Reklama

Ropa

Dr Adam Czyżewski: integracja produkcji umożliwi przetrwanie kryzysu

Fot. Energetyka24.com
Fot. Energetyka24.com

Pandemia COVID-19 stała się dla europejskich producentów z branży petrochemicznej ogromnym wyzwaniem, a najbliższa przyszłość nadal rysuje się w niepewnych barwach. Jednak zarówno fundamenty branży, jak i główne zachodzące w niej trendy pozostają niezmienne, zwłaszcza jeżeli chodzi o kwestie zrównoważonego rozwoju czy ochrony środowiska – mówi dr Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen. 

Przyszłość przemysłu petrochemicznego kształtują globalne megatrendy, z których najważniejsze dotyczą demografii, zmian klimatu i ochrony środowiska – mówi dr Czyżewski. – Pandemia COVID-19 nie zmieniła tych trendów, nie zmieni więc i przyszłości przemysłu petrochemicznego. Ludzkość potrzebuje materiałów produkowanych w sposób zrównoważony. Badania wpływu na środowisko naturalne i klimat wskazują, że materiały wytwarzane przez przemysł petrochemiczny mają przewagę nad innymi – pod jednym wszak warunkiem, który ma uniwersalne zastosowanie: po wykorzystaniu materiałów nie wyrzuca się ich do śmieci, lecz odzyskuje dla produkcji jako surowce wtórne.

Kryzys doprowadził do głębokiego spadku popytu na materiały petrochemiczne i ich pochodne. Jednak skala tego zjawiska nie była identyczna we wszystkich branżach odbiorców końcowych – zaznacza dr Czyżewski.

– Surowce petrochemiczne są tak powszechne, że nie istnieje jakakolwiek branża, która nie wykorzystywałaby ich w swojej produkcji – mówi. – Dlatego wielkość produkcji petrochemicznej jest w krótkim okresie silnie skorelowana z PKB. Spadek popytu wywołany pandemią COVID-19 nie dotknął równomiernie całej gospodarki. Najbardziej ucierpiał transport, co przełożyło się na sytuację branż motoryzacyjnej i lotniczej.

Wkrótce uwidoczniło się to w spadku konsumpcji wyrobów petrochemicznych, „który najboleśniej odczuły spółki o wąskim profilu produkcji”, jednak odbicie na rynku jest kwestią czasu – mówi Adam Czyżewski. – Wysokie spadki popytu spowodowane przez COVID-19 nie mają charakteru trwałego, ponieważ w większości jest to popyt odroczony, nie zaś utracony. Przedsiębiorstwa i konsumenci nie zrezygnowali przecież na zawsze z zakupu samochodów czy podróży lotniczych. Znowu zaczną kupować i latać, a okres kumulowanego, odraczanego popytu wygeneruje poprawę koniunktury dla spółek petrochemicznych.

Zanim to jednak nastąpi, trudne otoczenie, z jakim mamy obecnie do czynienia, może doprowadzić do zmiany struktury europejskiej branży petrochemicznej w wyniku przejęć i połączeń.

– Zanim popyt na nowo się ożywi, niektóre spółki petrochemiczne borykające się z trudnościami finansowymi zdecydują się na wyprzedaż części aktywów. Te znajdujące się w lepszej sytuacji będą skłonne je kupić, przede wszystkim dlatego, że następstwem odroczonego popytu jest odroczenie inwestycji, co doprowadzi do czasowych niedoborów podaży i zwiększenia atrakcyjności aktywów produkcyjnych – podkreśla Adam Czyżewski. – Stąd dwie możliwe reakcje na zmiany popytu związane z COVID. Niektórzy będą dążyć do dywersyfikacji portfela produktowego, a tym samym ryzyka. Inni natomiast skoncentrują się wyłącznie na swojej podstawowej działalności, wzmacniając sytuację finansową poprzez dezinwestycje. Niezależnie jednak od wybranej drogi, to integracja produkcji jest fundamentalnym czynnikiem, który umożliwi przetrwanie kryzysu.

Biznes petrochemiczny charakteryzuje się cyklicznością, mimo że w średnim ujęciu branża rośnie szybciej niż reszta gospodarki. Spółki mogą zmniejszać swoją wrażliwość na wahania cyklu koniunkturalnego poprzez dostosowanie asortymentu do zmieniających się potrzeb rynku – mówi dr Czyżewski. – W długim terminie konsumpcja wyrobów petrochemicznych rośnie szybciej niż PKB, ponieważ dzięki swoim właściwościom zastępują one inne materiały – dodaje. – Cykli gospodarczych nie da się wyeliminować, a okres eksploatacji instalacji petrochemicznych liczony jest w dziesiątkach lat. Nie można ich dostosować do cyklu koniunkturalnego. Możliwe jednak, a nawet konieczne, jest dostosowanie oferty produktów końcowych do potrzeb odbiorców.

Spółki mogą wprowadzać ulepszenia w całym łańcuchu wartości petrochemicznej, skracając dystans do odbiorcy końcowego oraz zwiększając elastyczność i zakres zastosowań swoich produktów m.in. poprzez umożliwienie ich recyklingu – mówi Adam Czyżewski. – Przemysł petrochemiczny powoli zacznie funkcjonować według modelu „produkt jako usługa” i „materiał jako usługa”. Ma to zasadnicze znaczenie z punktu widzenia kontroli wyrobów petrochemicznych w całym łańcuchu wartości i jest warunkiem koniecznym istnienia gospodarki o obiegu zamkniętym – podkreśla.

