliskiego Putinowi Igora Sieczina, może być dramatyczne w skutkach dla kluczowej inwestycji energetycznej realizowanej nad Wisłą w ostatnich latach. Niewykluczone, że nowy właściciel będzie generował kolejne problemy i oddanie do użytku całej instalacji znów przeciągnie się w czasie. Możliwy wariant to także całkowite wycofanie się Saipemu z inwestycji nawet kosztem kar umownych (w grę wchodzi polityka). Taki scenariusz byłby szczególnie groźny ponieważ jak zauważa ekspert ds. energetycznych z Instytutu Sobieskiego, Tomasz Chmal ze względów patentowych i technologicznych istnieje możliwość, że nikt inny nie podejmie się dokończenia prac w gazoporcie [4]. 

Tymczasem możliwość nabycia Saipem przez Rosnieft jest jak najbardziej realna biorąc pod uwagę to, że rosyjska spółka wyraża zainteresowanie taką transakcją [5], pojawia się coraz więcej doniesień medialnych na ten temat a na sprawę żywo reaguje giełda [6]. Drastyczne opóźnienia w realizacji terminala LNG w Świnoujściu to dla strony polskiej gigantyczny problem w związku z koniecznością odbioru zakontraktowanego gazu z Zatoki Perskiej. Dla Rosjan to natomiast czysty zysk. Nie tylko w kontekście odsunięcia w czasie realnej dywersyfikacji dostaw błękitnego paliwa do Polski, ale również ewentualnej ekonomicznej optymalizacji kontraktu katarskiego. W ramach transakcji SWAP surowiec z Kataru mógłby bowiem być nad Wisłę dostarczany przez Gazprom co pozwoliłoby ograniczyć straty PGNiG z tytułu niedokończonego gazoportu. Zapewne nie zabraknie w naszym kraju popularyzatorów takiego rozwiązania wskazujących na jego biznesową "racjonalność".

Reklama
Reklama

Komentarze