Reklama

Rosyjskie ministerstwo energetyki i spółka Transnieft zarządzająca ropociągami w Rosji przeprowadziły z krajowymi koncernami naftowymi rozmowy na temat konieczności ukierunkowania eksportu produkowanych przez nie węglowodorów do rodzimych portów. W pierwszej kolejności działania te mają uderzyć w interesy łotewskiej Windawy (Ventspils), przez którą swoje produkty sprzedają m.in.  Rosnieft, czy Gazprom Nieft. Pierwsza z wspomnianych firm wyraziła gotowość do przekierowania dostaw do portów w Noworosyjsku i Primorsku "jeżeli będzie to technicznie wykonalne i atrakcyjne finansowo", druga jest natomiast gotowa do reorientacji eksportu "jeżeli dojdzie do obniżek taryf kolejowych" [1]. 

Powyższe doniesienia pokazują, że inicjatywa rosyjskiego ministerstwa energetyki i Transnieftu już napotyka na pierwsze problemy. Uderzenie w łotewską Windawę - teoretycznie atrakcyjny cel biorąc pod uwagę gigantyczny wolumen rosyjskiej ropy i produktów naftowych, który jest przez nią przesyłany - przyniesie straty także Rosjanom. Znajdujący się pod presją sankcji budżet federalny najprawdopodobniej będzie musiał zrekompensować kolejom państwowym upusty taryfowe czyniące reorientację eksportu opłacalną dla spółek takich jak Rosnieft, czy Gazprom Nieft. Nie jest tajemnicą, że przewoźnik prowadzi obecnie swoją działalność na granicy opłacalności a większość jego dochodów pochodzi z przewozu węglowodorów. Pod znakiem zapytania stoi również jego zdolność do skokowego zwiększenia ilości takich transportów, tym bardziej że w kontekście Windawy rosyjskie koncerny korzystały głównie z usług Łotyszy.  

Komunikaty Rosnieftu i Gazprom Nieftu wskazują wyraźnie na jeszcze jedną ważną kwestię - na chwilę obecną porty w Primorsku, czy Ust - Łudze nie są technicznie przygotowane do obsługi dodatkowych wolumenów eksportowych. Potwierdzają to zresztą także źródła łotewskie [2]. 

Wątpliwości budzi także to, czy zamierzony skutek całej operacji, a więc pognębienie Windawy generującej 1/3 przychodów budżetowych Łotwy [3] - przyniosłoby zadowalające efekty. Port i zlokalizowany w nim terminal przetrwał zamknięcie rosyjskiego rurociągu łączącego go z systemem przesyłowym Przyjaźń, więc da sobie radę i teraz. Tym bardziej, że w ostatnich latach stał się prawdziwym "oknem na świat" dla białoruskiej gospodarki. 

Reklama

Komentarze

    Reklama