Ropa
Putin i Łukaszenka rozmawiali o współpracy w sektorze energii
Władimir Putin i Alaksandr Łukaszenka odbyli rozmowę telefoniczną, której istotna część dotyczyła współpracy w sektorze energii. To kolejny płynący z Moskwy sygnał wsparcia dla białoruskiego dyktatora.
Służby prasowe Łukaszenki podają, że rozmowa dotyczyła m.in. przyszłorocznych dostaw rosyjskiej ropy oraz gazu. Komunikat głosi, że strony zadeklarowały dążenie do szybkiego rozwiązania wszelkich kwestii spornych - których nie brakowało w ostatnich miesiącach.
Rocznie reżim Łukaszenki sprowadza około 20 mld m3 gazu z Rosji. Od dłuższego czasu dyktator zabiega o rewizję jego cen, które uważa nie tylko za zbyt wysokie, ale i głęboko niesprawiedliwe. Jego zdaniem cena za tysiąc metrów sześciennych powinna wynosić około 40-45 dol., a nie 127 dol. jak obecnie.
Pod koniec września dług Białorusi wobec Gazpromu wynosił ok. 330 milionów dolarów. Anton Siłuanow, minister finansów FR, informował wówczas, że zobowiązania zostaną spłacone z kredytu, którego Mińskowi udzieli Eurazjatycki Fundusz Stabilizacji i Rozwoju. Tak rzeczywiście stało się w październiku, ale Rosjanie domagają się jeszcze zapłaty kar za opóźnienia oraz przedstawienia pełnej dokumentacji. Trudności Gazpromu z funkcjonowaniem w kraju rządzonym przez Łukaszenkę związane są także z kontrolą nad bankiem o nazwie Belgazprombank.
Jeśli chodzi o ropę naftową, to warto mieć na uwadze, że przed wybuchem protestów na Białorusi reżim prowadził nerwowe negocjacje ze stroną rosyjską dot. warunków dostaw. Ich pośrednią konsekwencją były próby dywersyfikacji źródeł zaopatrzenia i zakupy surowca z Azerbejdżanu oraz Stanów Zjednoczonych.