Reklama

Portal o energetyce

Pseudo - prosumenci liczą na naiwność Senatu

  • Fot. Twitter/SanDstBw
  • Fot. www.pbo-dpb.gc.ca

Dziś (4 lutego) w Senacie RP odbędzie się głosowanie nad ustawą o OZE wraz z tzw. poprawką prosumencką obejmującą m.in. wprowadzenie taryf gwarantowanych dla producentów energii w domowych instalacjach OZE. Została ona zgłoszona przez posła PSL Artura Bramorę. Niektórzy komentatorzy przedstawiają ją jako „wsparcie dla rozwoju energetyki obywatelskiej” i epokową zmianę w polskich porządku prawnym tymczasem może ona utrwalić w nim przede wszystkim kolejne patologie służące wąskiej grupie interesów. 

W jej wyniku dla prosumenta (a właściwie pseudo - prosumentabardziej opłacalna będzie sprzedaż całej wyprodukowanej energii aniżeli jej zużycie na własne potrzeby (jej koszt będzie bowiem wyższy od prądu znajdującego się w sieci). Tym samym Ustawa o OZE zawierająca poprawkę Bramory otworzy pole do licznych nadużyć np. montażu instalacji fotowoltaicznych, na budynkach w ogóle nie zużywających energię. Mało tego, zgodnie z wspomnianym aktem prawnym działalność taka nie będzie wiązać się z utratą dodatkowych dotacji państwowych... Swoją drogą nawet gdyby było inaczej to Ustawa o OZE nie przewiduje żadnych mechanizmów kontrolnych wobec "prosumentów" 

Cała nadzieja w świadomych Senatorach, którzy jeśli odrzucą omawiane przeze mnie zapisy, to zmuszą Sejm do ponownego głosowania na nimi. W takim wypadku decyzja zapadłaby bezwzględną większością głosów 

Fot. Defence24.pl

Na marginesie debaty dotyczącej wsparcia dla rozwoju energetyki obywatelskiej warto wspomnieć o jeszcze jednej kwestii. Dotyczy ona głównie fotowoltaiki instalowanej na domach prosumentów. Tymczasem Raport Światowego Forum Ekonomicznego na temat nieefektywnych inwestycji UE w OZE jasno wskazuje, że optymalny obszar Wspólnoty do inwestowania w panele słoneczne to basen Morza Śródziemnego (podobnie jak basen Morza Północnego w kontekście energetyki wiatrowej). Dokument ten podaje ponadto bardzo wymowny przykład Niemiec, które choć są o 65% mniej nasłonecznione od Hiszpanii (co oznacza o 65% wyższe koszty fotowoltaiki) to jednak zainstalowały na swoim terytorium 6 razy więcej mocy fotowoltaicznych niż ten kraj. To niejedyny przypadek, który warto byłoby uważnie przestudiować w kontekście przyszłej struktury OZE w Polsce. Tym bardziej, że niektóre środowiska ekologiczne w naszym kraju chciałyby by jak największa część "tortu" przypadła energii wytwarzanej przez prosumentówTymczasem w samej KE wzrasta dziś świadomość tego, iż można było inwestować potężne środki w zieloną energię na obszarze Wspólnoty w bardziej przemyślany sposób. Jej zdaniem mix OZE dla naszego kraju w 2030 roku powinien składać się m.in. w 62% z lądowych farm wiatrowych, 20 biomasy i tylko 2% fotowoltaiki...

Reklama

Komentarze

    Reklama