– Dzisiaj nikt nie ma wątpliwości, że państwa, szczególnie w naszym sąsiedztwie, używają swoich zasobów energetycznych i kapitałowych jako oręża, swego rodzaju atutu politycznego – zauważa Wojciech Jasiński, przewodniczący sejmowej Komisji Gospodarki. – Wiadomo, że przy użyciu narzędzi energetycznych prowadzona jest polityka w ogóle. Jeżeli chcemy stanowić siłę, być państwem, które ma wpływ na to, co się dzieje na zewnątrz, musimy dbać o to, byśmy umieli sprostać tej konkurencji.
Jak podkreśla Jasiński, nie chodzi o rywalizację rynkową, tylko szukanie przewag w sensie politycznej czy wręcz cywilizacyjnej rywalizacji.
– Ponieważ nasze rozpoznane zasoby energetyczne to przede wszystkim węgiel i potencjalnie gaz łupkowy, musimy robić wszystko, abyśmy mieli możliwie duże, rozpoznane zasoby i umieli z nich korzystać – wskazuje Jasiński w rozmowie z Agencją Newseria. – Państwo powinno te wysiłki wspierać.
W kontekście sytuacji na Wschodzie ważne jest obecnie zdaniem Jasińskiego sprawne dokończenie budowy gazoportu w Świnoujściu, którym do Polski będzie dostarczany gaz skroplony m.in. z Kataru.
– Gazoport miał być gotowy w 2012 roku, jest rok 2014 i prawdopodobnie jeszcze w połowie przyszłego roku nie będzie działał – mówi Jasiński. – To czyni nas podatnym na wszelkiego rodzaju szantaże. Wyobraźmy sobie, że zimą wolumen dostaw gazu jest radykalnie zmniejszany. Nasz główny dostawca, czyli Rosja, pokazał już, że może spowodować chociażby awarię. Do takiej sytuacji państwo musi być przygotowane.
W jego ocenie rząd Donalda Tuska za mało robił w zakresie wspierania sektora energetycznego.
– Po pierwsze, w ciągu tych siedmiu lat zaniedbano gazoport, który mógłby zdywersyfikować źródła gazu – przekonuje Jasiński. –Ale nawet przy obecnie rozpoznanych zasobach gazu konwencjonalnego moglibyśmy zwiększyć wydobycie krajowe. Potencjalne zasoby gazu choćby w Niemczech są podobne do polskich. Niemcy jednak wydobywają go znacznie więcej. Trzeba jak najszybciej doprowadzić do uruchomienia wszystkich potencjalnych rezerw.