Zysk Shella spadł o prawie 30%. Ale firma i tak się cieszy

Spadki zysku firmy Shell sięgnęły 28 proc. w pierwszym kwartale tego roku w porównaniu do roku ubiegłego. Zarząd spółki wydaje się jednak i tak cieszyć z takiego obrotu spraw, ponieważ wynik jest lepszy od spodziewanego.
Zysk netto Shella za pierwsze 3 miesiące wyniósł 5,58 miliarda dolarów. Udało się to osiągnąć pomimo podtrzymania zapoczątkowanego w 2018 r. programu skupu akcji oraz utrzymania jego tempa. Od 2021 r. udaje się w nim przekroczyć próg 3 miliardów dolarów. Dodatkowo ważne w tym kontekście są spadające od dłuższego czasu na rynkach globalnych ceny ropy naftowej oraz próba utrzymania przez Shell niższych marż rafineryjnych.
Głównym konkurentem, do którego porównuje się spółka, jest inny brytyjski koncern – BP. Ten z kolei zdecydował się w tym roku zmniejszyć ilość skupywanych akcji w celu zwiększenia swojego bilansu oraz co za tym idzie, prezentowania się inwestorom jako bardziej godny zaufania.
„Dla mnie główną okazją jest obecnie możliwość odkupu własnych akcji. Jeśli cena mojej akcji spada, a ja już uważałam, że była niedowartościowana, to mam tym lepszą możliwość alokacji kapitału i zakupu jeszcze większej liczby akcji” – przekazała wystąpieniu dla inwestorów Sinead Gorman, dyrektor finansowa koncernu Shell.
Ponadto Shell jest mniej zadłużony niż BP, posiadając stosunek długu do kapitału własnego na poziomie 18,7 proc., czyli o 7 proc. mniej niż konkurent. Akcje spółki wydają się też rosnąć szybciej niż w innych firmach, przewyższając ogólny indeks spółek energetycznych, który wzrósł o 1,1 proc., ponad dwukrotnie (2,8 proc. w przypadku Shella).
Prognozy Shella
W Shellu przeprowadzono anonimową ankietę pośród pracowników i analityków dotyczącą prognozowanych wyników firmy. Jej wyniki pokazały, że prognozowano spadek zysku netto do 4,96 mld dolarów. Rzeczywisty zysk wyniósł 5,58 mld dolarów, czyli o 12,5 proc. więcej. Jest to jednak nadal znacząco mniej niż w tym samym okresie w 2024 r., kiedy zysk netto spółki osiągnął 7,73 mld dolarów.
Wskaźnik marży referencyjnej wzrósł względem ostatniego kwartału z 5,5 do 6,2 dolara za baryłkę. Podobnie jak w przypadku zysku, jest to nadal znacznie mniej niż rok wcześniej. W pierwszym kwartale 2024 r. marża wynosiła 12 dolarów za baryłkę. Pokazuje to ogólny spadek w branży wydobycia ropy, co ma też swoje odzwierciedlenie w cenie samego surowca. Globalna referencyjna cena ropy Brent w sprawdzanym kwartale wynosiła 75 dolarów za baryłkę i było to o 12 dolarów mniej niż rok wcześniej. Obecnie cena wynosi 62 dolary za baryłkę.
W marcu oświadczono, że planem spółki jest „przekazać więcej gotówki akcjonariuszom”. Ma być to możliwe zdaniem zarządu dzięki zwiększonym wpływom ze sprzedaży skroplonego gazu ziemnego (LNG). Dodatkowym elementem zaktualizowanej strategii jest deklaracja zmniejszenia ilości inwestycji do 2028 r. oraz większe skupienie się na swojej działalności w branży chemicznej. Wyrazem tego ma być zaakceptowany, zmniejszony budżet inwestycyjny na ten rok, wynoszący ok. 22 mld dolarów.
Koncern pokazuje, że jest pewny swojej obecnej strategii, ogłaszając m.in., że przy progu rentowności dywidendy na poziomie 40 dolarów za baryłkę, ma zamiar dalej skupować akcje, nawet przy spadku ceny ropy do 50 dolarów.