Reklama

Wiadomości

Ropa w górę po decyzji OPEC. Przez ten regionalny spór może być jeszcze gorzej [KOMENTARZ]

Prezydent irackiego Kurdystanu Nechevran Idris Barzani
Prezydent irackiego Kurdystanu Nechevran Idris Barzani
Autor. Wikimedia.com/Kurdistan Region Presidency/CC BY-SA 4.0

Orzeczenie międzynarodowego arbitrażu z 23 marca spowodowało zamknięcie eksportu ropy naftowej z północy Iraku przez Turcję i sprawiło, że ceny ropy ponownie poszybowały na poziom 80 dolarów za baryłkę. Do tego dołożyła się decyzja OPEC o obcięciu produkcji łącznie o 1,6 mln b/d od maja.

Reklama

Arabia Saudyjska i inni producenci ropy z OPEC+ zapowiedzieli w niedzielę dobrowolną redukcję wydobycia ropy naftowej od maja do końca 2023 r. Równolegle Rosja zadeklarowała wydłużenie podobnych ograniczeń do końca roku. Rijad ogłosił w niedzielę dobrowolne ograniczenie produkcji ropy naftowej o 500 tys. baryłek dziennie od maja do końca 2023 roku. Równolegle z Arabią Saudyjską podobne kroki - również w okresie od maja do końca bieżącego roku - podjęli inni producenci ropy zrzeszeni w OPEC+. Irak zamierza ograniczyć krajową produkcję ropy o 211 tys. baryłek dziennie; Zjednoczone Emiraty Arabskie - o 144 tys. baryłek dziennie; Kuwejt - o 128 tys. baryłek dziennie; Algieria - o 48 tys. baryłek dziennie; Oman - o 40 tys. baryłek dziennie.

Reklama

Także Kazachstan zadeklarował w niedzielę ograniczenie własnej produkcji ropy od maja do końca roku - o 78 tys. baryłek dziennie. Tuż po publikacji decyzji Arabii Saudyjskiej i innych państw OPEC+ rosyjski wicepremier, minister energetyki Aleksander Nowak zadeklarował, że kraj ten wydłuży do końca roku obowiązujące od marca ograniczenia produkcji ropy o 500 tys. baryłek dziennie.

Źródło sporu

Reklama

Decyzje państw OPEC mają ogromne znaczenie dla rynku ropy, ale nie mniej istotny będzie regionalny spór, który uległ poważnej komplikacji. Irak, drugi największy producent ropy w OPEC, eksportuje około 85 proc. swojej ropy przez porty na południu. Resztę, 15 proc.(i 0,5 proc. globalnych dostaw) pompuje na północ przez Turcję. 

W 2013 roku Rząd Regionalny Kurdystanu (RRK), mający częściową autonomię w Iraku rozpoczął eksport ropy korzystając z rurociągu KRG do Fish-Khabur na północnej granicy kraju. Stamtąd ropa jest transportowana do Turcji i pompowana do portu Ceyhan na wybrzeżu Morza Śródziemnego. Problem w tym, że Bagdad uznał to za nielegalne. Kurdowie jednak niespecjalnie się tym przejęli.

Rząd federalny twierdzi, że tylko państwowy operator Somo ma prawo zarządzać eksportem ropy przez Ceyhan. W 2014 roku Irak złożył wniosek o arbitraż do Międzynarodowej Izby Handlowej (ICC) z siedzibą w Paryżu, dotyczący roli Turcji w ułatwianiu eksportu ropy z Kurdystanu bez zgody Bagdadu.

„Ankara i turecka państwowy koncern energetyczna Botas naruszyły postanowienia iracko-tureckiej umowy o rurociągach z 1973 roku, transportując i przechowując ropę z Kurdystanu oraz ładując ją na tankowce w Ceyhan bez zgody Bagdadu" – twierdzi iracki rząd.

Orzeczenie ICC

Orzeczenie arbitrażowe nie jest jawne, ale z przecieków wynika (i żadna ze stron temu nie zaprzecza), że co najmniej jedno z pięciu roszczeń ICC uznał za korzystne dla Iraku i wydał wiążące orzeczenie w wysokości 1,46 mld dolarów (plus odsetki) na rzecz Bagdadu za lata 2014-2018.

