Reklama

Ropa

Indyjski kamuflaż. Tak Rosjanie obchodzą embargo naftowe

Fot. Jon Olav Eikenes / Flickr
Fot. Jon Olav Eikenes / Flickr

Pomimo sankcji oraz szumnych zapowiedzi Stany Zjednoczone nadal sprowadzają rosyjską ropę, choć w przetworzonej postaci - informują kanadyjskie media, powołując się na raport helsińskiego think tanku Centre for Research on Energy and Clean Air.

Reklama

Od rosyjskiej napaści na Ukrainę ceny ropy na światowych rynkach poszybowały w górę. Korzystają na tym najwięksi globalni gracze, którzy w ostatnich miesiącach notują rekordowe zyski. Autorzy raportu wskazują, że notowania „czarnego złota” skłaniają wielu nabywców do poszukiwania oszczędności.

Reklama

Niestety są kraje, które postanowiły wykorzystać wojnę przeciwko Ukrainie (w odpowiedzi na nią wielu odbiorców zrezygnowało z rosyjskiej ropy) i znacząco zwiększyć zakup surowca od putinowskiego reżimu. Jednym z liderów tego swoistego "rankingu hańby" są Indie, które w ostatnich miesiącach nie tylko zwiększyły import rosyjskiej ropy o ponad tysiąc procent, ale miały również rozpocząć proces jej reeksportu w postaci produktów naftowych - m.in. do odbiorców w USA i Europie. W ciągu pierwszych stu dni wojny import ropy z Rosji zwiększyły także m.in. Francja, Chiny, Zjednoczone Emiraty Arabskie oraz Arabia Saudyjska.

Czytaj też

Autorzy publikacji wskazują, że Moskwa oferuje ropę naftową z bardzo dużymi zniżkami - sięgającymi nawet 30-35 dolarów na baryłce. Twierdzą oni również, że większość statków, którymi przewożone jest „czarne złoto” pochodzi z… Europy. Oznacza to, że nałożenie ścisłych ograniczeń na armatorów mogłoby poważnie ograniczyć ten proceder. Z jakiegoś powodu jednak nie są one wdrażane.

Reklama

Dane, na które powołują się autorzy raportu mówią, że w okresie kwiecień-maj firmy z UE, Wielkiej Brytanii i Norwegii odpowiadały aż za 68% transportów rosyjskiej ropy. Lwia część, bo aż 43% przypadła Grekom. „Prawie wszystkie tankowce (97%) były ubezpieczone w zaledwie trzech krajach: Wielkiej Brytanii, Norwegii i Szwecji” - czytamy.

Reklama
Reklama

Komentarze