To globalne megatrendy, a nie kryzys COVID-19, zdeterminują sposób kształtowania portfeli produktowych przez spółki petrochemiczne, choć potencjał dywersyfikacji nie jest nieograniczony – mówi Czyżewski. – Ponieważ świat potrzebuje materiałów, a węglowodory doskonale nadają się do ich produkcji, branża petrochemiczna będzie się rozwijać i wchodzić do poszczególnych sektorów, takich jak budownictwo, z ofertą nowych materiałów – dodaje. – Wejście na wyższe poziomy łańcucha wartości jest konieczne i korzystne. Nie można jednak przeformatować całej branży na produkcję wyrobów o najwyższej wartości dodanej. Ktoś musi przecież wytwarzać podstawowe surowce petrochemiczne. Również tutaj jest miejsce na głębokie zmiany technologiczne. Kierunek to uniwersalność oraz przystosowanie do recyklingu.
Kwestie środowiskowe nie stanowią śmiertelnego zagrożenia dla branży petrochemicznej ze względu na charakter wytwarzanych przez nią produktów. Co więcej, może ona odegrać kluczową rolę w procesie transformacji gospodarki w kierunku zrównoważonego rozwoju i obiegu zamkniętego dzięki coraz bardziej innowacyjnym i zaawansowanym produktom – mówi Adam Czyżewski.

– Problemem jest rosnąca liczba ludności, której należy zapewnić niezbędne środki do życia. Wiąże się to ze wzrostem popytu na wszelkiego rodzaju materiały, które trzeba z czegoś wyprodukować. Ropa naftowa, którą eliminuje się z transportu, nadaje się do tego idealnie, ponieważ jest jej pod dostatkiem – dodaje. – Ponadto, wytwarzane z niej materiały mają szeroki zakres zastosowań, zarówno istniejących, jak i zupełnie nowych. W mniejszym stopniu niż inne materiały wpływają też na zmiany klimatu. Należy po prostu skupić się na innowacjach wpisujących się w koncepcję gospodarki o obiegu zamkniętym. Stanowi to wyzwanie dla branży petrochemicznej, ale także dla innych gałęzi przemysłu zajmujących się produkcją materiałów.
Jednym ze skutków pandemii dla europejskiej branży petrochemicznej będzie prawdopodobnie bardziej lokalna produkcja – wyjaśnia dr Czyżewski. Czasowe zamrożenie gospodarki uwidoczniło słabości niektórych łańcuchów dostaw petrochemicznych, zwracając uwagę na uzależnienie regionu od importu pewnych podstawowych produktów.

– Myślę, że model organizacji produkcji „dokładnie na czas” zostanie uzupełniony modelem „na wszelki wypadek”, który zwiększy atrakcyjność bliskiego położenia aktywów produkcyjnych. To stwarza ogromne szanse dla przemysłu petrochemicznego w Europie – podkreśla. – PKN Orlen czyni to zwiększając produkcję wyrobów, których nasz region jest importerem netto, co stanowi podstawowe założenie naszego Programu Rozwoju Petrochemii. Naszym celem jest zapewnienie odbiorcom komfortu współpracy z niezawodnym, lokalnym i regionalnym dostawcą surowców petrochemicznych. Nasze inwestycje będą stanowić filar rozwoju przemysłu chemicznego w Polsce i całej Europie Środkowo-Wschodniej.
Teraz branża lepiej rozumie również znaczenie bliskich i opartych na zaufaniu relacji z odbiorcami, a także utrzymania silnej pozycji finansowej i logistycznej w celu wspierania łańcuchów dostaw – mówi Adam Czyżewski. – Przekonaliśmy się, że niekiedy jakość dostawcy jest równie ważna jak cena towaru – mówi. – Rzetelność i dobra sytuacja finansowa w czasach pandemii okazały się kluczowe dla ciągłości działania wielu firm. Pandemia pokazała, że rola infrastruktury dystrybucyjnej i magazynowej jest znacznie ważniejsza niż wcześniej zakładano, i że powinniśmy inwestować w strategiczne aktywa logistyczne.

Tworzywa sztuczne będą nadal odgrywać kluczową rolę w Europie również ze względu na wszechstronność zastosowań i możliwość ich dostosowania do indywidualnych potrzeb – wyjaśnia dr Czyżewski. – Uważam, że Europa nie powinna dogmatycznie podchodzić do tworzyw sztucznych, traktując je jako wcielenie zła – dodaje. – Nasza cywilizacja jest zbudowana z tworzyw sztucznych, bo to najlepszy materiał, jaki znamy. Elastyczność ich zastosowań była motorem rozwoju petrochemii.

Jednak ich trwałość w połączeniu z linearnym modelem produkcji (wyprodukuj, sprzedaj, użyj i wyrzuć) doprowadziła do plastikowej katastrofy – mówi Adam Czyżewski. – Rozwiązaniem problemu nie jest rezygnacja z tworzyw sztucznych, lecz ich wytwarzanie w zamkniętym cyklu, w ramach gospodarki cyrkularnej – konkluduje.

Reklama
Reklama

Komentarze