Fiasko South Stream. Trzy opcje dywersyfikacji dostaw gazu na Węgry
Fiasko projektu South Stream, który rząd Wiktora Orbana traktował priorytetowo w kontekście zapewnienia Węgrom alternatywnego wobec ukraińskiego szlaku dostaw gazu ziemnego, postawiło Budapeszt w niewygodnej sytuacji. Szef węgierskiego MSZ, Piotr Szijjarto choć nie wykluczył w zmienionych realiach udziału swojego kraju w nowej rosyjskiej inicjatywie opierającej się na dostawach błękitnego paliwa do Turcji i dalej do UE przez granicę turecko-grecką, to jednak zaczął również uwypuklać możliwość pozyskiwania surowca azerskiego. Byłoby to możliwe gdyby Południowy Korytarz Gazowy składający się z gazociągów: Południowokaukaskiego, Transanatolijskiego, Transanadriatyckiego został rozbudowany o nitkę bałkańską (pomiędzy Albanią a Chorwacją), lub udało się uruchomić projekt AGRI zakładający sprowadzanie surowca przez Azerbejdżan, Gruzję, Morze Czarne (gazowcami) i Rumunię.
Konkludując-Węgrzy pomni nauczki jaką otrzymali stawiając w zakresie swojego bezpieczeństwa energetycznego wszystko na jedną kartę postanowili zróżnicować swoją narrację gazową... Takiej postawie sprzyja zresztą również bliskie już uruchomienie interkonektora węgiersko-słowackiego (przewidziane na styczeń br.) będącego ważnym elementem powstającego Korytarza Północ-Południe mającego połączyć gazoporty w Świnoujściu i na chorwackiej wyspie KrK. Na temat tej opcji dywersyfikacyjnej Budapeszt po fiasku South Stream co prawda głośno się nie wypowiadał, ale jak wiadomo pozostaje ona w kręgu ścisłych zainteresowań Kremla.
Konkludując, niemal na pewno wizyta robocza Władimira Putina nad Balatonem posłuży przekonywaniu Wiktora Orbana do nowego projektu Gazpromu mającego zastąpić South Stream, wyciszenia retoryki proazerskiej a być może także wdrożenia działań obliczonych na opóźnianie inicjatywy Korytarza Północ-Południe.
Rewersowe dostawy gazu na Ukrainę świadczone z terytorium Węgier
Druga kwestia związana z sektorem gazowym jaką z pewnością omówią liderzy Rosji i Węgier to wznowienie przez stronę węgierską rewersowych dostaw błękitnego paliwa na Ukrainę. Warto w tym kontekście przypomnieć, że zostały one przerwane pod koniec września ubiegłego roku kilka dni po spotkaniu Wiktora Orbana i Aleksieja Millera, prezesa Gazpromu...
Rosjanie wysyłają dość czytelne sygnały świadczące o tym, iż nie są zainteresowani przedłużeniem na okres letni wynegocjowanego przy współudziale UE porozumienia gazowego z Kijowem (tzw. Pakiet Zimowy). W związku z tym od kwietnia br. Ukraińcy mogą napotkać na poważne problemy w zakresie napełniania swoich podziemnych magazynów gazowych. Kwestia rewersów zyskuje tym samym jeszcze bardziej na znaczeniu.
Gazprom wtłoczy więcej gazu do węgierskich magazynów?
Ostatnim elementem "gazowego komponentu" rozmów Putin-Orban do jakich dojdzie 17 lutego w Budapeszcie będzie kwestia dwukrotnie większej alokacji gazu ziemnego dostarczanego przez Gazprom w węgierskich magazynach dedykowanych temu surowcowi. Chodzi o docelowy wolumen sięgający 1,5 mld m3 wobec 700 mln m3 wpompowanych do przestrzeni magazynowej nad Balatonem przez rosyjskiego potentata w ubiegłym roku. Budapeszt płaci jedynie za błękitne paliwo, które zużywa, w związku z tym zgoda Rosjan na przechowywanie (na własny koszt) większych ilości gazu na Węgrzech byłaby wymiernym gestem wykonanym w stronę Orbana...