Okres 2018-23 i wcześniejsze pozostawiono do późniejszego rozstrzygnięcia. Turcja, sygnatariusz konwencji nowojorskiej o arbitrażu, w dniu wydania orzeczenia ICC poinformowała Bagdad, że uszanuje decyzję i nie będzie eksploatować rurociągu ani zezwalać na załadunek wyprodukowanej przez KRG ropy z Ceyhan, dopóki nie otrzyma na to zgody Iraku.

Słabe wyczucie czasu

W rezultacie blisko 500 tys. baryłek ropy dziennie (420 tys. sprzedawanych przez Kurdystan i 80 tys. przez Irak) przestało być eksportowane do Turcji i innych krajów, co niemal całkowicie eliminuje dochody RRK, w którego jurysdykcji mieszka ok. pięć milionów ludzi. Jeśli przestój utrzyma się przez tygodnie lub miesiące, kryzys gospodarczy dopadnie Kurdów i zacznie przesuwać ceny ropy w górę. Jednocześnie główni inwestorzy zagraniczni w Kurdystanie - w tym kilka amerykańskich firm naftowych - będą musieli zamknąć swoje projekty.

Czytaj też

Mało kto spodziewał się orzeczenia ICC akurat w tym momencie. Zwykle ICC dokłada starań, aby być postrzeganym jako podmiot nie ingerujący w politykę lub rynek ropy. Tyle, że akurat obecny moment jest delikatny zarówno w Turcji, gdzie 14 maja odbędą się bardzo  napięte wybory, jak i w Iraku, gdzie żmudny proces prawie doprowadził do przełomu w kwestiach energetycznych i dochodowych na linii Bagdad-RRK. Chociaż orzeczenie zostało wydane tuż po szczycie iracko-tureckim, wydaje się, że bliski termin został wymuszony przez przecieki, które skłoniły ICC do upublicznienia części informacji.   

"W Irackiej Ramie Koordynacyjnej - kierowanym przez milicję i wspieranym przez Iran ciele, które stanowi rdzeń politycznego wsparcia dla premiera Mohammeda Shia al-Sudaniego - frakcją najbardziej sceptyczną wobec docierającego się porozumienia naftowo-budżetowego pomiędzy Bagdadem i RRK budżetu jest frakcja byłego premiera Nouriego al-Malikiego. Sudani i inne kluczowe postacie obozu były skłonne poprzeć porozumienie z RRK. Jednak Maliki i inny gracz - uznany przez USA za terrorystę i łamiący prawa człowieka Qais al-Khazali - konsekwentnie starali się prężyć muskuły naciskając na ostrzejsze negocjacje z Kurdami. Powody wydają się być trzy. Po pierwsze, Maliki i Khazali chcą zdominować zarówno Ramy Koordynacyjne, jak i Sudaniego. Po drugie, są to członkowie Ramy, którzy mają najgorsze relacje z klanem Barzani, który przewodzi RRK. Po trzecie, późne podważenie porozumienia Bagdad-RRK może być korzystne dla Patriotycznej Unii Kurdystanu (PUK) - przeciwwagi dla Barzanich - której lider, Bafel Talabani, jest już w Bagdadzie, by mediować w sprawie porozumienia z Ramą Koordynacyjną" - pisze Michael Knights z Washington Institute .

