Reklama

Analizy i komentarze

Kontrola NIK mocniej uderza w Jacka Sasina i MAP niż Daniela Obajtka i Orlen

Autor. Krystian Maj/KPRM

Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła dziś rezultaty kontrolowania „realizacji działań w zakresie poprawy bezpieczeństwa paliwowego w sektorze naftowym”. NIK przyglądała się działaniom wokół Orlenu – ale wnioski Izby uderzają najmocniej w szefa aktywów państwowych.

Bezpieczeństwo w cieniu fuzji

Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła dziś wnioski z działań kontrolnych dotyczących bezpieczeństwa paliwowego w sektorze naftowym z lat 2018-2023. Za tym eufemistycznym tytułem stoi przede wszystkim kwestia połączenia Orlenu z Lotosem oraz kosztów tego procesu wynikających ze zgody warunkowej Komisji Europejskiej. To właśnie tej sprawie poświęcono lwią część konferencji. „Proces połączenia PKN Orlen i Grupy Lotos zrodził istotne ryzyka” – stwierdzili przedstawiciele Izby, dodając, że część z nich zmaterializowała się.

Wśród problemów, które NIK wskazała w kwestii Orlenu znaleźć można: rażąco niską cenę sprzedaży aktywów Grupy Lotos (za wyjątkiem transakcji z MOL); uzyskanie przez Aramco mocnej pozycji w Rafinerii Gdańskiej poprzez m. in. prawo weta w kluczowych kwestiach oraz brak uprawnień Skarbu Państwa do zablokowania odsprzedaży przez Aramco udziałów w Rafinerii Gdańskiej innemu podmiotowi. Do tego Izba doliczyła także potencjale niebezpieczeństwo sytuacji, w której Aramco zdecydowałoby się na eksport produktów otrzymywanych z przerobu ropy naftowej w Rafinerii Gdańskiej zamiast wprowadzać je na rynek krajowy – według NIK istnieje wtedy ryzyko wystąpienia deficytu na rynku paliw.

Jak widać, ta część zarzutów NIK koncentruje się na działaniach spółki Orlen. Były one znane już wcześniej polskiej opinii publicznej ze względu na rozmaite doniesienia medialne (np. reportaże telewizji TVN). Warto więc osadzić je w kontekście odpowiedzi Orlenu na niektóre z tych kwestii – bo takie odpowiedzi padły.

Orlen się broni

Kluczowym zarzutem NIK w sprawie fuzji jest zaniżenie ceny odsprzedaży tych części Lotosu, które – w ramach zgody warunkowej – poleciła sprzedać Komisja Europejska. „W naszej ocenie Orlen zbył aktywa objęte środkami zaradczymi KE co najmniej o 5 mld złotych poniżej oszacowanej przez nas wartości. W szczególności nieadekwatna była cena sprzedaży mniejszościowego pakietu udziałów Rafinerii Gdańskiej na rzecz spółki Aramco. Wyniosła ona 1,1 mld zł, choć ich wartość została oszacowana przez NIK na 4,6 mld zł” – stwierdzili przedstawiciele Izby. Jednakże trzeba zauważyć, że Izba nie miała dostępu do kluczowych dokumentów dotyczących tych transakcji – są one bowiem we władaniu spółki Orlen, która nie wpuściła kontrolerów NIK. Brak tych danych może rzutować zarówno na wycenę odsprzedawanych aktywów, jak i ocenę sensu odsprzedaży ich po cenach znanych z zawartych umów. Na ten deficyt poznawczy uwagę zwraca sama Izba: „Bez przeprowadzenia kontroli w Orlenie NIK nie była w stanie ustalić przyczyn sprzedaży niektórych aktywów poniżej ich wartości (…). NIK nie oceniała też czy w warunkach realizacji przez Orlen środków zaradczych połączenie z Grupą Lotos było ekonomicznie uzasadnione i prawidłowe pod względem gospodarności” – wskazuje NIK.

Z kolei zarzut NIK dotyczący braku możliwości zablokowania przez Skarb Państwa odsprzedaży przez Aramco udziałów w Rafinerii Gdańskiej innemu podmiotowi jest tylko częściowo prawdziwy. Faktycznie, taki stan utrzymywał się w momencie zarejestrowania połączenia i podpisania umowy z Saudyjczykami, czyli w 2022 roku, jednakże wraz z początkiem roku 2023 uległ istotnej zmianie – wtedy bowiem weszło w życie rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 16 grudnia 2022 r. w sprawie wykazu podmiotów podlegających ochronie oraz właściwych dla nich organów kontroli, które jest aktem wykonawczym do ustawy z dnia 24 lipca 2015 r. o kontroli niektórych inwestycji. Rozporządzenie to dopisało Rafinerię Gdańską do listy podmiotów, które podlegają kontroli Skarbu Państwa (w tym wypadku realizowanej przez ministra aktywów państwowych) w razie np. nabywaniu ich udziałów lub akcji. Uprawnienia SP w tym zakresie dają możliwość zablokowania sprzedaży – ale tylko w przypadku, gdy dotyczy ona co najmniej 20% udziałów. Natomiast, jak podaje Orlen na swoich stronach, „w przypadku chęci zbycia udziałów przez udziałowca mniejszościowego Grupa Orlen ma prawo wskazania preferowanego kupca udziałów”, co należy traktować jako dodatkowe zabezpieczenie.

