Elektroenergetyka
Rosja chce podbić Arktykę za pomocą Bitcoina
Rosja ma pomysł na rozwój Arktyki. Boom związany z budową farm kryptowalut może przyspieszyć rozwój gospodarczy rosyjskiej Dalekiej Północy.
Arktyczna kryptowaluta
Rosyjski wiceminister energii Wiaczesław Krawczenko oficjalnie zachęca do budowy „farmy kryptowalutowej” na Półwyspie Kolskim. Zdaniem polityka cytowanego przez agencję Tass, w strefie arktycznej występuje nadmierna ilość energii elektrycznej, którą można i należy spożytkować. Dodatkową zachętą do „kopania” kryptowalut (co odbywa się poprzez wykorzystanie największych serwerowni z komputerami o ogromnej mocy obliczeniowej) jest specjalna taryfa obowiązująca na Dalekiej Północy Rosji skutkująca niskimi cenami prądu. „Jako ministerstwo nie widzimy w tym nic złego. To normalne, że osoby chcące „kopać” kryptowaluty chcą to robić tam gdzie energia jest tania. W moim przekonaniu dopóki nie zagraża to stabilności systemu to dlaczego nie?” – stwierdził Krawczenko.
Wypowiedź miała miejsce przy okazji odbywającego się niedawno Forum Inwestycyjnego w Soczi. Można ją więc traktować jako rodzaj zachęty inwestycyjnej. Co ciekawe dotyczy ona słabo rozwiniętej, północnej części kraju, na rozwoju której szczególnie zależy Federacji Rosyjskiej. Arktyka obfituje bowiem w bogactwa naturalne takie jak ropa i gaz stając się priorytetowym elementem strategii rozwoju rosyjskiego państwa. Ponadto zachodzące na jej obszarze zmiany klimatyczne powodują, że trasa wzdłuż północnych wybrzeży Rosji staje się perspektywicznym szlakiem handlowym pomiędzy Europą i Azją (dużo krótszym niż trasa przez Kanał Sueski). Rosja zmierza zamknąć dostęp dla nierosyjskich statków i zmonopolizować przesył towarów na Dalekiej Północy.
Narodowa kryptowaluta Rosji
„Kopanie” kryptowalut staje się w Rosji coraz popularniejsze. W styczniu br. prywatni inwestorzy po raz pierwszy w historii zakupili rosyjskie elektrownie wiatrowe na potrzeby tworzonej farmy kryptowalut. Biznesmen Aleksiej Kolesnik przejął na własność dwa obiekty – jeden w Kraju Permskim, drugi w Udmurcji. W ich bezpośrednim sąsiedztwie zamierza zlokalizować farmy kryptowalut. W jakim celu?
Pozyskanie energii bezpośrednio z turbiny wiatrowej do „kopania” kryptowaluty jest dużo tańsze niż z sieci. Na tym rozwiązaniu korzysta zarówno producent energii jaki i jej odbiorca. Niewykluczone, że Federacja Rosyjska wykorzysta tę zależność do rozwoju odnawialnych źródeł energii oraz mocniejszego zaangażowania się w rozwój kryptowalut, co wydaje się niezwykle zyskowne. Zdaniem inwestorów duże nakłady poniesione na budowę farm kryptowalut zwracają się w bardzo krótkim czasie. Jest to zatem, choć sytuacja jest niezwykle dynamiczna o czym świadczą wahania wartości Bitcoina (to rodzaj kryptowaluty), ciekawy sposób na zarabianie przez państwo dużych pieniędzy, co dla objętej zachodnimi sankcjami Rosji jest niezwykle istotne.
W ostatnim czasie premier Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew groził wprowadzeniem dużych restrykcji prawnych dotyczących Bitcoina. Jak pogodzić to z zachętami wiceministra energii FR, Wiaczesława Krawczenki do inwestowania w farmy kryptowalut w Arktyce? Niewykluczone, że Rosja chce doprowadzić do szybkiego rozwoju licznych farm kryptowalut na swoim terytorium za środki prywatnych, często zagranicznych inwestorów. Gdy zamierzony efekt zostanie osiągnięty za pomocą regulacji prawnych, będzie można spróbować zmusić ich do sprzedaży tych obiektów spółkom państwowym. Tym bardziej, że rosyjski rząd planuje zakazać użycia kryptowalut nie wyprodukowanych w Rosji, a do wprowadzenia jej do legalnego obrotu zachęca także kraje zrzeszone w Unii Eurazjatyckiej.
Podmioty kontrolowane przez Kreml szybko zapewniłyby władzom rosyjskim dopływ „narodowej”, legalnej i wymienialnej kryptowaluty. Taki scenariusz co ciekawe jest w pewnym sensie realizowany w Polsce w branży wiatrowej (za pomocą zmian legislacyjnych doprowadzono wiele farm wiatrowych do granicy niewypłacalności, a niebawem zapewne będą je przejmować państwowe spółki). W Rosji równie skutecznie mógłby zostać zaimplementowany w obszarze kryptowalut.
Kryptowalutowy motor gospodarczy
Odrębną kwestią jest wpływ farm kryptowalut na rozwój gospodarczy, co w przypadku Arktyki wspomnianej przez wiceministra energii FR, Wiaczesława Krawczenki, ma bardzo duże znaczenie. Faktycznie farmy kryptowalut mogą pozytywnie wpływać na lokalną gospodarkę poprzez generowanie miejsc pracy. Nie chodzi tu jedynie o pracowników serwerowni, ale także różnych gałęzi przemysłu. Skorzystają więc firmy produkujące „koparki” kryptowalut, a więc specjalne komputery o wielkich mocach obliczeniowych. Zwiększą zatrudnienie firmy budujące farmy kryptowalut (budynki etc.), a więc sektor budowlany. Ze względu na wzrost zapotrzebowania na energię (często farmy kryptowalut używają takie ilości prądu jak całe państwa) będzie przybywało nowych elektrowni – skorzysta więc branża energetyczna, która również będzie zatrudniać. Ponadto obiekty „kopiące” kryptowaluty otoczą jak każde inne miejsca pracy piekarnie, bary etc. To właśnie dlatego wiele państw, a czasem po prostu miast wspiera powstawanie na swoim obszarze farm kryptowalut. Takim przykładem jest np. amerykańskie miasto Virginia Beach, które w 2017 r. wyasygnowało na wsparcie dla otwarcia farmy kryptowalut 500 tys. dolarów.
Próba wygenerowania boomu inwestycyjnego w zakresie powstawania w Arktyce, a szerzej Rosji, farm kryptowalut może przynieść Federacji Rosyjskiej realne zyski i wydaje się zaplanowaną strategią gospodarczą. Jak każda nowa technologia także kryptowaluty będą generować jednak nie tylko korzyści, ale i ryzyka. W ostatnim czasie doszło w Rosji do aresztowania naukowców z fabryki broni jądrowej w rosyjskim Sarowie. Wykorzystywali oni superkomputer w lokalnym Federalnym Centrum Nuklearnym do kopania kryptowaluty. Proceder został namierzony, a naukowcy zatrzymani. Do takich sytuacji, także na większą skalę, będzie zapewne dochodzić coraz częściej co będzie stanowić wielkie wyzwanie dla rosyjskich władz m.in. w zakresie utrzymania równowagi systemu elektroenergetycznego.