Reklama

Wiadomości

Wiceszef Orlenu: uprawnienia do emisji CO2 szkodliwe dla konkurencyjności w Europie

Uczestnicy panelu.
Autor. Daniel Czyżewski/Energetyka24.com
  • Szkodliwe dla konkurencyjności w Europie są uprawnienia do emisji CO2, które są elementem spekulacyjnym. Jak można być konkurencyjnym, gdy jednego dnia podstawowy nośnik produkcji przemysłowej rośnie o 30 proc.?" - mówił podczas XXXI Forum Ekonomicznego w Karpaczu Janusz Szewczak, wiceprezes Orlenu.

Szewczak brał udział w debacie „W jaki sposób na nowo budować konkurencyjność gospodarki?" podczas XXXI Forum Ekonomicznego w Karpaczu. Debatę moderował prof. Roman Sobiecki, prorektor ds. rozwoju w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie a brali w niej również udział: Ewa Wernerowicz, prezes Vivus Finanse, Mateusz Wodejko, wiceprezes Poczty Polskiej, Izabela Antos, podsekretarz stanu w KPRM, Alexander Chwitsiaszwili, wiceminister spraw zagranicznych Gruzji oraz Piotr Pietrucha, członek zarządu Santoz Polska.

Reklama

Przedstawiciel Gruzji stwierdził, że zaufanie to podstawa interesów. „Jeśli system gospodarczy w danym państwie jest transparentny, efektywny, pewny, który się nie zmienia, to buduje zaufanie u partnerów" - mówił.

Cena uprawnień do emisji (czyli tzw. EUA) w ramach unijnego systemu ETS do w ostatnich miesiącach temat wielu kontrowersji. Szereg ekspertów wskazuje, że gwałtowny wzrost notowań tych papierów wartościowych to efekt spekulacji wynikającej z dopuszczenia do kupna uprawnień podmiotów, które nie muszą ich umarzać.

Reklama

W założeniu, system ETS miał pełnić rolę stymulującą i wspomagającą. Z jednej strony był bodźcem finansowym napędzającym redukcję emisji: spółki działające w określonych sektorach (np. w energetyce) były zobligowane do wykupienia i umorzenia tylu uprawnień do emisji dwutlenku węgla, ile faktycznie emitowały – opłacało się zatem zmniejszać produkcję tego gazu np. poprzez inwestycje w bezemisyjne technologie generacji energii. Z drugiej strony, ETS wspomagał wysiłki transformacyjne państw zasilając ich budżety środkami pochodzącymi ze sprzedaży uprawnień do emisji. Pieniądze te – zgodnie z unijną dyrektywą ETS – miały iść w co najmniej 50% na cele związane z transformacją energetyczną.

Jednakże w praktyce system stał się dość dużym obciążeniem ze względu na niekontrolowany wzrost cen uprawnień. Od stycznia do grudnia 2021 roku notowania EUA skoczyły z ok. 30 euro za tonę dwutlenku węgla do poziomu ok. 90 euro za tonę. Uprawnienia utrzymywały się na tym poziomie do lutego 2022 roku, kiedy Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę. Następnie spadły na pewien czas, by już w wakacje wrócić na poprzednie pułapy.

Reklama

Wielu ekspertów uznało te fluktuacje za efekt spekulacji. Do zamkniętego pierwotnie obrotu uprawnieniami dopuszczono bowiem podmioty finansowe, pozbawione obowiązku umarzania EUA. Uprawnienia stały się zatem dość atrakcyjnym aktywem – wystarczyło ściągnąć z rynku dostatecznie dużą ich ilość, poczekać, aż ceny wzrosną, a następnie sprzedać je z zyskiem spółkom, które musiały je wykupić. Takie działanie byłoby wypaczeniem funkcjonowania tego systemu - nic więc dziwnego, że dyskusja o ETS zajęła istotną część panelu.

Piotr Pietrucha mówił o bezpieczeństwie dostaw w kontekście branży farmaceutycznej. „Konkurencyjność jest ważna w branży farmaceutycznej, ponieważ zapewnia bezpieczeństwo lekowe, które jest istotne dla pacjentów. Jako grupa Santoz mamy największą fabrykę w Polsce, w Strykowie, więc produkując 9 mld tabletek rocznie jesteśmy największym producentem leków jeśli chodzi o liczbę tabletek. Myślimy poważne o budowaniu systemu, który będzie odporny na przerwanie łańcuchów dostaw" – skomentował.

Czytaj też

Moderator zauważył, że w 2021 r. Polska miała dodatki bilans handlowy o ok. 1 mld zł ogłnie, ale w rolnictwie i branży spożywczej aż 13 mld.

Janusz Szewczak zaznaczył, że o konkurencyjności w gospodarce można mówić w wielu aspektach. „Konkurencyjność w dzisiejszym świecie to dość trudny temat, bo jak ludzie zaczynają być głodni albo zmarznięci w zimie to ich w ogóle ta konkurencyjność nie obchodzi. Oni wymagają czegoś, chcą podstawowych elementów potrzebnych do życia, energii elektrycznej, żywności. Pytanie brzmi – konkurencyjność, ale za jaką cenę? Ewentualnie – czy jest to konkurencja uczciwa. Można mieć konkurencyjność budując sobie dwie nitki gazociągowe, Nord Stream 1 i 2, dzięki którym niemiecki przemysł był bardzo konkurencyjny, ale przychodzi „godzina zero" i okazuje się, kto rzeczywiście jest konkurencyjny" – zaznaczył wiceszef Orlenu. „Szkodliwe dla konkurencyjności w Europie są uprawnienia do emisji CO2, które są elementem spekulacyjnym. Jak można być konkurencyjnym, gdy jednego dnia podstawowy nośnik produkcji przemysłowej rośnie o 30 proc.?" – dodał.

Reklama

Komentarze

    Reklama