Reklama


Prezes Gazpromu Aleksiej Miller oświadczył w poniedziałek, że podział koncernu, którym zarządza na spółkę wydobywczą i transportową jest niepraktyczny. Jego zdaniem główną przewagą rosyjskiego przemysłu gazowego jest niezawodność dostaw, która wynika z pionowej integracji wchodzących w jego skład podmiotów.

Powyższa reakcja to nawiązanie do licznymi spekulacjami odnoszących się do przyszłości Gazpromu. Dwie z nich zdominowały w ostatnich miesiącach dyskurs medialny. Mam na myśli ewentualny podział spółki oraz ograniczenie posiadanego przez nią przywileju eksportowego. Druga z wspomnianych plotek powoli staje się rzeczywistością. Rosyjskie władze zapowiedziały, że do końca roku zostanie zlikwidowany monopol Gazpromu na eksport LNG. W tej sytuacji obserwatorzy coraz poważniej traktują także możliwość potencjalnego podziału spółki na firmy eksportową i produkcyjną. Czy słusznie?

Zobacz: Sieczin gra va banque. Dojdzie do podziału Gazpromu?

Jeszcze w październiku ubiegłego roku Władimir Putin twierdził, że Gazprom nie ulegnie presji ze strony Unii Europejskiej. W następnych miesiącach byliśmy świadkami działań lobbingowych Rosnieftu i Novateku, których celem było osłabienie firmy zarządzanej przez Aleksieja Millera. Pół roku później zaczęły przynosić one pierwsze owoce a rzecznik prezydenta FR Dmitrij Pieskow podkreślał, że choć przedstawiono Brukseli wszystkie rosyjskie wątpliwości związane z wdrożeniem trzeciego pakietu energetycznego UE, to jednak „jest to prawo, które trzeba będzie przestrzegać".

Tymczasem na odbywającym się w Moskwie II szczycie Forum Państw Eksporterów Gazu twarda retoryka Putina powróciła. Skrytykował on Unię Europejską za narzucanie rozwiązań ekonomicznych, które są nie do zaakceptowania dla innych państw. Chodzi o tzw. unbundling, czyli rozdzielenie funkcji producenta surowca od operatora systemu przesyłowego. To właśnie po tej wypowiedzi w sprawie ewentualnego podziału Gazpromu zabrał głos także Aleksiej Miller. Z czego może wynikać chwilowe wzmocnienie jego pozycji?

Czytaj także: Rosnieft i Transnieft coraz bardziej skonfliktowane

Po pierwsze maleje nacisk Rosnieftu na dotychczasowego gazowego hegemona. Dzieje się tak z powodu coraz większego zaangażowania firmy zarządzanej przez Igora Sieczina w konfliktu z Transnieftem. Po drugie jesteśmy świadkami zmian w dyrektywie unijnej o bezpieczeństwie jądrowym, która w istotny sposób zmniejszy konkurencyjność energetyki atomowej kosztem rozwiązań alternatywnych. Gdyby za pomocą aktywizacji lobby antywęglowego udało się Rosjanom ograniczyć także udział czarnego złota w miksie energetycznym proekologicznej UE to otwarto by drogę do systematycznego zwiększania udziału gazu na jej rynku. Warto dodać, że z przyczyn podażowych następuje obecnie spadek importu LNG do Europy, a więc chodziłoby głównie o surowiec konwencjonalny tj. fundament działalności Gazpromu. To mógłby być długotrwały trend jeśli opóźniałoby się zawarcie umowy o wolnym handlu między UE i USA. Rosjanie prawdopodobnie podejmują już takie próby na co wskazuje sprawa Snowdena.

Zobacz również: Efekt Snowdena: Co dalej ze strategiczną umową o wolnym handlu UE – USA?

Piotr A. Maciążek
Reklama
Reklama

Komentarze