Reklama

Ropa

Demokraci chcą zakazu odwiertów na morzu

Fot. Tony Webster / Flickr
Fot. Tony Webster / Flickr

Demokraci chcą wykorzystać niedawny wyciek ropy u wybrzeży Kaliforni do promocji prawa zakazującego odwiertów na morzu - podaje agencja Reutera.

Wyciek, o którym mowa spowodował „uwolnienie” do Oceanu Spokojnego ok. 3 tysięcy baryłek ropy naftowej. Doprowadził do zanieczyszczenia linii brzegowej oraz konieczności zamknięcia plaż w kilku miastach hrabstwa Orange, na południe od Los Angeles. Wypadek nastąpił „po dziesiątkach incydentów w Zatoce Meksykańskiej”, spowodowanych uderzeniem Huraganu Ida - uszkodził on m.in. platformy wiertnicze oraz rurociągi. W sumie było ich ok. 50.

Reklama
Reklama

Trwa dochodzenie, które ma wyjaśnić czy reakcja służb oraz firmy Amplify Energy była właściwa. Reuters przytacza w tym kontekście doniesienia, jakoby zgłoszenie od marynarzy, którzy dostrzegli plamę ropy pojawiło się już w piątek wieczorem. To o tyle kłopotliwe, że oficjalne powiadomienie przyjęto dopiero w sobotę około południa. 

Tom Umberg, senator reprezentujący region przybrzeżny, powiedział na konferencji prasowej, że urzędnicy muszą wyjaśnić, dlaczego odpowiedź była opóźniona i czy rurociąg był odpowiednio kontrolowany. W podobnym tonie wypowiadał się demokrata Alan Lowenthal, który stwierdził, że „Dopóty będą wiercenia, dopóki będą wycieki”.

Reuters zauważa, że u kalifornijskiego wybrzeża funkcjonują zaledwie 23 platformy wiertnicze, „produkujące” 12 tysięcy baryłek ropy dziennie. Dla porównania w przypadku Zatoki Meksykańskiej jest to ponad 1 mln b/d. Kalifornia nie zawsze była jednak naftowym „pariasem”, przed laty dzienna produkcja wynosiła tam ponad 200 tys. b/d, ale znaczenie przemysłu naftowego.

Demokrata Mike Levin apeluje, żeby pójść o krok dalej i nie tylko wycofać z użytkowania funkcjonujące dziś platformy, ale przede wszystkim zakazać instalowania nowych. 

Reklama

Komentarze

    Reklama