Gaz
Polacy nie chcą Unii Energetycznej?
Strategia Unii Energetycznej to więcej współpracy i mniej energetycznych granic. Tymczasem, znaczna część Polaków uważa, że powinno się preferować krajowe technologie i surowce nawet wtedy, gdy są droższe i jakościowo ustępują produktom importowanym. Co czwarty jest zdania, że na rynku energii powinny funkcjonować jedynie firmy polskie o kapitale krajowym - czytamy w najnowszej publikacji fundacji demosEUROPA-Centrum Strategii Europejskiej.
Komentarz oparty jest o wyniki ogólnopolskiego badania postaw, opinii i oczekiwań Polaków i Polek wobec polityki klimatyczno-energetycznej, przeprowadzonego przez Millward Brown Polska w sierpniu 2015 roku na zlecenie fundacji demosEUROPA-Centrum Strategii Europejskiej. W badaniu znalazły się zagadnienia dotyczące m.in. organizacji rynku energii, (nie)bezpieczeństw energetycznych, priorytetów polityki energetycznej i klimatycznej, własności zasobów oraz wyzwań cywilizacyjnych stojących przed Polską
Na pytanie o najważniejsze kryteria brane pod uwagę przy podejmowaniu energetycznych wyborów, jedynie co szesnasty Polak wskazuje krajowe pochodzenie energii i paliw. Dla więcej niż połowy ankietowanych najistotniejszym czynnikiem jest cena. Drugim - niezawodność dostaw, a trzecim - wpływ na zdrowie.
Deklaracje o gotowości zakupu polskiej energii i paliw – nawet jeśli byłyby one droższe lub niższej jakości od pochodzących z importu – stoją w sprzeczności z odpowiedziami ankietowanych na pytanie o kluczowe czynniki, którymi kierują się kupując energię. Jak wytłumaczyć tę niekonsekwencję? Okazuje się, że poproszeni o wybór pomiędzy „ojczyzną a kieszenią” Polacy wybierają ojczyznę. Jednak gdy pytanie zadane jest mniej bezpośrednio, a patriotyczne przesłanki są jednymi z wielu w wachlarzu odpowiedzi, preferencje społeczne ulegają odwróceniu. Poznawczy element ludzkich postaw bierze górę nad elementem emocjonalnym. Konsument wygrywa z obywatelem, a Unia Energetyczna z prądem biało-czerwonym.
Trudno ocenić, czy Polacy i polskie firmy rzeczywiście zdecydowaliby się na zakup droższej polskiej energii, gdyby do wyboru mieli tańszy prąd pochodzący z importu. Ławo jednak wyobrazić sobie, co by się stało, gdyby rządzący przychylili się do społecznych oczekiwań, obierając kurs w stronę energetycznej samowystarczalności. Konsekwencją byłoby zakwestionowanie logiki projektu Unii Energetycznej, a także wzrost cen prądu, a w konsekwencji pogorszenie kondycji polskiej gospodarki.
Czy zatem preferowanie polskiej energii i surowców, bez względu na ekonomiczne i jakościowe koszty takiego wyboru, można określić jako „patriotyzm energetyczny”? O ile tak, to ze świadomością, że zamknięcie polskiego rynku dla zagranicznych aktorów – jak chce prawie połowa Polaków – oraz ograniczenie importu prądu, surowców i innowacyjnych technologii, byłoby opcją ekonomicznie nieoptymalną.
„Patriotyzm energetyczny” może mieć jednak także pragmatyczne oblicze. Może nim być szukanie racjonalnego kompromisu pomiędzy zachowaniem niezbędnej kontroli państwa w kluczowych sektorach, a liberalizacją. Ta ostatnia pozwoliłaby na zaistnienie konkurencji, prowadząc do obniżki cen i wzrostu jakości oferowanych usług. Budowa takiego modelu rynku, a także poszukiwanie rozwiązań umożliwiających zmniejszenie deficytu, który Polska odnotowuje w handlu surowcami energetycznymi, przy jednoczesnym zwiększeniu możliwości transgranicznego handlu energią elektryczną, powinny znaleźć się wśród kluczowych zadań polityki energetycznej nowego rządu.
W rozwiązaniu dylematu pomiędzy tym, co Polacy postrzegają za racjonalne, a tym, co uważają za „patriotyczne”, pomogłyby rozwój energetyki odnawialnej i promowanie oszczędności energii. Oba rozwiązania cieszą się poparciem społecznym3 i powinny stać się istotnym elementem energetycznych scenariuszy na kolejne dekady. Szczególnie interesującym rozwiązaniem mogłoby być upowszechnianie kultury oszczędności energii. Efektywność energetyczna nie dość, że musi być wprowadzana lokalnie, pozwalając na wykorzystanie krajowych zasobów ludzkich i technologicznych, to umożliwia redukcję kosztów zużycia energii nawet przy jej wzrastających cenach.
Ponadto, zwiększenie transgranicznej współpracy regionalnej oraz sprzyjająca konkurencji przynajmniej częściowa liberalizacja rynku, pozwoliłyby na bardziej efektywne wykorzystanie infrastruktury, a co za tym idzie racjonalizację kosztów energetycznej modernizacji. Otwarcie na import prądu może przy tym okazać się opcją nie tylko ekonomicznie pożądaną, ale także zwiększającą bezpieczeństwo energetyczne, rozumiane jako dywersyfikacja kierunków dostaw, akceptowalne ceny i niezawodność systemu.
Opublikowane dziś, jako załącznik do „Stanu Unii Energetycznej”, wytyczne dotyczące przygotowania przez państwa członkowskie energetyczno-klimatycznych planów do roku 2030 z perspektywą do roku 2050, w szczegółowy sposób opisują wymagania, które spełnić będą musiały krajowe scenariusze4. W przypadku Polski, obok unijnych wymagań to właśnie potrzeba znalezienia kompromisu pomiędzy pragmatycznym duchem a narodową, romantyczną duszą powinna stać się punktem wyjścia przy kształtowaniu polityki energetycznej najbliższych dekad.
Czy zgadza się Pan/i ze stwierdzeniem, że powinno się kupować polskie technologie i surowce energetyczne nawet, jeśli są droższe od pochodzących z importu?
Czy zgadza się Pan/i ze stwierdzeniem, że powinno się kupować polskie technologie i surowce energetyczne nawet, jeśli są niższej jakości od pochodzących z importu?
Zobacz także: Héjj: Węgry gotowe na konfrontację z KE w sprawie Paks
Zobacz także: Niemcy chcą pełnej kontroli nad Nord Stream II