Reklama


Zostałem poproszony o skomentowanie "histerii z jaką Polacy podchodzą do rosyjskich inwestycji" przez biznesowy miesięcznik RBC ukazujący się w Rosji. Zastanawiałem się nad strategią jaką mam obrać podczas rozmowy. Teoretycznie najprostszym rozwiązaniem byłoby podkreślenie na jej wstępie, że Rosjanie wchodząc na polski rynek robią to w specyficznych, newralgicznych branżach takich jak bankowość, telekomunikacja, energetyka, nie słyszałem bowiem o ich zaangażowaniu w tekstylia, czy popularną "spożywkę". Uznałem jednak, że nie jest to dobry sposób na zaprezentowanie polskiego stanowiska, bo czytelnicy -w przypadku tego tytułu w lwiej części przedsiębiorcy z Petersburga i Moskwy- mogliby odnieść wrażenie, że faktycznie pewne obszary polskiej gospodarki są dla nich zamknięte. Tymczasem to nieprawda- diabeł tkwi w proporcjach...

W maju br. polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wydał zgodę na przeprowadzenie transakcji, w wyniku której rosyjska grupa Kermas przejmie 99,62 procent kapitału zakładowego Zakładów Chemicznych Alwernia. Specjalizują się one m.in. w produkcji nawozów rolniczych i ogrodniczych. W przeciwieństwie do Grupy Azoty -głównego konsumenta gazu w Polsce- nie mają jednak kluczowego znaczenia dla bezpieczeństwa energetycznego państwa.

Czytaj także: Kolejny atak na Azoty? Zapisy zabezpieczające Grupę mogą zostać uchylone?

W lipcu br. Novatek Polska- spółka zależna rosyjskiego potentata gazowego kupiła od Statoil Fuel & Retail Polska instalacje zbiornikowe LPG dla celów grzewczych i przemysłowych. To nie pierwsza inwestycja tego typu. W 2011 roku przejęła ona bowiem 100 procent udziałów w firmie Intregaz-System, jednego z największych dystrybutorów LPG w Polsce południowo- wschodniej. Takie transakcje nie mają jednak istotnego znaczenia dla bezpieczeństwa energetycznego kraju w przeciwieństwie do projektów związanych z przesyłem LNG czy klasycznych gazociągów. Stąd niechętne polskie stanowisko wobec proponowanej przez Gazprom budowy twz. Jamału 2.

Zobacz również: Gazoport w Świnoujściu: Polska zmniejszy uzależnienie od Gazpromu rosyjskim gazem z Novateku?

Rząd w Warszawie nie jest zatem histerycznie nastawiony do rosyjskiego kapitału (często jak w przypadku małego ruchu granicznego z obwodem kaliningradzkim jest on pożądany), ale broni dostępu do kluczowych firm i projektów. Rosja robi dokładnie to samo. Zarzucając Polsce "gospodarczą rusofobię" trzeba pamiętać o kilkukrotnie modyfikowanej i przekładanej w czasie liście prywatyzacyjnej spółek rosyjskiego skarbu państwa.

Oczywiście to tylko kilka wtrąceń do ważnej dyskusji determinującej w ostatnich latach polsko- rosyjskie relacje gospodarcze. Media wymagają jednak prostego języka, nieskomplikowanych przykładów i materiału porównawczego a przede wszystkim lakoniczności. Wszystkie te czynniki znajdą odzwierciedlenie we wrześniowym numerze RBC, na łamach którego będę gościł. Mam nadzieję, że da on do myślenia wielu rosyjskim przedsiębiorcom i zmiękczy nieco obraz "polskiej histerii". Jedno bowiem nie podlega dyskusji- intensyfikacja kontaktów gospodarczych Polski i Rosji jest konieczna. Z naszej perspektywy, w warunkach spowolnienia w UE szczególnie (o czym świadczy przykład Węgier i Czech). Ze względu na kremlowską specyfikę (energetyka jako narzędzie polityczne, szczególnie w kontekście jej konsolidacji przez Igora Sieczina- prawą rękę Władimira Putina) wymaga ona jednak bezwzględnej ochrony kluczowych firm i projektów z obszaru energetyki, bankowości czy telekomunikacji.

Piotr A. Maciążek
Reklama

Komentarze

    Reklama