Reklama

Orlen odnosił się także do wskazanego przez NIK „prawa weta”, którym ma dysponować koncern Aramco. Płocka spółka wskazuje, że taki instrument to standardowa praktyka w ramach umów z nierównym balansem sił, ale weto nie obejmuje całości zarządu nad Rafinerią. „Każda bez wyjątku umowa joint venture wylicza kwestie, które mogą być podejmowane wyłącznie wspólnie – głównie po to takie umowy są zawierane. Żaden inwestor nie zdecyduje się na nabycie mniejszościowego pakietu udziałów, jeśli wszystkie decyzje miałby podejmować samodzielnie większy partner. Takie prawa mniejszości nazywane są wymiennie prawem weta, sprawami zastrzeżonymi, wymogiem jednomyślności i jest to standardowa praktyka, stosowana na całym świecie” – twierdzi Orlen.

Można również zastanawiać się nad realnością ryzyka odpływu paliwa wytwarzanego przez Rafinerię Gdańską w sytuacji odsprzedaży go poza rynek polski. Jak wskazuje NIK, Aramco otrzymało prawo do dysponowania 50% produktów wytworzonych w rafinerii w Gdańsku, przez co Skarb Państwa stracił wpływ na ok. 20% rynku produktów rafineryjnych wytwarzanych w Polsce. Oczywiście, hipotetycznie rzecz biorąc, scenariusz odsprzedaży tego wolumenu może się urzeczywistnić – ale jest on mało realny, biorąc pod uwagę obecne uwarunkowania rynkowe oraz możliwości infrastrukturalne.

Kulejący nadzór

Patrząc całościowo na ustalenia kontroli NIK można dojść do wniosku, że znacznie większy kaliber mają argumenty Izby wymierzone w ministra aktywów państwowych Jacka Sasina niż w sam Orlen. „Nie ulega wątpliwości, że Orlen realizował proces połączenia z Grupą Lotos bez należytego nadzoru ze strony MAP” – stwierdzili przedstawiciele Izby, dodając, że minister aktywów państwowych zaniechał wypełnienia części obowiązków nadzorczych. Według NIK, zarówno MAP, jak i MKiŚ zachowali bierność i nie zminimalizowali ryzyk w ramach fuzji Orlen-Lotos, a samo MAP nieprawidłowo i nierzetelnie sprawowało nadzór nad procesem połączenia spółek. „Tak samo nieprawidłowo minister postępował przy połączeniu PKN ORLEN z PGNiG” – wskazuje NIK.

Reklama

W ustaleniach pokontrolnych NIK podaje długą listę zaniechań ze strony MAP. „Wydając zgody korporacyjne na połączenie PKN Orlen z ww. spółkami i kierując do Rady Ministrów wnioski o wyrażenie na to zgody, Minister Aktywów Państwowych nie miał pełnej wiedzy o kosztach i korzyściach połączenia oraz o jego skutkach dla bezpieczeństwa paliwowego i bezpieczeństwa infrastruktury krytycznej (…). Analizy, zlecone przez Ministra, opierały się na niepełnych danych źródłowych, a kluczowe wyniki oszacowania efektów połączenia (tzw. efekty synergii) były powieleniem obliczeń PKN Orlen (…). Minister Aktywów Państwowych nie zapewnił sobie także niezbędnych uprawnień w porozumieniach i umowach, zawieranych z PKN Orlen i innymi spółkami uczestniczącymi w procesie połączenia (…), na żadnym etapie procesu połączenia PKN Orlen i Grupy Lotos nie dokonał analizy ryzyk związanych z realizacją środków zaradczych Komisji Europejskiej (…), niemal całkowicie abdykował z wykonania prerogatyw wynikających z jego ustawowej roli ministra właściwego do spraw aktywów państwowych” – twierdzi NIK.

Podsumowując, Izba uważa, że minister Sasin sprawował nadzór w sposób nieprawidłowy i nierzetelnych, działając na podstawie niepełnych lub nieobiektywnych danych oraz uchylając się od niektórych działań, jakie – będąc ustawowo zobligowanym do kontroli nad procesem połączenia spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa – powinien podjąć.

Będzie dogrywka?

Można spodziewać się, że temat Orlenu zostanie jeszcze podniesiony przez NIK. Zapowiedzieli to sami przedstawiciele Izby. „Przeprowadzimy kontrolę w Orlenie, stanie się to najszybciej, jak to będzie możliwe. Już ją przygotowujemy”. Co więcej, na uwagę zasługuje fakt, że w we wnioskach nie poruszono kwestii zaburzeń cenowych odnotowanych na stacjach Orlenu przed wyborami, czego spodziewała się część komentatorów.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama