Reklama

Portal o energetyce

Pentagon ogłasza przetarg na kupno wirusów komputerowych

  • Supertankowiec AbQaiq/wikimedia/opensource
    Supertankowiec AbQaiq/wikimedia/opensource

31 sierpnia rosyjskie media poinformowały o przetargu Sił Powietrznych USA i Agencji Zaawansowanych Obronnych Projektów Badawczych Pentagonu (DARPA) na zakup wirusów komputerowych.



Część rosyjskich ekspertów nazywa te działania pierwszym etapem cybernetycznego wyścigu zbrojeń.

Tymczasem także Rosję wymienia się wśród krajów takich jak USA, Francja i Chiny jako czołowego “producenta” zaawansowanych narzędzi do cyberataku. Nie tylko profesjonalne raporty potwierdzają taki stan rzeczy, istotne w tym przypadku są także fakty obrazujące wykorzystanie narzędzi cyfrowych i ich wprzęgnięcie w politykę zagraniczną Kremla.

W kwietniu 2007 roku w Estonii postanowiono usunąć z centrum Talinna pomnik upamiętniający żołnierzy radzieckich i ich udział w II Wojnie Światowej. Wybuchły zamieszki wywołane przez sporą mniejszość rosyjską w tym kraju, “dyskretnego” poparcia udzieliła im także ojczyzna. Z terytorium Rosji dokonano ogromnego ataku cyfrowego, który rychło ochrzczono “trzecią światową cyberwojną”. To m.in. w jej wyniku powstał NATO-wski ośrodek bezpieczeństwa cyfrowego w Tallinie. Warto zaznaczyć że w tym samym przedziale czasowym dochodziło do rosyjskich ataków cyfrowych na strony litewskie i ukraińskie.

Podczas wojny pięciodniowej i ataku sił rosyjskich, w wyniku którego pogwałcono integralność terytorialną Gruzji i do dnia dzisiejszego okupuje się część jej terytorium, doszło do otwartej cyberwojny powielającej klasyczne działania wojenne. W nocy z 19 na 20 lipca ofiarą ataków DDoS padła  strona prezydenta Saakaszwilego– jedna z wysłanych na nią wiadomości zawierała komunikat „win+love+in+Russia”. Konsekwencje takiego stanu rzeczy były poważne m.in. awaria systemu telefonicznego, który pogłębił chaos w kraju.

Cyberwojny to nie tylko problem internetowy, odpowiednio przeprowadzone ataki hakerskie są w stanie paraliżować elektrownie, linie metra i banki.

Piotr A. Maciążek
Reklama

Komentarze

    Reklama