Reklama

Ropa

Prezes PKN Orlen zdeterminowany do zakupu akcji Lotosu

Fot. Orlen
Fot. Orlen

W ciągu trzech tygodni od powołania nowego prezesa PKN Orlen, Daniela Obajtka, spółka zdecydowała o podpisaniu listu intencyjnego ze skarbem państwa ws. przejęcia kontroli nad Grupą Lotos. Mimo, że o połączeniu obu spółek mówi się już od kilku lat, powody dla których zdecydowano się dokonać transakcji właśnie teraz pozostają niejasne.

Można wszystko

Zaledwie trzy tygodnie – tyle czasu upłynęło od powołania nowego prezesa PKN Orlen, Daniela Obajtka, do podpisania listu intencyjnego spółki ze skarbem państwa ws przejęcia kontroli nad Grupą Lotos. Przejęcia, o którym podkreślmy - mówi się już od kilku lat.

"Zabrakło determinacji, aby ten proces zrealizować. Może dlatego, że tak ważna decyzja biznesowa rozpatrywana była głównie w kategorii emocji, a nie twardych faktów i liczb" – powiedział cytowany przez PAP nowy szef płockiego Orlenu.

Były burmistrz Pcimia przez złośliwych publicystów określany jest mianem Daniela „Wszystko mogę” Obajtka, które zawdzięcza ponoć Jarosławowi Kaczyński. Nie powinno zatem dziwić, że przeprowadzenie przejęcia Lotosu przez Orlen zostało powierzone właśnie jemu. 

Nie będziemy "jeżdzić na CPN"

Zgodnie z informacjami podanymi przez spółkę Orlen list intencyjny zobowiązuje płocki koncern i skarb państwa „do podjęcia w dobrej wierze rozmów, których celem będzie przeprowadzenie transakcji”. Owa transakcja zakładać ma nabycie przez PKN Orlen („bezpośrednio lub pośrednio”) minimum 53% udziału w kapitale zakładowym Grupy Lotos. Wśród pozostałych akcjonariuszy Lotosu żaden z nich nie posiada więcej niż 5 proc. akcji gdańskiej spółki. Model przeprowadzenia zakupu, harmonogram oraz szczegółowe zasady jego realizacji, według informacji przekazanych w komunikacie Orlenu, poprzedzi wykonanie szczegółowych analiz i będą one obecnie wypracowywane.

"Zintegrowany koncern paliwowo-petrochemiczny ma znacznie większe możliwości zadbania o bezpieczeństwo naszego rynku i naszych klientów. Cieszę się, że proces konsolidacji branży petrochemiczno-paliwowej wszedł w bardzo konkretną fazę" – stwierdził dziś minister energii Krzysztof Tchórzewski, w ten sposób starając się zapewne wyciszyć głosy komentujące plany nabycia akcji Lotos przez Orlen jako próbę zdominowania rynku przez płocki koncern.

W tym kontekście pojawiło się wiele komentarzy wyrażających obawy o „powrót do przeszłości” w postaci paliwowego molocha jakim w okresie PRL i w latach 90-tych był koncern CPN. „Polacy do dzisiaj „jeżdżą na CPN” i nie mają z tym problemu. Ale mówiąc poważnie, pokolenie pamiętające tamte czasy już odchodzi, więc nie sądzę, by to mogło stanowić problem wizerunkowy” – studzi jednak te opinie w komentarzu dla Energetyka24 dr Andrzej Sikora z Instytutu Studiów Energetycznych.

Obawa o monopolizacje rynku po przejęciu kontroli przez PKN Orlen nad Grupą Lotos jednak rzeczywiście istnieje, ale w kontekście konsekwencji reakcji urzędów antymonopolowych. Zdaniem dr Sikory konsekwencją tej decyzji będzie prawdopodobna opinia UOKiK-u dotycząca rynku detalicznego. „Nie wydaje mi sie, aby tego typu transakcja pozwoliła na to, żeby udział w rynku połączonego koncernu był większy niż 40-45%. A już dziś Orlen ma ok. 40% rynku i do tej pory jak ognia unikał przekroczenia tej umownej bariery monopolu. Więc kolejne 450 stacji Lotosu w portfelu Orlenu będzie zapewne skutkować długimi rozmowami nie tylko z polskim, ale także unijnym urzędem antymonopolowym. Być może doprowadzi to do konieczności sprzedaży części stacji innemu podmiotowi” - kometnuje dr Sikora.

