Reklama

Rozbudowa polskich magazynów gazu ziemnego

Zgodnie z opublikowaną 15 stycznia br. przez Ministerstwo Gospodarki "Listą projektów strategicznych dla infrastruktury energetycznej, w ramach programu operacyjnego infrastruktura i środowisko 2014-2020" w nadchodzących latach znacząco wzrosną zdolności magazynowania gazu ziemnego na obszarze Polski.  

Według dokumentu: magazyn w Wierzchowicach zyska do 2020 r. 800 mln m3 pojemności, w Mogilnie-230 mln m3, w Strachocinie-840 mln m3, w Kosakowie 125 mln m3. Oprócz tego zostanie oddany do użytku obiekt w Kopalni Soli Lubień (160 mln m3). Łączna przestrzeń magazynowa wyżej wymienionej infrastruktury wyniesie 2,15 mld m3. 

W chwili obecnej przestrzeń polskich magazynów dedykowanych gazowi ziemnemu to około 2,7 mld m3. W 2021 roku będzie to natomiast w przybliżeniu 4,8 mld m3. To już bardzo przyzwoita wielkość biorąc pod uwagę fakt, iż w 2012 r. roczne polskie zapotrzebowanie na gaz wyniosło 15,8 mld m3. Wydobycie krajowe błękitnego paliwa oscylowało wokół 4,4 mld m3. Struktura importu przedstawiała się natomiast następująco: z kierunku wschodniego pobieraliśmy 9 mld m3 surowca, z Niemiec w ramach umów rynku unijnego 1,7 mld m3 a z Czech 555,7 mln m3.

Hub gazowy nad Wisłą

Dzięki Gazociągowi Jamalskiemu, budowanemu Gazociągowi Polska-Litwa, powstającemu korytarzowi gazowemu Północ-Południe (który połączy gazoport w Świnoujściu z terminalem LNG na chorwackiej wyspie Krk) oraz planowanemu interkonektorowi z Ukrainą, Polska -ze względu na swoje strategiczne położenie- ma szansę stać się regionalnym hubem gazowym By tak się stało konieczna jest jednak świadoma polityka państwa.

Mam nadzieję, że rozbudowa magazynów dedykowanych błękitnemu paliwu jest jej elementem i będzie w nich gromadzony surowiec produkowany i importowany przez Rzeczpospolitą. Wspominam o tym nie bez powodu ponieważ w listopadzie ubiegłego roku prezydent Ukrainy Petro Poroszenko zaproponował Polsce, ale także innym państwom wyszehradzkim, by zintegrowały one swoje rynki z magazynami znajdującymi się nad Dnieprem (idea taka jest swoją drogą promowana w naszym kraju, przez niektóre środowiska biznesowe zaangażowane w kwestie energetyczne)Tymczasem należy podkreślić z całą stanowczością, że magazynowanie polskiego gazu na Ukrainie byłoby z geopolitycznego punktu widzenia ryzykownym posunięciemNa jej obszarze toczy się przecież wojna, której wynik jest niepewny, infrastruktura krytyczna bywa natomiast celem ataków terrorystycznych. Zagrożeniem jest również skrajnie wysoka korupcja. Poza tym lokowanie błekitnego paliwa nad Dnieprem oznaczałoby de facto zrzeknięcie się przez Warszawę własnych aspiracji w zakresie budowy regionalnego hubu gazowego. 

 
Reklama

Komentarze

    Reklama