Reklama

Wiadomości

Nowa rzeczywistość, stare problemy. O energetyce na Polskiej Mocy Biznesu

Autor. Envato

W dyskusjach prowadzonych na scenie Be Safe kongresu Polska Moc Biznesu nie brakowało wątków energetycznych. Omawiano m.in. temat wyzwań związanych z transformacją energetyczną w Polsce, a także kluczowe problemy, które należy rozwiązać, aby zapewnić stabilność i bezpieczeństwo krajowego systemu energetycznego.

Reklama

Panel otworzył Adam Szalc, adwokat z kancelarii Hanton, który krytycznie ocenił obecne przepisy prawa energetycznego, wskazując na ich skomplikowaną i niejasną naturę. Podkreślił, że zarówno przedsiębiorcy, jak i prawnicy oraz urzędnicy Urzędu Regulacji Energetyki mają trudności w interpretacji przepisów, które często są sprzeczne ze sobą lub nieklarowne. Dodał, że choć energetyka jest sektorem silnie regulowanym, obecny system powoduje niepewność, co utrudnia przedsiębiorcom rozwój. Zwrócił uwagę, że brak przewidywalności w regulacjach, zwłaszcza w kontekście długoterminowych inwestycji, stanowi poważny problem, szczególnie że odpowiedzialność prawna na rynku energetycznym jest ogromna, a kary za naruszenie przepisów mogą być bardzo dotkliwe.

Jakub Ruszel, dyrektor wykonawczy ds. zarządzania ryzykiem i zgodnością w Orlenie, omówił wyzwania związane z transformacją energetyczną i regulacjami w sektorze energetycznym. Zwrócił uwagę, że Orlen, jako koncern multienergetyczny, aktywnie uczestniczy w kształtowaniu polityki energetyczno-klimatycznej na poziomie europejskim, ale jednocześnie boryka się z wysokimi kosztami tej transformacji. Ruszel podkreślił, że konieczne jest balansowanie między dążeniem do realizacji celów zrównoważonego rozwoju a zapewnieniem stabilności finansowej firmy. Wskazał ryzyko związane z wprowadzeniem nowych regulacji, takich jak zmiany w systemie ETS, które mogą znacząco podnieść koszty działalności, zwłaszcza w kontekście paliw kopalnych. Ruszel zauważył także, że w obliczu wyzwań geopolitycznych i ekonomicznych, konieczna jest refleksja nad terminami wdrożenia niektórych celów Zielonego Ładu, sugerując, że warto rozważyć ich opóźnienie lub modyfikację, aby zapewnić konkurencyjność i bezpieczeństwo energetyczne Europy.

Czytaj też

Przedstawiciel Orlenu podkreślił też, że wyzwaniem w transformacji energetycznej jest nie tylko dostępność środków finansowych, ale także ich skala, która w obliczu ogromnych inwestycji potrzebnych w krótkim czasie okazuje się niewystarczająca. Zauważył, że choć dostępne są fundusze europejskie i prywatne, to tempo transformacji wymaga znacznie większych nakładów. Ruszel wskazał na przykładzie Stanów Zjednoczonych, gdzie regulacje opierają się na zachętach podatkowych i preferencyjnych pożyczkach, co skutkuje większym zaangażowaniem inwestorów. Zwrócił również uwagę na technologie, które mają duży potencjał w polskiej transformacji, ale nie otrzymują wystarczającego wsparcia finansowego. Zaznaczył, że niezbędne jest zwiększenie dostępności środków pomocowych oraz stworzenie bardziej elastycznego systemu wsparcia, uwzględniającego specyfikę regionów. Ruszel zauważył również, że oprócz większego finansowania publicznego, kluczowa jest mobilizacja rynku prywatnego, w tym banków i funduszy inwestycyjnych, które powinny wspierać przemysł, zwłaszcza te gałęzie, które mają ograniczone możliwości transformacji, ale są niezbędne dla gospodarki.