Polski atom i rynek międzynarodowy

Na aukcji różnego rodzaju domysłów - co kryje się za planami połączenia spółek paliwowych, wyróżniają się dwie hipotezy. Pierwsza dotyczyć ma krążących wokół powodów powołania Obajtka na prezesa Orlenu plotek o znaczącym zaangażowaniu Orlenu w budowę pierwszej elektrowni atomowej w Polsce. Pytany w tej sprawie przez Energetyka24 minister Krzysztof Tchórzewski stwierdził, że decyzja o budowie siłowni jądrowej będzie zależna od dopięcia na ostatni guzik systemu finansowego, a także od decyzji spółek giełdowych zaangażowanych w inwestycję. Pozyskane z tytułu sprzedaży akcji Lotosu środki finansowe przez skarb państwa będą mogły zostać przeznaczone właśnie na ten cel.

Drugim powodem miałoby być zmniejszenie wewnętrznej konkurencji i umożliwienie skuteczniejszego negocjowania dostaw ropy za granicą. Obie spółki prowadzą politykę dywersyfikacji dostaw surowców, czego potwierdzeniem był zeszłoroczny wzrost dostaw drogą morską – zarówno Orlen jak i Lotos sprowadziły do naszego kraju surowiec z różnych stron świata: w tym m.in. z Arabii Saudyjskiej, Stanów Zjednoczonych czy Kanady. Na ten tok myślenia o przejęciu akcji Lotosu przez Orlen stara się naprowadzić minister Tchórzewski, którzy stwierdził, że powodem transakcji jest właśnie kontekst międzynarodowy. „W Unii Europejskiej zaczyna się silna konkurencja pomiędzy państwami i wiele państw już takie kroki poczyniło i my musimy też je robić" – powiedział dla PAP Tchórzewski.

Sceptyczny wobec większych możliwości rynkowych dzięki połączeniu starań obu spółek pozostaje jednak dr Sikora: „Jeśli teraz obie spółki mają działać wspólnie, to powstaje pytanie czy oznacza to przyznanie, że koncerny nie radziły sobie na międzynarodowym rynku?  Czy zatem decyzje podejmowane do tej pory były błędne? Poza tym obecnie dodanie nawet 10 milionów ton sprowadzanego surowca nie zwiększy już znacząco pozycji Orlenu na rynku ropy” – wyjaśnia w rozmowie z Energetyka24.

Bez względu jednak na prawdziwe powody planowanej transakcji, na jej urzeczywistnienie przyjdzie nam jeszcze poczekać. Zakup akcji Grupy Lotos przez PKN Orlen będzie wymagało m.in. zmian ustawowych, ponieważ Lotos należy do spółek o strategicznym znaczeniu dla państwa, a zgodnie z obowiązującym prawem skarb państwa ma zakaz sprzedaży ich akcji. Prezes Obajtek optymistycznie szacuje jednak, że proces ten potrwa około roku. Biorąc pod uwagę, że nowemu szefowi Orlenu wystarczyły trzy tygodnie, by podpisać list intencyjny w tej sprawie, jego zapowiedzi należy brać jak najbardziej poważnie.

Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. jang

    no!! Nareszcie... Dwie firmy bliźniacze konkurujące ze sobą od lat osobami narcystycznych prezesów i popierane przez politruków chcących rekomendować na POSADY swoich krewnych,kumpli i parterów w planowanych biznesach przynosiły realne straty dla głównego udziałowca.Co?? Nieprawda? A np.olej Lotos widział na stacji Orlenu lub odwrotnie?? Shell,Lukoil, BP to co innego.....Marzę o wejściu CBA w zagadnienie....Awanse murowane