– Myślę, że zdecydowanie umowa pomogłaby polskiej gospodarce. Tutaj chodzi o ceny gazu, które są średnio w UE 4-5-krotnie wyższe niż oferowane w USA. W przypadku niektórych branż, myślę tutaj o przemyśle chemicznym, ta różnica powoduje, że opłacalność inwestycji w USA jest większa niż w Unii i w Polsce – tłumaczy Andrzej Dycha, wiceminister gospodarki.
Komisja Europejska dostała 14 czerwca od państw członkowskich UE mandat do negocjacji Transatlantyckiego Paktu Handlu i Inwestycji. Formalne rozmowy ze stroną amerykańską ruszyły kilka dni później w trakcie szczytu G8. Druga tura rozmów ma odbyć się na początku października w Brukseli.
Podpisanie umowy będzie oznaczało zniesienie barier w handlu i inwestycjach pomiędzy dwoma największymi obszarami gospodarczymi świata, które łącznie tworzą 47 proc. światowej produkcji brutto. Polska jest zdecydowanym zwolennikiem jak najszybszego zawarcia umowy.
Andrzej Dycha przewiduje, że rozmowy będą toczyły się w tempie ekspresowym. Zwykle tego typu negocjacje zajmują 2-3 lata, a rozmowy z Indiami ze względu na ich szeroki zakres, trwają już od 5 lat.
– To oznacza w realiach negocjacyjnych, że może skończą się one z końcem przyszłego roku. Myślę, że dwa lata to bardzo ambitny czas – zaznacza Dycha.
Zakończenie negocjacji pod koniec 2014 r. zbiegłoby się w czasie z uruchomieniem terminalu gazu płynnego LNG w Świnoujściu. Pierwotnie miał on rozpocząć działalność w połowie przyszłego roku, ale z uwagi na opóźnienia najprawdopodobniej nastąpi to do końca 2014 r.
– Myślę, że po usunięciu barier w eksporcie gazu, przy dobrej woli partnerów handlowych, pierwszy transport amerykańskiego gazu do Polski może się zbiec z oddaniem do użytku terminalu w Świnoujściu – przewiduje Dycha.
Newseria