Reklama

Portal o energetyce

Rewers fizyczny na Jamale: dywersyfikacja i zmiany na rynku gazu ziemnego

Od początku kwietnia możliwe będą dostawy gazu z Niemiec do Polski na zasadzie tzw. „fizycznego rewersu” na Gazociągu Jamalskim, dzięki czemu nasz kraj będzie miał już możliwość sprowadzenia co najmniej 40% importowanego gazu ziemnego z kierunków innych niż wschodni. Pozwoli to zdywersyfikować zaopatrzenie w błękitne paliwo oraz przyczyni się do zwiększenia konkurencyjności krajowego rynku tego surowca.

Na początku lutego Gaz-System, łącznie ze swoim partnerem niemieckim operatorem gazociągów Gascade, ogłosił że dzięki uruchomieniu możliwości fizycznego rewersu na Gazociągu Jamalskim przeprowadzona zostanie pod koniec miesiąca aukcja na usługę przesyłu gazu ziemnego. Udostępniona przepustowość ma wynieść 282 677 m3/h, czyli prawie 2,5 mld m3 surowca rocznie. Odpowiada to blisko 22% polskiego importu, jest więc istotnym krokiem w kierunku polepszenia bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju. Dostawy rozpoczną się w kwietniu, a o rzeczywistej skali dostaw zadecyduje zainteresowanie firm chętnych do importu aukcją.

Tak więc Polska już w tym roku będzie miała możliwość pokrycia co najmniej 40% swojego popytu na gaz ziemny z zagranicy z innego kierunku niż wschodni. Poprzez interkonektor na granicy polsko-niemieckiej w Lasowie możliwy jest import 1,5 mld m3, natomiast przepustowość połączenia z Czechami w Cieszynie wynosi 0,5 mld m3. Gdy w 2015 r. uruchomiony zostanie gazoport w Świnoujściu możliwości importu z alternatywnych kierunków wyniosą nawet 80% (maksymalnie można będzie dzięki niemu sprowadzać 5 mld m3 rocznie). Z przyczyn logistycznych dotyczących harmonogramu dostaw jest jednak mało prawdopodobne by cała przepustowość terminalu była wykorzystywana. Większość gazoportów w Europie zarezerwowane ma tylko około 50% mocy. PGNiG zakontraktowało natomiast 60% przepustowości terminalu w Świnoujściu i zawarło umowę na dostawy 1,5 mld m3 surowca z Kataru rocznie. Nawet jeśli gaz ten okaże się zgodnie z przewidywaniami wielu ekspertów drogi, to dostawy LNG z innych źródeł powinny okazać się uzasadnione ekonomicznie, z uwagi na to, że ceny skroplonego gazu w Europie są zasadniczo niższe od ceny, którą Polska płaci Gazpromowi.

Analizując możliwość dostaw poprzez połączenia międzysystemowe z Niemcami, Czechami i Słowacją, czy też przez rewers, należy pamiętać, że mówimy tu raczej o dywersyfikacji kierunków dostaw niż ich źródła. Lwia część gazu znajdującego się w dyspozycji tych państw to gaz rosyjski. W przypadku ograniczenia na dużą skalę dostaw z kierunku wschodniego do Europy, również na tych rynkach pojawiłyby się braki, co mogłoby wpłynąć negatywnie na dostępność gazu na reeksport. Dlatego też bardzo duże znaczenie ma polski gazoport, a także powstanie terminalu LNG w Chorwacji, do którego Polska będzie miała dostęp dzięki sieci połączeń międzysystemowych (znanych jako Korytarz Północ-Południe).

Oprócz implikacji dla bezpieczeństwa energetycznego kraju uruchomienie rewersu może mieć istotny wpływ na polski rynek gazu ziemnego. Pojawia się możliwość sprowadzenia pokaźnej ilości surowca z nowego kierunku, gdzie dostępny będzie gaz tańszy od rosyjskiego. PGNiG jest jednak zobowiązane do odbioru pewnej ilości gazu do Gazpromu przez kontrowersyjną klauzulę take or pay, która w przypadku niewywiązania się z tego obowiązku zakłada nałożenie kary pieniężnej na koncern. Taka sytuacja otwiera pole do popisu dla innych firm chcących sprowadzać gaz. Z drugiej strony to PGNiG ma możliwość bilansowania wysokich cen importowanego gazu dużo tańszym wydobyciem krajowym. Ostatecznie jednak należy spodziewać się, że uruchomienie rewersu przyczyni się do rozwoju polskiego rynku gazu i bardziej konkurencyjnych cen.

Maksym Kucharski

Reklama

Komentarze

    Reklama