Michał Bruszewski z Defence24.pl , ekspert ds. bezpieczeństwa oraz reporter wojenny, m.in. z Bliskiego Wschodu, zwraca uwagę na kontekst międzynarodowy i zawiłe relacje pomiędzy graczami w regionie. "Sytuacja w regionie jest bardzo skomplikowana. Wyobrażamy sobie iracki Kurdystan, podobnie jak irański lub kiedyś syryjski jako zależny od stolicy państwa, w którego granicach się znajdują. Tymczasem Irbil prowadził bardzo niezależną politykę, ponieważ taka była w ostatnich latach geopolityczna koniunktura. Regionalny Rząd Kurdystanu, choć formalnie autonomiczny to mógł prowadzić politykę prawie jak niepodległe państwo. Atrybutami państwa są: administracja, wojsko, dyplomacja, służby graniczne etc. Irbil to wszystko miał. Kurdowie mają swój rząd, jak i mieli swoje służby, a także armię - Peszmergę. Gdy syryjski Kurdystan walczył z Turcją o swoje przetrwanie, iracki prowadził z Turcją interesy. Relacje rodu Barzanich z Erdoganem były dobre, a w irackim Kurdystanie była nawet misja szkoleniowa tureckich żołnierzy. Jednym z atrybutów tego partnerstwa był handel ropą. Po kapitulacji Mosulu przed islamistami z ISIS i ucieczce irackiej armii okazało się, że w północnym Iraku powstała "próżnia" polityczna, na tzw. spornych terenach nie było nikogo. Peszmerga zaczęła więc zajmować pozycje bojowe by zatrzymać tzw. Państwo Islamskie co się ostatecznie udało. W toku walk z IS Kurdom udało się nawet przejąć Kirkuk i bogate w ropę okoliczne tereny. Na fali tych sukcesów militarnych w irackim Kurdystanie przeprowadzono referendum niepodległościowe, które poparło ponad 92 proc. głosujących. Bagdad jednak okrzepł po klęskach z IS i postanowił odepchnąć Kurdów i odebrać im pozycję w regionie, którą sobie wywalczyli w polu. W tym dużą część autonomii. Doszło do iracko-kurdyjskich starć, które Kurdowie przegrali. Ostatecznie relacje kurdyjsko-irackie miały się oprzeć o Sąd Najwyższy. Problem w tym, że Bagdad oskarża Irbil o niezależność, ale Kurdowie postrzegają Bagdad jako stolicę, która nie dotowała regionu Kurdystanu. Pomijam sprawy prześladowań - bo w tym wypadku mówimy o gospodarce. Irak to kulturowa mozaika, jest podzielony na trzy główne etniczno-religijne żywioły: szyitów (wspieranych przez Iran), sunnitów oraz Kurdów. Wszystkie trzy wspomniane strony próbują zachować swoją autonomię i ugrać dla siebie jak najwięcej. W kontekście wielopokoleniowej walki Kurdów o niepodległość, w tym wypadku trudno im się dziwić, że prowadzą taką a nie inną politykę" – komentuje.

Czytaj też

Zagrożenie dla rynku?

Wróćmy do spraw rynkowych. Sprzedaż ropy KRG przez rurociąg gwałtownie wzrosła w ciągu ostatniej dekady, a całkowita wartość osiągnęła 12,3 miliarda dolarów w 2022 roku, co stanowi wzrost o 62 proc. w stosunku do 2017 roku - wynika z raportu Deloitte . Ministerstwo zasobów naturalnych KRG powiedziało, że jego dochody z ropy naftowej osiągnęły 5,9 miliarda dolarów w 2015 roku. Od czerwca 2015 roku KRG ponownie uruchomił niezależną sprzedaż ropy i podpisał kilka umów przedpłatowych z domami handlu ropą.

Usunięcie pół miliona baryłek ze światowych rynków nigdy nie jest mile widziane, ale jest to szczególnie niebezpieczne zjawisko w środku konfliktu na Ukrainie i w momencie, gdy przeciwnicy Zachodu, tacy jak Rosja i Iran, chcą podnieść ceny ropy. Wpływ utraty ropy z KRG został złagodzony przez zbieżne warunki rynkowe związane z opanowaniem kryzysu bankowego, a także przez nierealistyczne oczekiwania rynku, że przestój będzie krótki, ale te czynniki równoważące mogą zaniknąć. Inne strumienie ropy mogą zostać utracone w każdej chwili przez kryzys, pogodę lub wypadek - a możliwa do uniknięcia (i wciąż odwracalna) utrata eksportu z Ceyhan usuwa część bufora na i tak już napiętych, choćby przez decyzję OPEC, rynkach światowych.

Reklama
Reklama

Komentarze