Ukraina – czyli przystawka od dawna budzi skrajnie niekorzystne emocje na Kremlu, który jest w stanie zaryzykować bardzo dużo, aby nie dopuścić do jej zbliżenia
z Europą. Jamał II w naturalny sposób wpychałby więc Ukrainę w rosyjską strefę energetycznych wpływów. Ulubiony manewr kremlowski to uzyskanie możliwości wstrzymania dostaw gazu na Ukrainę, bez konieczności ograniczenia dostaw do innych państw – w tym Polski. Ukraina nie poradzi sobie w energetycznym uścisku.
Polska – danie główne potwierdza jak niewiele trzeba aby zdestabilizować sytuację wewnętrzną nad Wisłą. Inna sprawa, że trudno traktować sytuację jako normalną, kiedy prezes spółki zależnej w 48% od PGNiG (i desygnowany przez nią na stanowisko prezesa) podpisuje dokument, o którym najwyraźniej niewiele wiedzą członkowie rządu odpowiedzialni za bezpieczeństwo energetyczne.
Przeczytaj: Jamał II- Czyli o tym kto dolał Oliwy do ognia
Propozycja, choć niewiążąca, stawia Polskę w trudnej sytuacji. Z jednej strony pojawiają się głosy, że na tranzycie ropy Jamałem II moglibyśmy zarobić 1 mld Euro w skali roku, z drugiej równie doniosłe, że nie możemy pozwolić, aby nasza decyzja wpłynęła niekorzystnie na europejskie aspiracje Ukrainy. Zresztą Rosjanie nie kryją, że nowa inwestycja dedykowana byłaby przede wszystkim Słowacji i Węgrom. Nie można także zapominać, że rozbudowa rosyjskiej infrastruktury gazowej mogłaby w przyszłości posłużyć jako jeden z argumentów dla opóźnienia projektu łupkowego.
Rosjanie traktują Polskę jako danie główne – poligon doświadczalny w relacjach z liczącym się już graczem UE. Memorandum wpisuje się w kształt rozmów prowadzonych choćby w sektorze elektroenergetycznym. Tam również – przy okazji połączenia z Kaliningradem, mówi się przede wszystkim o: „niezobowiązującym określeniu interesujących negocjacyjnie obszarów”.
Zobacz również: Rosja oferuje Polsce tranzyt gazu i energii elektrycznej. Litewski operator protestuje
Węgry - deser bo relacje z Rosją są coraz lepsze. Viktor Orban obrał kurs ramię
w ramię z Kremlem w obszarze polityki energetycznej. Cóż, konsekwencje tego wyboru Węgrzy odczują zapewne w perspektywie kilku najbliższych lat, jednak dziś Orban wydaje się zdeterminowany, czując wyraźny dyskomfort w relacjach z Unią Europejską. Wiele wskazuje więc na to, że Kreml będzie dążył do przekonania Budapesztu o możliwości uzyskania wymiernych korzyści z realizacji wspólnych projektów, nawet tych, budzących sprzeciw Unii.
Przeczytaj także: Budapeszt w objęciach Moskwy
A wszystko to podlane jest obficie rosyjskim sosem własnym. W tle projektu Jamał II wyraźnie widać również wewnętrzną grę, o której wielokrotnie pisaliśmy na Defence.24.pl. Gazprom i jego gasnąca gwiazda – Aleksiej Miller, próbują za wszelką cenę przejąć inicjatywę, co jest szczególnie trudne wobec rosnących wpływów grupy skupionej wokół Igora Sieczina i Rosnieftu. Ostatnie ruch Kremla mogą jednak skłaniać do konkluzji, że to właśnie Rosnieft ma w przyszłości przejąć majątek słabnącego Gazpromu. Być może zatem Jamał II to także próba odzyskania zaufania kierownictwa Gazprom u Władimira Putina.
Nasza analiza: Następca Gazpromu. Rosnieft nie Novatek
Dziś jest jeszcze za wcześnie by stwierdzić kto jest bezpośrednim autorem projektu Jamał II, ale odpowiedź na to pytanie może być kluczowa dla próby prawidłowego odczytania intencji w aspekcie wewnętrznym.
Maciej Sankowski