Reklama

Z kolei Wojciech Modzelewski, prawnik z Fundacji ClientEarth, wyraził wątpliwości co do realizacji obietnic wyborczych, które Donald Trump złożył w kampanii, w tym wyjścia z Porozumienia Paryskiego i poluzowania norm środowiskowych, a także subsydiów dla paliw kopalnych. Modzelewski zauważył, że jeśli Trump zdecyduje się ponownie wycofać z Porozumienia Paryskiego, mogłoby to utrudnić negocjacje międzynarodowe, ale ich całkowite zatrzymanie nie jest prawdopodobne. Z kolei poluzowanie norm środowiskowych może prowadzić do dalszej nierówności cen energii między Stanami Zjednoczonymi a Europą, co wpłynie na konkurencyjność unijnej gospodarki. W kontekście polityki energetycznej Modzelewski zaznaczył, że USA mogą wypełnić lukę po rosyjskim gazie, co może prowadzić do wzrostu emisji metanu i uzależnienia Europy od kolejnego paliwa kopalnego. Co do ustawy Reduction Act, Modzelewski jest raczej spokojny o rozwój odnawialnych źródeł energii w Stanach Zjednoczonych, choć zauważył, że niepewność polityczna może wpłynąć na młodsze startupy technologiczne, które mogą szukać bardziej stabilnych miejsc do rozwoju, co stanowi szansę dla Unii Europejskiej.

Czytaj też

Natomiast Kacper Pietrusiński, członek zarządu PGNiG Bioevaluation, wskazał na liczne wyzwania związane z rozwojem biogazu i biometanu w Polsce. Zauważył, że budowa i eksploatacja instalacji biogazowych jest znacznie trudniejsza niż w przypadku farm fotowoltaicznych czy wiatraków, a także spotyka się z silnym oporem społecznym, mimo że dobrze prowadzona biogazownia nie jest ani niebezpieczna, ani odorowa. Chociaż od września ubiegłego roku obowiązuje ustawa ułatwiająca budowę rolniczych biogazowni, to w przypadku większych instalacji, szczególnie tych produkujących biometan, sytuacja praktycznie się nie zmieniła. Pietrusiński podkreślił również, że choć biometan może stanowić element zielonego miksu energetycznego, jego potencjał w Polsce jest ograniczony do około 1,6 miliarda metrów sześciennych rocznie, co stanowi zaledwie 8% krajowego zapotrzebowania na gaz ziemny. Jako rozwiązanie wskazał na konieczność uproszczenia przepisów oraz precyzyjnego uregulowania kwestii związanych z wprowadzaniem biometanu do krajowej sieci gazowej.

Tomasz Małecki, wiceprezes PGE Dystrybucja, zauważył, że przez ostatnie osiem lat sieci dystrybucyjne były zaniedbane, ponieważ inwestycje w te obszary nie były tak medialne jak projekty związane z paliwami kopalnymi. Dopiero teraz, po zmianie zarządu, PGE Dystrybucja pozyskała miliard 700 milionów złotych na modernizację infrastruktury, szczególnie w zakresie średniego i niskiego napięcia. Małecki podkreślił również, że istotnym kierunkiem inwestycji jest digitalizacja, która zapewnia większe bezpieczeństwo infrastruktury krytycznej, szczególnie w obliczu rosnącego zagrożenia atakami hakerskimi, w tym z wykorzystaniem komputerów kwantowych. PGE Dystrybucja zainwestowała także we własną sieć LTE 450, aby umożliwić zdalny odczyt liczników dla 6 milionów klientów do 2028 roku. Małecki zaznaczył również konieczność certyfikacji komponentów sieciowych, aby zapobiec przejęciom infrastruktury przez podmioty z zewnątrz oraz apelował o wsparcie polskiej myśli technicznej i inżynierskiej, by rozwijać nowoczesną, zdigitalizowaną energetykę.

Materiał sponsorowany

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama