Reklama

Według serwisu, w sprawę zamieszana jest spółka Transmashholding, największy producent lokomotyw w Rosji. Jej właściciele, Iskander Machmudow i Andrey Bokarev, są zaliczani do grona najbogatszych ludzi na świecie. Firma nawiązała stosunki z Lietuvos Geležinkeliai przez działające na Litwie przedstawicielstwo- spółkę TMHB.

 

Jak się okazało, litewskie koleje państwowe, działając przez swoją spółkę zależną VLRD, umożliwiły przepływ milionów euro do struktur Transmashholdingu. Było to możliwe dzięki systemowi tzw. transakcji wewnętrznych.

 

Lietuvos Geležinkeliai przetransferował pieniądze do rosyjskiej spółki przy zakupie lokomotyw TEM TMH. Choć formalnie były one kupowane od VLRD, to faktycznie pochodziły od Transmashholdingu, który dostarczał części, mające służyć do montażu pojazdów przez spółkę zależną litweskich kolei państwowych. Fakt ten był ukrywany w dokumentacji finansowej Lietuvos Geležinkeliai. Pikanterii sprawie nadaje też to, że główny udziałowiec TMHB, spółka Express Logistics Ltd, zarejestrowana jest na uchodzącej za raj podatkowy wyspie Nevis na Morzu Karaibskim. Pomimo tego, powiązania z Transmashholdingiem są możliwe do wykazania.

 

Zapytany o całą sprawę prezes Lietuvos Geležinkeliai , Stasys Dailydka stwierdził, że ,,wszystko odbywa się zgodnie z literą prawa”.

 

Warto dodać, że sprawa może mieć bezpośredni wpływ na interesy Orlenu na Litwie. Lietuvos Geležinkeliai są bowiem beneficjentem rozebranego połączenia kolejowego pomiędzy Możejkami i Renge. Orlen Lietuva od lat płaci za transport kolejowy więcej niż konkurenci z innych krajów. Biorąc to pod uwagę, przypuszczenie, że rosyjskie kontakty szefa Lietuvos Geležinkeliai mogły wpływać na negocjacje dotyczące pozycji polskiej firmy na Litwie, wydają się prawdopodobne.

 

Zobacz także: Orlen Lietuva wciąż bez porozumienia z litewskimi kolejami

Reklama
Reklama

Komentarze